Była to kolejna debata na temat istoty Kościoła z cyklu organizowanych przez KAI dyskusji „Wierzę w Kościół Chrystusowy”, które to słowa są hasłem przewodnim obecnego Roku w Kościele w Polsce. Tym razem przedstawiciele różnych wyznań zastanawiali się, co to znaczy, że „Kościół jest jeden”, pomimo tak wielu historycznych podziałów. Mówili też, na jakim etapie znajduje się dialog ekumeniczny i czego jeszcze możemy się po nim spodziewać.
Bp Marcin Hintz podkreślił, że starożytne wyznania wiary weszły również do tradycji Kościołów Reformacji. "Jako protestanci, jesteśmy w ogromnej różnorodności. Nie da się stworzyć nawet jednej eklezjologii protestanckiej. Luterańska i reformowana już się zbliżyły, z tradycją ewangelikalną jest wciąż trudniej" - mówił.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
- Tym, co nas łączy, jest przekonanie, że Kościół jest jeden, z rozróżnieniem na Kościół widzialny i niewidzialny. Jesteśmy częścią Ciała Chrystusowego, Kościoła niewidzialnego, mimo ludzkiej grzeszności jesteśmy jednym Mistycznym Ciałem Chrystusa. Głową Kościoła jest Chrystus i tylko Chrystus. Jedność jest jednością w Chrystusie, a nie organizacyjna - wskazywał ewangelicki hierarcha, dodając, że dialog ekumeniczny ubogaca i sprawia, że wiemy więcej o sobie. "Nie ma tak małego Kościoła, który by nie był w stanie dać cokolwiek innym Kościołom, i nie ma tak dużego, który nic by nie był w stanie czerpać od najmniejszego" - podkreślił.
Zaapelował, by w poszukiwaniu dróg do jedności sięgać do Ojców Kościoła i najstarszych tradycji. Stwierdził, że szukanie na siłę rozwiązań instytucjonalnych może być bezowocne, dlatego warto przede wszystkim szukać źródeł duchowej jedności, by wspólnie pielgrzymować. "We wspólnej drodze poznajemy się lepiej, poznajemy swoje umiłowanie do Kościoła" - powiedział.
Bp Hintz wyraził przekonanie, że aktualnie trwa już epoka zlodowacenia ekumenizmu i ciężko dostrzec ekumeniczny entuzjazm. "Nabożeństwa ekumeniczne w Tygodniu Modlitw o Jedność spotykają się z coraz mniejszym zainteresowaniem wiernych, ale również księży katolickich i kleryków. Zamienia się to w ekumenizm oficjeli" - mówił, wskazując, że "impas" dotyczy tak poziomu doktrynalnego jak i codziennego.
Zauważył również, że o ile dawniej w Polsce była praktyka gościnności ambony, gdy podczas Mszy kazanie mógł wygłosić przedstawiciel innego Kościoła, teraz już odchodzi się od tego.
Reklama
Zastanawiając się nad przyszłością ruchu ekumenicznego podkreślił kwestię rozumienia jedności, wskazując, że w protestantyzmie przyjął się model jedności w różnorodności. Przytoczył wizje pięciu patriarchatów różnych tradycji chrześcijańskich sygnalizując otwartość na pewną formę honorowego prymatu np. patriarchy rzymskiego. Wskazał również, że postępująca szybko sekularyzacja może być także dodatkowym bodźcem ekumenicznym.
Ks. prof. Henryk Paprocki, reprezentujący na spotkaniu Kościół prawosławny, zauważył, że Kościół jest jeden jako ciało Chrystusa w swojej istocie, ale nie jest jeden w swoich przejawach, czyli w tym co nazywamy katolicyzmem, prawosławiem czy protestantyzmem.
Zwrócił też uwagę na teologiczną prawdę, że nie jesteśmy w stanie określić granic Kościoła, ponieważ de facto nie wiemy, kto do niego należy. Według starożytnych kanonów bowiem, ktoś, kto nie uczestniczy systematycznie w Eucharystii jest z tego Kościoła wyłączony, dlatego trudno ustalić granice Kościoła. W dodatku Ojcowie Kościoła, jak np. św. Bazyli Wielki podkreślają, że Pan Bóg nie związał sobie rąk sakramentami i nie ograniczył swojego działania tylko do członków Kościoła, ale działa także poza nim.
Duchowny powiedział, że w rozumieniu Kościołów Wschodnich, Kościół jest przede wszystkim ciałem Chrystusa i jako Jego ciało jest uczestnikiem Jego męki, a ta męka ma charakter zbawczy.
Dlatego ks. Paprocki nie postrzega podziału chrześcijaństwa jako stanu dramatycznego i tragicznego: „Dramatyczne jest to co towarzyszy podziałowi – walki, nienawiść. Ale trzeba przypomnieć, że każda gałąź historycznego chrześcijaństwa wypracowała swój niepowtarzalny sposób rozumienia tajemnic Bożych i to jest coś, co stanowi wspólne bogactwo całego chrześcijaństwa” – dodał.
Reklama
Odnosząc się do sytuacji wojny na Ukrainie i jej wpływu na ewentualne zbliżenie Kościołów zauważył analogie między sytuacją w czasie I wojny światowej, kiedy właściwie zrodził się ruch ekumeniczny. Pojawiły się wtedy problemy dotyczące udziału w sakramentach przez żołnierzy różnych wyznań chrześcijańskich, i to sprzyjało procesom jedności. Dlatego podobne procesy można zauważyć obecnie w kontekście toczącej się wojny – zaznaczył.
W podsumowaniu swojego wystąpienia kapłan prawosławny podkreślił, że Jezus nakazał nam się troszczyć o jedność, ale trzeba pamiętać, że jest ona ideałem i choć powinniśmy do niej dążyć, to „Kościół jest zawsze w ręku Boga i decyzja ostateczna nigdy nie należy do nas”.
Bp Krzysztof Nitkiewicz zauważył, że w Kościele katolickim kładzie się większy nacisk na jedność instytucjonalną. Omówił dawniejsze praktyki, takie jak uniatyzm. Wskazał na wagę świadectwa męczenników, którzy oddawali życie za jedność z papieżem. Podkreslił jednak, że od modeli uniatyzmu już się odeszło, zaznaczając, że w ocenie dawniejszych modeli poszukiwania jedności nie można być ahistorycznym. Omówił rewolucyjne zmiany II Soboru Watykańskiego, powstałe komisje teologiczne, ekumenizm życia dostrzegalny zwłaszcza na Wschodzie.
Wskazując na pewien regres ruchu ekumenicznego zwrócił uwagę na to, że o ile kontrowersje doktrynalne przycichły, problemem stały się kwestie etyczne, przy czyn tu nawet sam Kościół katolicki nie jest "monolitem".
- Nie narzucamy prawd, ale chcemy, by prawda nas posiadła, by zawładnęła nami prawda Chrystusa - powiedział, przywołując jerozolimską deklarację papieża Franciszka i patriarchy Bartłomieja. Podkreślił, że to biskup powinien być we wspólnocie liderem relacji ekumenicznych.
Reklama
Odnosząc się do kwestii gościnności ambony przypomniał, że praktykę tę wprowadził już bł. kard. Stefan Wyszyński. Zauważył, że mimo kwestii prawnych różnie bywa z realizowaniem tego i zapowiedział konieczność szerszych konsultacji ze Stolicą Apostolską, zwłaszcza, że Kościoły na Zachodzie wciąż praktykują zwyczaj zapraszania kaznodziejów innych wyznań do wygłoszenia homilii.
Bp Nitkiewicz omówił także problem interkomunii. - Jako Kościół stanowiący większość robimy za mało. Brakuje nam wrażliwości na to, że istnieją inne wspólnoty, które przynajmniej powinny zostać zauważone - mówił hierarcha.
Ks. Sławomir Pawłowski odniósł się do nazwy „Tydzień modlitw o jedności chrześcijan” i podkreślił, że modlimy się o jedność chrześcijan, ale nie Kościoła, który z natury jest jeden. „Dlatego można powiedzieć, że mamy do czynienia z jednym Kościołem podzielonych chrześcijan”, zauważył.
Przypomniał, że teologowie nazywają tę pierwszą jedność Kościoła jako „jedność daną”, w odróżnieniu do jedności chrześcijan, która jest „jednością zadaną”.
Oceniając sytuację ruchu ekumenicznego również dostrzegł pewnego rodzaju „spowszechnienie” i zmniejszenie zainteresowania ekumenizmem. Za nowe ciekawe zjawisko ks. Pawłowski uznał przeniesienie ciężaru spotkań ekumenicznych na środowiska charyzmatyczne, w których ludzie chcą się spotykać, by się razem modlić i razem wielbić Pana. Dlatego może na te „klasyczne nabożeństwa ekumeniczne” przychodzi coraz mniej osób, zauważył.
Wykładowca z KUL-u odniósł się również do problemu zakazu głoszenia homilii w czasie Mszy świętych przez kapłanów innych Kościołów chrześcijańskich. Ta praktyka zainicjowana na początku spotkań ekumenicznych w Polsce została jednak zakwestionowana przez kanonistów, gdyż zgodnie ustaleniami Soboru Watykańskiego II homilia jest częścią liturgii i nie może być głoszona prze nie-katolika.
Spotkanie odbyło się w przededniu Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan, który obchodzony jest od 18 do 25 stycznia.