Reklama

Niedziela Częstochowska

W Częstochowie trwają XXIV Mistrzostwa Polski Wyższych Seminariów Duchownych w Tenisie Stołowym

40 kleryków z 8 seminariów diecezjalnych i zakonnych rywalizuje w Wyższym Międzydiecezjalnym Seminarium Duchownym w Częstochowie o tytuł drużynowego i indywidualnego mistrza kraju.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Turniej otworzył ks. prał. dr hab. Ryszard Selejdak, rektor WMSD w Częstochowie. – Cieszę się z tych rozgrywek, ponieważ dla seminarzystów jest to doskonała okazja, aby jeszcze lepiej się poznali, aby była między nimi większa solidarność. Znajomości, które zostaną zawarte w czasie tych mistrzostw, będą procentować i będą bardzo ważne dla ich życia kapłańskiego, ponieważ emocje sportowe, rywalizacja i towarzyszenie jedni drugim uskrzydlają ich – powiedział.

Maciej Orman/Niedziela

Podkreślił, że sport to bogactwo różnych wartości. – Nie tylko wyrabia tężyznę fizyczną, ale jest również bogactwem duchowym, bo sport to samodyscyplina, trud trenowania, poświęcenia się, podejmowania bardzo szybkich i odpowiedzialnych decyzji – wyliczał duchowny.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Ksiądz Selejdak zwrócił uwagę, że taka impreza to „doskonała okazja do tego, aby po prostu być ze sobą w tych trudnych czasach dla seminariów, kiedy mamy ogromny spadek powołań”.

Maciej Orman/Niedziela

Rektor WMSD w Częstochowie grał w tenisa stołowego podczas studiów w Rzymie. Jak przyznał, to jego ulubiona dyscyplina, dlatego przychodzi na lekcje wuefu i trenuje seminarzystów I i II roku.

Ks. rektor otworzył turniej, wymieniając kilka piłek z Januszem Haszczem, legendą częstochowskiego tenisa stołowego, medalistą mistrzostw Polski juniorów i nauczycielem wychowania fizycznego w WMSD w Częstochowie. – Cieszymy się, że dopisała ekipa na kolejnych mistrzostwach. Niech wygra najlepszy, natomiast najważniejsza jest atmosfera i integracja. Liczy się sam udział – zaznaczył.

Maciej Orman/Niedziela

Dodał, że sport uczy dyscypliny i pokory, a tenis stołowy ponadto refleksu, zorganizowania, cierpliwości i odporności psychicznej na przegraną. – Zawsze mówię: przegrana nie jest porażką. To jest tylko kolejna lekcja czegoś nowego – wyjaśnił J. Haszcz.

Sędzią głównym turnieju, a także jego inicjatorem jest dr Wiesław Pięta, wieloletni zasłużony działacz AZS Częstochowa. – Zawsze chętnie wspieram mistrzostwa moim doświadczeniem i umiejętnością organizacji. Jestem zadowolony z tego, że odbywają się cyklicznie. Jest to duże wydarzenie dla naszego seminarium i cieszę się, że klerycy mają tyle sił, żeby je organizować, bo to wymaga sporo czasu – stwierdził.

Reklama

Maciej Orman/Niedziela

Dr W. Pięta podkreślił, że zawody od początku odbywają się w duchu fair play. Wyraził również radość z faktu, że pod koniec roku mistrzostwa zostaną zorganizowane po raz 25., aby niejako nadrobić czas pandemii, kiedy ich rozegranie nie było możliwe.

Turniej to ważne wydarzenie dla dk. Sebastiana Woźniaka z drużyny WMSD Częstochowa, która broni tytułu drużynowego mistrza Polski wywalczonego rok temu. – Przede wszystkim możemy się spotkać z innymi, którzy też kroczą za Chrystusem. To jest sympatyczne, że spotykamy się nie tylko przy ołtarzu, ale również przy stole do tenisa stołowego. Panuje uśmiech i radość, żartujemy między sobą, wymieniamy się doświadczeniami z życia seminaryjnego. O to w tym wszystkim chodzi. Jest też nuta zdrowej rywalizacji, ale zawsze życzymy sobie jak najlepiej – opowiadał.

Maciej Orman/Niedziela

Klerycy z Rzeszowa wyłonili 4-osobową reprezentację podczas wewnętrznych zawodów. Znalazł się w niej Jakub Jędrzejczyk. – Liczymy na wygraną – zadeklarował. Jak dodał, w tenisa stołowego grają rekreacyjnie, nie są to „surowe” treningi. – Poprzez sport budujemy więź między sobą – zapewnił kleryk z rzeszowskiego WSD.

– Przyjechaliśmy się spotkać, poznać, pobawić, ale też rywalizować, bo myślę, że dla facetów to jest ważne – przyznał Kamil Wielgat z WSD w Ełku. Wskazał, że chrześcijanin może się modlić nieustannie, nawet przez sport.

Maciej Orman/Niedziela

Pierwsze Mistrzostwa Polski Wyższych Seminariów Duchownych w Tenisie Stołowym odbyły się w 1999 r. w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Częstochowie (obecnie Uniwersytet Humanistyczno-Przyrodniczy im. Jana Długosza) z inicjatywy ks. dr. Jana Wątroby, ówczesnego rektora WSD w Częstochowie, dr. Wiesława Pięty, wiceprezesa Klubu Uczelnianego AZS WSP Częstochowa, oraz działaczy KU AZS WSD w Częstochowie.

Patronem medialnym zawodów jest Tygodnik Katolicki „Niedziela”.

2023-01-19 16:52

Ocena: +4 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Tomasz z Akwinu jest nam potrzebny

Uroczysta Msza św. pod przewodnictwem abp. Wacława Depo, metropolity częstochowskiego, w kaplicy seminaryjnej pw. Zesłania Ducha Świętego oraz wykład tomistyczny złożyły się na „Dzień św. Tomasza z Akwinu” 28 stycznia w Wyższym Międzydiecezjalnym Seminarium Duchownym w Częstochowie.

Na początku Mszy św. ks. prał. Ryszard Selejdak, rektor seminarium, przypomniał słowa, które św. Tomasz z Akwinu powiedział 5 marca 1274 r. w opactwie w Fossanuova, na kilka dni przed swoją śmiercią: „Przyjmuję Cię, ceno zbawienia mojej duszy. Przyjmuję Cię, Wiatyku mego pielgrzymowania. Dla Twej miłości studiowałem, czuwałem, pracowałem i nauczałem. Nie powiedziałem nigdy niczego przeciw Tobie, a jeśli coś w niewiedzy powiedziałem, to przy błędzie swym nie obstaję. Jeśli czegoś błędnie nauczałem, powierzam wszystko pod osąd rzymskiego Kościoła”.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Ghana: nie ma kościoła, w którym nie byłoby obrazu Bożego Miłosierdzia

2024-04-24 13:21

[ TEMATY ]

Ghana

Boże Miłosierdzie

Karol Porwich/Niedziela

Jan Paweł II odbył pielgrzymkę do Ghany, jako pierwszą na Czarny Ląd, do tej pory ludzie wspominają tę wizytę - mówi w rozmowie z Radiem Watykańskim - Vatican News abp Henryk Jagodziński. Hierarcha został 16 kwietnia mianowany przez Papieża Franciszka nuncjuszem apostolskim w Republice Południowej Afryki i Lesotho. Dotychczas był papieskim przedstawicielem w Ghanie.

Arcybiskup Jagodziński opowiedział Radiu Watykańskiemu - Vatican News o niezwykłej wierze Ghańczyków. „Sesja parlamentu zaczyna się modlitwą, w parlamencie organizowany jest też wieczór kolęd, na który przychodzą też muzułmanie. Tutaj to się nazywa wieczorem siedmiu czytań i siedmiu pieśni bożonarodzeniowych" - relacjonuje. Hierarcha zaznacza, że mieszkańców tego kraju cechuje wielka radość wiary. „Ghańczycy we wszystkim, co robią, są religijni, to jest coś naturalnego, Bóg jest obecny w ich życiu we wszystkich jego aspektach. Ghana jest oczywiście państwem świeckim, ale to jest coś naturalnego i myślę, że moglibyśmy się od nich uczyć takiego entuzjazmu w przyjęciu Ewangelii, ale także tolerancji, ponieważ obecność Boga jest dopuszczalna i pożądana przez wszystkich" - wskazał.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję