Reklama

Mówi Rafał Wieczyński

Księdza Popiełuszki droga do świętości

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

KS. INF. IRENEUSZ SKUBIŚ: - Po prapremierze filmu „Popiełuszko. Wolność jest w nas”, która odbyła się 16 lutego w Teatrze Wielkim w Warszawie, przybył Pan - wraz z Adamem Woronowiczem, odtwórcą głównej roli, oraz producentem i ekipą pracującą nad filmem - na jego jasnogórską premierę. Proszę powiedzieć, jak Pan przeżywa to wydarzenie?

RAFAŁ WIECZYŃSKI: - To ogromna radość, pewnego rodzaju spełnienie. Przyjeżdżając z całym zespołem tutaj, na Jasną Górę, mam poczucie, że przybywam, aby zdać relację, podziękować i złożyć raport z mojej pracy. Czułem opiekę Matki Bożej przez cały czas realizacji filmu. Gdy pracowałem nad scenariuszem, wyjeżdżałem zwykle na kilka dni z Warszawy i codziennie przed każdą sceną, przed każdym dramaturgicznym rozwiązaniem modliłem się do Matki Bożej. Mało kto wie - i to tutaj mogę powiedzieć - że czuję, iż byłem narzędziem w tym całym przedsięwzięciu. Z wielką radością widzę, że już jest, że z moich rąk jakby wyszło dziecko, przez siedem lat tworzone, i zaczyna żyć swoim życiem, jest w jakiś sposób oczekiwane przez innych ludzi. Mam nadzieję, że film spełni zadania, jakie zostały mu wyznaczone. Jest to m.in. element akcji edukacyjnej.

- Na ten film możemy patrzeć wielowymiarowo, biorąc pod uwagę zarówno wyraz merytoryczny, jak i artystyczny. Ale przede wszystkim odkrywa on wielki świat wartości. Czy może Pan powiedzieć, że po tej wielkiej pracy nad filmem ujrzał Pan sługę Bożego ks. Jerzego Popiełuszkę jako świętego?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Po zakończeniu tej wielkiej pracy mam świadomość, że w jakiś sposób należę do grona osób, którym ks. Jerzy zapadł głęboko w serce, i już tam pozostanie. W tej chwili nawet w sprawach niezwiązanych z filmem ciągle się do niego zwracam. A człowiek zwraca się do świętych. Świętość ks. Jerzego jest w jakiś sposób oczywista. Podczas pracy nad filmem wiele się działo za przyczyną ks. Jerzego. Odczuwałem, jak w ostatniej chwili przychodził z pomocą na moje wezwanie. Film pokazuje ks. Jerzego jako jednego z nas, człowieka w drodze do świętości. Jako człowiek ma swoje słabości, ale potrafi sobie z nimi poradzić, dokonuje właściwych wyborów. Można więc powiedzieć, że kroczył on drogą, która jest też dla nas przewidziana, a jego świadectwo, jego wielkość polega właśnie na tym, że tych wyborów dokonywał właściwie, a swoje życie przypieczętował męczeństwem.

- Mamy w filmie obraz prawdziwego człowieka, który przez swoje życie dąży do świętości, w tym przypadku jest to świętość męczennika.

- Cały film służy temu, aby męczeństwo ks. Jerzego zrozumieć, bo przecież nie wzięło się ono znikąd. To była konsekwencja całego jego życia. Jeżeli więc w ten sposób to zostanie odebrane, będę szczęśliwy. Pragnę podkreślić, że nie jest to film tylko dla tych przekonanych, dla wierzących. Ks. Jerzy był otwarty na ludzi w ogóle, nikogo nie potępiał, a przyciągał swoim przykładem. Jego posługa to był fenomen. I może to wyjątkowy w historii moment, gdy było wielu ludzi niewierzących a praktykujących, którzy się nawracali dopiero po jakimś czasie, poruszeni wiarygodnością ks. Jerzego - tym, co mówił, i tym, w jaki sposób realizował w życiu Ewangelię. Pod jego wpływem ludzie zwracali się ku Ewangelii. Wydaje się, że również dzisiaj ks. Jerzy Popiełuszko dla ludzi niekoniecznie zaangażowanych w dzieło Kościoła może być przykładem, punktem odniesienia. A jego słowa, które wtedy tak wiele znaczyły, są wciąż aktualne. Mamy przecież te same wyzwania - chodzi o to, żeby się nie poddawać kłamstwu, żeby nie ulegać złu. Może teraz inaczej się to nazywa, ale dylematy są te same: dotyczą prawdy i kłamstwa oraz dobra i zła.

Reklama

- Film „Popiełuszko” jest bardzo potrzebny szczególnie młodemu pokoleniu.

- Tak mi się wydaje. Chciałbym, żeby młodzi ludzie go obejrzeli. Ale to nie znaczy, że ci, którzy pamiętają tamte czasy, nie odnajdą tutaj ważnych treści dla siebie. Ufam, że przez film ożywi się dla nich tamten czas. Jeżeli chodzi o młodych ludzi, to bardzo ich szanuję i uważam, że nie trzeba specjalnego języka, aby do nich trafić z przesłaniem tego filmu, powinni być traktowani poważnie. W filmie są różnorodne środki inscenizacyjne, a także różnorodne walory widowiskowe. Wszystko po to, aby przedstawić prawdę historyczną o stanie wojennym w Polsce: demonstracje, strajki, pacyfikacje, Msze św. za Ojczyznę.

- Serdecznie dziękuję, gratuluję zakończenia wielkiego dzieła. Myślę, że jest Pan dzisiaj bardzo szczęśliwy...

- Tak. Zwłaszcza tutaj, u Matki, zawsze, jak przyjeżdżam na Jasną Górę, czuję się naprawdę szczęśliwy. Tu nabiera się sił i tutaj można powiedzieć: dziękuję.

- A co może Pan powiedzieć o swojej Małżonce, która towarzyszyła przez cały czas pracy nad filmem?

- To wielki dar, że mogliśmy pracować razem. Myślę, że w wielu momentach po prostu sporo by się nie udało, gdyby nie fakt, że wiąże nas miłość, trzeba to przecież nazwać po imieniu.

- Co chciałby Pan przekazać Czytelnikom „Niedzieli”?

- Serdecznie pozdrawiam Czytelników i całą redakcję „Niedzieli”. Tutaj otrzymaliśmy wsparcie od samego początku, zanim jeszcze ktokolwiek wiedział, co i kto stoi za realizacją filmu. Niektórzy pytali, dlaczego nieznani ludzie biorą się za taki temat: pani producent, która zrobiła film przed wielu laty, potem mniejsze produkcje; reżyser, który robił dokumenty, a ostatni film fabularny ukończył kilkanaście lat temu. I to oni porywają się na taki temat. To wymagało też odwagi, żeby nam zaufać i poprzeć. Każdy gest wsparcia był niezwykle dla nas cenny. Dlatego jestem ogromnie wdzięczny redakcji „Niedzieli” i Czytelnikom przede wszystkim za zaufanie.

- Dzisiaj razem z Wami cieszymy się, że możemy już oglądać film na ekranach kin. A dzieje się to w roku, w którym będziemy obchodzić 25. rocznicę śmierci ks. Jerzego Popiełuszki.

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Abp Galbas: Seminarium nie jest wytwórnią pereł, ale ich przekazicielem

2024-06-25 17:32

[ TEMATY ]

Abp Adrian Galbas

Episkopat News

- Seminarium nie jest wytwórnią pereł, ale ich przekazicielem - powiedział abp Adrian Galbas w homilii podczas Mszy sprawowanej na zakończenie roku formacyjnego w Wyższym Śląskiem Seminarium Duchownym w Katowicach. Nawiązując do postawy niewierności Asyryjczyków opisanej w 2 Księdze Królewskiej odniósł ją do współczesności. - Niewierność nie popłaca. Nie dlatego, że Bóg każe, tylko dlatego, że człowiek z powodu niewierności, małej codziennej, na skutek regularnego odpuszczania sobie, staje się coraz bardziej niewrażliwy i coraz bardziej niewdzięczny - mówił abp Galbas.

Alumnom śląskiego seminarium zwrócił uwagę, że każdy z nich „jest w sytuacji, w której większość myśli inaczej niż oni”. - Przez czas wakacji z tą sytuacją się spotkasz jeszcze częściej. I będziesz słyszał: odpuść, daj sobie sposób. Asyria jest silniejsza, pogaństwo jest silniejsze. Dowiesz się jak bardzo chrześcijaństwo, a zwłaszcza Kościół katolicki jest passe, na jak bardzo przegranej jest pozycji. Co zrobisz? To co Ezechiasz: tym bardziej pójdziesz przez Najświętszy Sakrament tam szukać wsparcia, czy odpuścisz!? - pytał hierarcha.

CZYTAJ DALEJ

Propagator Dzieła Bożego

2024-06-18 14:27

Niedziela Ogólnopolska 25/2024, str. 24

[ TEMATY ]

patron

es.wikipedia.org

Św. Josemaría Escrivá de Balaguer

Św. Josemaría Escrivá
de Balaguer

Założył jedną z największych instytucji kościelnych, której misją jest pokazywanie ludziom, jak mogą spotkać się z Bogiem w ich życiu zawodowym i prywatnym.

Święty Josemaría Escrivá de Balaguer poświęcił się dla Boga i bliźnich. Urodził się w Barbastro w Hiszpanii, w pobożnej i dobrze sytuowanej rodzinie. Rodzice ukształtowali jego niezachwianą wiarę i ufność w siłę modlitwy i Bożej Opatrzności. Gdy miał kilkanaście lat, zdecydował się zostać kapłanem, aby w ten sposób bardziej otworzyć się na wypełnianie woli Bożej. W 1925 r. Josemaría przyjął święcenia kapłańskie. 2 października 1928 r. w Madrycie, gdzie kontynuował studia doktoranckie, podczas rekolekcji przeżył wizję dzieła, do którego Bóg go powoływał – był to moment, w którym narodziła się idea założenia Opus Dei. Tak ideę tej organizacji określił św. Josemaría: „Powołanie do Opus Dei może otrzymać każda osoba, która pragnie się uświęcić we własnym stanie: będąc stanu wolnego, żyjąc w małżeństwie czy we wdowieństwie, będąc świeckim czy duchownym”. Resztę życia poświęcił na rozwijanie Opus Dei. W chwili jego śmierci organizacja działała na pięciu kontynentach i liczyła ponad 60 tys. osób.

CZYTAJ DALEJ

Bp Florczyk będzie towarzyszył polskim olimpijczykom podczas Igrzysk Olimpijskich w Paryżu

2024-06-26 08:29

[ TEMATY ]

sport

Bp Marian Florczyk

Igrzyska w Paryżu 2024

Igrzyska Olimpijskie

EpiskopatNews/ flickr.com

Nie ma szlachetnego człowieka. Nie ma człowieka wysokiej jakości duchowej, który żyje wartościami. Jeżeli nie narzuca sobie dyscypliny wewnętrznej, zmaga się z samym sobą - podkreślił pomocniczy biskup kielecki bp Marian Florczyk, delegat Konferencji Episkopatu Polski ds. Duszpasterstwa Sportowców, wskazując na związki sportu i wiary. Duchowny będzie towarzyszył polskim olimpijczykom podczas rozpoczynających się 26 lipca Igrzysk Olimpijskich w Paryżu.

Bp Florczyk przypomniał, że św. Paweł w swoich listach, mówiąc o wierze, stosuje porównania zaczerpnięte ze świata sportu. „Jeżeli weźmiemy pod uwagę chrześcijaństwo, to jest to jakaś dyscyplina wewnętrzna, to jest zmaganie się z sobą samym, ku lepszemu, ku wartościom, ku sprawnościom duchowym, ku sprawności dobra w sobie, ku miłości” - zaznaczył biskup. Dodał, że „wiara to zachęta do zmagania się z sobą, to jest bój. Ten kto ma na uwadze życie duchowe, musi czasem stoczyć wielki bój, niesamowicie zacisnąć zęby, aby przezwyciężyć pokusy i słabości”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję