Reklama

Wielki Post

Film z życia - czyli pojednanie

Każdy z nas przez grzech wszedł w konflikt. Przede wszystkim z Bogiem. Ale także z innymi ludźmi i z sobą. Konflikty te powinny być rozwiązane przez wejście na drogę przebaczenia i pojednania.

Niedziela Ogólnopolska 9/2008, str. 12-13

[ TEMATY ]

spowiedź

Mara ~earth light~ free potential / Foter.com / CC BY

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

O pojednaniu można mówić w dwóch wymiarach: w pierwszym - ja występuję jako winny i proszę o przebaczenie stronę, którą skrzywdziłem, a w drugim - to ja jestem skrzywdzony i staram się wybaczyć krzywdzicielowi. Tak czy inaczej, proces przebaczenia i pojednania jest trudny, ale wszyscy jesteśmy do niego wezwani. Wielki Post to znakomity czas na pojednanie.
I znowu, podobnie jak to było w przypadku słuchania, dopiero wszystkie trzy części naszego cyklu będą stanowiły całość. Nie można bowiem dobrze pojednać się z Bogiem, jeżeli nie jest się pojednanym z innymi czy sobą samym. Podobnie - trudno pojednać się z człowiekiem, jeżeli trwa się w konflikcie z Bogiem.

Dlaczego się złoszczę?

Kiedy słyszymy o pojednaniu z Bogiem, pierwszą myślą, jaka przychodzi do głowy, jest spowiedź. To słuszna intuicja, bo właśnie dzięki spowiedzi otrzymujemy sakramentalne odpuszczenie grzechów i zyskujemy utraconą łaskę. Ale zanim przystąpimy do spowiedzi, konieczny jest akt nawrócenia. Ktoś, kto do tej pory żył w grzechu, decyduje się z nim zerwać. Często o taką decyzję jest najtrudniej (czytaj na ss. 14-15 sylwetkę Roberta Tekielego). Do nawrócenia przygotowuje np. tak szeroko omawiane przez nas w poprzednich numerach słuchanie. Szczególnie Boga. I tak naprawdę proces pojednania z Bogiem zaczyna się właśnie od słuchania Go. Kiedy chcemy się pojednać z Bogiem, ale z jakichś powodów czujemy opór przed spowiedzią, warto pójść na dobre rekolekcje, przeczytać Pismo Święte, porozmawiać z kimś mądrym i doświadczonym. Wiara bowiem najpierw rodzi się ze słuchania.
Ale nawet wtedy, kiedy nie czujemy oporów przed spowiedzią, nie powinniśmy do niej przystępować „z marszu”. Konieczne jest bowiem poświęcenie czasu na rachunek sumienia, rozeznanie swojej sytuacji przed Bogiem. - Zwykle proponuję moim penitentom, aby ich rachunek przypominał rodzaj projekcji filmowej. Niech w pamięci odtworzą historię swego życia, na przykład z ostatniego tygodnia lub dwóch tygodni, albo i miesiąca, czy też czasu od ostatniej ważnej spowiedzi. - Niech sobie wyobrażą, że taki film ze swego życia oglądają przed Bogiem i z Nim - mówi w swojej najnowszej książce „Grzechy w kratkę” o. Piotr Jordan Śliwiński OFMCap, ceniony spowiednik z Krakowa i dyrektor Szkoły dla Spowiedników.
Rachunek sumienia, który jest rodzajem projekcji filmowej z życia, ułatwia dostrzeżenie nie tylko konkretnych grzechów, ale także sytuacji, które do nich doprowadziły. Warto potem powiedzieć to wszystko spowiednikowi. - Jeżeli uda mi się odkryć, że na przykład przy każdym spotkaniu z pewnym kolegą z pracy wybuchałem złością, obrażałem go, to wtedy mogę zapytać: „Dlaczego tak się działo?”. Jeżeli zadam sobie to pytanie, to być może odkryję, że kieruje mną zazdrość, bo on ma większe osiągnięcia i szefowie cenią go bardziej niż mnie - mówi o. Śliwiński w „Grzechach w kratkę”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Co się kryje za grzechem?

Odkrycie i wypowiedzenie podczas spowiedzi, dlaczego obrażałem kolegę z pracy, jest dużo ważniejsze niż samo stwierdzenie „obrażałem”. Dlatego przy każdym grzechu warto się zastanowić, co się za nim kryje. Zobaczmy to na dość jaskrawym przykładzie złodzieja. Wyznaje on na spowiedzi, że od czasu do czasu kradnie. Spowiednicy wzywają go do zaprzestania kradzieży, ale penitent przy każdej spowiedzi wyznaje ten grzech. Taka sytuacja trwa miesiącami. Czy oznacza to, że złodziej jest już tak zepsuty moralnie, że nie jest w stanie zerwać z grzechem? A może łaska Boża nie działa? Nic podobnego. Penitent po prostu nie pokazuje spowiednikowi, a przez niego Bogu, całej prawdy o sobie. Owszem, kradnie, ale po to, żeby kupić i zażyć narkotyki. Problemem centralnym tutaj nie jest kradzież, ale narkomania. Nie ma się więc co koncentrować na złodziejstwie, trzeba zająć się jego przyczyną, czyli nałogiem. Kiedy nastąpi wyleczenie z nałogu, ustaną także kradzieże.
Na tej samej zasadzie wiele grzechów z dziedziny seksualnej, np. masturbacja, „przykrywa” często inne, głębsze problemy. Nierzadko z dziedziny psychicznej. Dlatego też koniecznie trzeba powiedzieć spowiednikowi, czy dany grzech zdarza się incydentalnie, czy też nałogowo. I nie oburzać się, kiedy spowiednik zacznie wypytywać o historię danego problemu. To wszystko ma ułatwić mu odkrycie faktycznego „korzenia” grzechu, którego penitent być może w danym momencie w ogóle nie widzi.
Najważniejszym aktem penitenta jest żal za grzechy. Trzeba jednak oddzielić żal uczuciowy od intelektualnego. Uczucia żalu nie można sobie narzucić. - Bywa tak - wyjaśnia o. Śliwiński w „Grzechach w kratkę” - że grzech wiąże się z przyjemnością. Ktoś przeżył doświadczenie seksualne i tego nie żałuje. Doświadczył miłości, bliskości, kocha drugą osobę. W takich sytuacjach łatwo o nieporozumienie. Nie chodzi o to, żeby powiedział, że to było ohydne, paskudne, tylko żeby uznał, że było nieuporządkowane ze względu na Boga. Jeśli ktoś przyjął Boga i Jego naukę za centralny punkt odniesienia w swoim życiu, to nie musi sobie obrzydzać tego, co się stało, tylko szukać sposobu, żeby przeżywać tę miłość w zgodzie z Bogiem. I tu właśnie chodzi o akt woli, bo trudno w sobie wzbudzić negatywne uczucia do ukochanej osoby.

Reklama

Odłączyć Internet

Jednak sam żal za grzechy jeszcze nie wystarczy. Trzeba postanowić poprawę. Takie postanowienie powinno być mocne (za wszelką cenę nie chcieć w przyszłości popełnić grzechu), skuteczne (postanowić zastosowanie wszystkich środków, które są konieczne do uniknięcia grzechów w przyszłości) i powszechne (powinno rozciągać się na wszystkie grzechy śmiertelne, których trzeba w przyszłości unikać). Ktoś np. wyznaje, że ogląda w Internecie pornografię. Jego postanowienie, że nie będzie tego robił, musi być oczywiście mocne. Postanawia, że już z tym kończy. Ale - jak pokazuje doświadczenie - często takie postanowienie, owszem, jest mocne, ale nieskuteczne. Trzeba bowiem podjąć środki, które ułatwią zerwanie z grzechem. A więc w przypadku oglądania pornografii trzeba być może nałożyć sobie blokadę na strony pornograficzne, a być może nawet na stałe odłączyć Internet od komputera.
Inny przykład: para mieszka ze sobą bez ślubu. To coraz częstszy problem. Ktoś wyznaje to na spowiedzi. Jeżeli nie chce zaprzestać tego wspólnego mieszkania, to spowiednik może sądzić, że penitent nie chce tak naprawdę zerwać z tym grzechem. A skoro nie chce zerwać, nie postanawia poprawy, to nie otrzymuje rozgrzeszenia.
Wreszcie przychodzi czas na wyznanie grzechów. Z tym etapem wiąże się mnóstwo problemów. Czasami boimy się, co spowiednik sobie o nas pomyśli. Innym razem nie wiemy, co i jak powiedzieć. Nie trzeba zapewniać księdza, że oto przystępuje się do spowiedzi, przy poprzedniej żadnego grzechu się nie zataiło, rozgrzeszenie się otrzymało, a pokutę się odprawiło. Chyba że się nie odprawiło. Natomiast koniecznie trzeba podać: wiek, stan cywilny, rodzaj wykonywanej pracy, datę ostatniej spowiedzi.

Zacząć od łapówek

Potem trzeba wyliczyć grzechy. Najlepiej w pewnym porządku i według dziedzin. Najpierw te ciężkie, potem lekkie. Warto od razu wskazać spowiednikowi swój najpoważniejszy problem i o nim przede wszystkim mówić. Urzędnik, który bierze łapówki, najlepiej niech zacznie od tego, a nie rozwodzi się 10 minut, że nie może opanować przeklinania, a w piątek zjadł dwa razy kanapkę z wędliną. Takie odsuwanie na koniec spowiedzi najcięższych grzechów czy „chowanie” ich między lekkimi może wynikać z lęku albo wstydu. Jednak i tak musimy wyznać wszystkie grzechy ciężkie.
- Trzeba je wyznać wszystkie, podając ważne okoliczności grzechu. Jeżeli na przykład zdradzam żonę, czyli formalnie rzecz biorąc, wykroczyłem przeciwko szóstemu przykazaniu, to nie wystarczy podczas spowiedzi wyznać: „Złamałem szóste przykazanie”, gdyż możliwości w tym względzie są ogromne. W tym wypadku istotne znaczenie ma bowiem to, czy to była zdrada małżeńska, czy nie; czy zdarzyła się raz, czy też była wielokrotna, ponieważ wiązała się z byciem w dłuższym pozamałżeńskim związku; czy osoba, z którą łączy mnie ten związek, jest zamężna. Spowiedź jest momentem jakiegoś osądzenia. Przede wszystkim osądzenia, którego dokonuje konkretny człowiek, a kapłan musi mu w tym pomóc. Jeżeli ktoś raz pokłócił się z żoną, to musi inaczej ten czyn osądzić aniżeli ktoś, kto regularnie swoją żonę bije - tłumaczy o. Śliwiński w „Grzechach w kratkę”.
W końcu, po otrzymaniu rozgrzeszenia, przychodzi pora na zadośćuczynienie, czyli pokutę. - Jest ona symboliczna. Wychodzi się z założenia, że sama spowiedź, wstyd i trud jej towarzyszący jest już wystarczającą pokutą - mówi o. Dariusz Kowalczyk SJ, teolog dogmatyczny.
Są jednak sytuacje, kiedy zadośćuczynienie przybiera bardzo konkretne formy. Bo jeżeli ktoś np. ukradł pieniądze, musi je zwrócić.

2008-12-31 00:00

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Krótka historia spowiedzi – od kiedy? Jak? Co się zmieniło?

[ TEMATY ]

duchowość

spowiedź

sakramenty

Karol Porwich/Niedziela

U Jana Ewangelisty przeczytamy słowa wypowiedziane do Apostołów przez Zmartwychwstałego Jezusa: „Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane” ( J 20, 22-23). Wszystko jasne. Nic od tamtego czasu się nie zmieniło. Tak jak Jezus odpuszczał grzechy za czasu swojego ziemskiego życia, tak do dzisiaj zastępy duchownych „odcinają ludzi od zła”.

Zbawiciel nie dał precyzyjnych wytycznych, jak ma przebiegać spowiedź. Zamiast tego dał nam Ducha Świętego, który pomaga w dobrym zrozumieniu, co kryje się pod terminami „władza odpuszczania” i „władza zatrzymywania” grzechów. Miłosierdzie rozlewa się tam, gdzie są spadkobiercy duchowej mocy Apostołów. Wszystko wygląda od samego początku Kościoła tak samo oprócz… formy. Nie powinno nas to dziwić.

CZYTAJ DALEJ

Zatrzymajmy się dziś i mocno przyjmijmy krzyż naszego życia

2024-04-15 13:31

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Karol Porwich/Niedziela

Rozważania do Ewangelii J 15, 18-21.

Sobota, 4 maja. Wspomnienie św. Floriana, męczennika

CZYTAJ DALEJ

Pielgrzymi z diecezji bielsko-żywieckiej dotarli do Łagiewnik

2024-05-04 16:28

Małgorzata Pabis

    Do Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie Łagiewnikach w piątek 3 maja dotarła 12. Piesza Pielgrzymka diecezji bielsko-żywieckiej.

    Na szlaku, liczącym około stu kilometrów, 1200 pątnikom towarzyszyło hasło „Tulmy się do Matki Miłosierdzia”. Po przyjściu do Łagiewnik pielgrzymi modlili się w bazylice Bożego Miłosierdzia w czasie Godziny Miłosierdzia i uczestniczyli we Mszy świętej, której przewodniczył i homilię wygłosił bp Piotr Greger.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję