Reklama

Zmartwychwstanie to wielka frajda

Niedziela Ogólnopolska 15/2009, str. 20-21

Milena Kindziuk

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Milena Kindziuk: - Ile razy w życiu Ojciec zmartwychwstawał?

O. Stanisław Jarosz OSPPE: - Wstyd powiedzieć, ale niewiele razy.

- Jakie to były zmartwychwstania?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Bardzo różne. Największym moim zmartwychwstaniem był moment, kiedy pokochałem siebie. Przekonałem się, że wcale nie muszę nie lubić tego faceta, którego codziennie widzę w lustrze. I że jestem „w dobrej wersji”, a stwarzając mnie, Pan Bóg się nie pomylił.

- Kiedy to było?

- Trudno powiedzieć. To się działo w perspektywie kilku lat i z pewnością wiązało się z całym ciągiem zdarzeń, z tym, że Pan Bóg mnie wyprowadził z wielu grzechów, np. nieczystości, z którą miałem zawsze problemy. Także z grzechu nienawiści do człowieka, który zabił mego brata i któremu długo nie mogłem przebaczyć. Było mi ciężko przebaczyć również samemu sobie po tym, jak miałem wypadek samochodowy, w którym zginął mój kolega - współbrat zakonny. Kiedy wreszcie przebaczyłem sobie, było to moje największe zmartwychwstanie. Wtedy właśnie mogłem pokochać siebie.

Reklama

- A kolejne zmartwychwstania?

- Dzieją się powoli. Tylko Chrystus zmartwychwstał od razu, bo Jego ciało zostało „zmiażdżone” i do tego było posłuszne. Natomiast moje ciało jest krnąbrne. Zmartwychwstaje nie całe od razu, tylko jakby etapami. Zmartwychwstają moje oczy, bo są mniej pożądliwe. Zmartwychwstaje mój język, bo jest mniej złośliwy. Zmartwychwstaje moja ręka, bo jest może mniej łapczywa. Wreszcie zmartwychwstają moje uszy, bo słyszę naprawdę Słowo Boże.

- Co to znaczy: słyszeć naprawdę Słowo Boże?

- Trzeba mieć do tego duże uszy!

- Jak babcia w bajce o Czerwonym Kapturku...

-...można mieć uszy do kolczyków, a można - do słuchania.
Słowo Boże słyszę wtedy, kiedy konfrontuję Biblię ze swoim życiem. Gdy czytam uważnie Pismo Święte, to w logiczną całość układają mi się fakty z życia i stanowią ścisły związek z tym Słowem. Szybko jednak dostrzegam, że zachowuję się trochę jak foka, która „otwiera uszy” na chwilę. Bo już sama myśl, że konsekwencja otwartego słuchania musi być taka, że trzeba skończyć jak Jezus, powoduje, że nie mogę całkiem ożywić tego trupa, jakim wciąż jestem.

- Czeka Ojciec na kolejne zmartwychwstania?

- I to jak! Na te moje, tutaj, na ziemi. Muszę jeszcze wiele razy zmartwychwstać, żeby mogło nastąpić tamto ostateczne zmartwychwstanie. Powinienem zmartwychwstać z tego, co jest największą martwotą.

- A co jest największą martwotą?

- Grzech. Czyli śmierć.

- Jak to rozumieć?

- Skoro nie mam wpływu na liczbę lat, jaką mogę przeżyć na ziemi, to znaczy, że życie nie płynie ze mnie. Mam życie z Boga, miłość z Boga, także wolność i dobro od Niego. I powinienem w tym trwać. Tymczasem gdy odcinam się od Boga jak gilotyną, jestem w stanie duchowej śmierci. Podobny do kosmonauty, który odciął linkę i zaczyna działać na swój rachunek, i nawet jeśli jest w statku, w razie wypadku nie ma drogi powrotu.
Ale chrześcijaństwo to nie statek kosmiczny. Kiedy my odcinamy się od Boga przez grzech, to nie umieramy, bo Bóg się od nas nie odciął. Nie przestał kochać grzesznika. I daje jeszcze siłę, by człowiek mógł wrócić do Niego. Dlatego największym zmartwychwstaniem jest zmartwychwstanie ze śmierci do niegrzeszenia.
A dopiero potem, na samym końcu, nastąpi zmartwychwstanie ostateczne.

- Nie boi się Ojciec ostatecznego zmartwychwstania?

- Zmartwychwstanie będzie wielką frajdą! Gorzej z umieraniem. Ale pocieszam się, że śmierć też nie będzie moja. W tym sensie, że Bóg mnie przez nią przeprowadzi. A On jest doskonalszy od wszelkich moich wyobrażeń o Nim. Będę wołał jak sierota, która tonie i błaga, by ją ktoś wyciągnął. I wierzę, że Bóg mnie wyciągnie.
Jak przez życie, tak przez śmierć chrześcijanin nie idzie o własnych siłach. Nie dałby rady. Dziś mogę powiedzieć, że wiem, iż chrześcijaństwo nie polega na tym, by działać o własnych siłach.

- Czy Ojciec próbował kiedyś żyć o własnych siłach?

- Tak. I nic z tego nie wyszło. Miałem dziewczynę, planowałem żeniaczkę, a Pan Bóg wziął mnie za uszy i posłał do zakonu!
Ciężko grzeszyłem, a On pokazał mi przykazania. Dziś rozumiem, że prawo jest po to, by zobaczyć swój grzech. Przykazania pokazują nasze upadki i sprowadzają nas do pionu.

- Niekiedy też ograniczają, powodują, że człowiek nie ma tego, co chce.

- I całe szczęście! Gdyby człowiek miał to, co by chciał, słuchałby diabła, który mówił: „Będziecie jak bogowie”. A my nie będziemy nigdy jak bogowie. Diabeł mówi: skoro Pan Bóg jednej rzeczy ci nie pozwala, to znaczy, że cię nie kocha. I nastolatka, której rodzice mówią: „Nie wracaj późno do domu”, tak to pojmuje. I podnosi krzyk: „Znowu nic mi nie wolno!”. A rodzice na to: „Wszystko ci wolno, tylko nie wracaj późno do domu”.
Tak więc nie żyję o własnych siłach. Wiem, że moja przemiana i wyjście z grzechów nie nastąpiły moją mocą. Stało się to możliwe dlatego, że uwierzyłem, iż Bóg to we mnie uczyni. Zainstaluje się we mnie przez Ducha Świętego. A Duch Święty sprawi, że moje kamienne serce stanie się wrażliwe i że mogę przestać grzeszyć. Ta wiara, że mogę nie grzeszyć, to też jest moje zmartwychwstanie.

- Kto może zmartwychwstać?

- Zmartwychwstać nie może nikt sam. Bo tylko Duch Boga samego wskrzesił Jezusa z martwych. I ten Duch wskrzesi również nasze śmiertelne ciała. Zmartwychwstaną wszyscy - tylko jedni ku śmierci, inni ku życiu.

- Ku śmierci...?

- No, niestety, może być tak, że ktoś z nas się po zmartwychwstaniu obudzi, a Ojciec Niebieski przytuli go i powie z żalem: bardzo mi przykro, ale ty wybrałeś co innego. Twoim ojcem jest diabeł. On w ciebie zainwestował, i tyś mu na to pozwolił. On ma teraz do ciebie prawo, ja nie mam.
Krzyż pokazuje nam wyraźnie, że zagraża nam piekło. Bo jeżeli Chrystus zapłacił własną śmiercią za to, by każdego z nas uratować, to znaczy, że coś musi nam grozić. Jeżeli strażak naraża własne życie, by mnie wynieść z pożaru, to niezależnie od tego, co ja o tym myślę, jestem zagrożony.

- Przed chwilą Ojciec mówił, że Bóg jest doskonalszy niż nasze wyobrażenia o Nim, a nawet ja chcę zbawienia innych ludzi, choćby moich bliskich.

- To możesz się za nich modlić. Możesz powiedzieć: Panie Jezu, wykorzystaj moją modlitwę, moje cierpienie, ja chcę za nich odrobić tę lekcję, a Ty daj im nagrodę. Taka jest misja Kościoła, żeby być sakramentem zbawienia; by to, co Jezus uczynił dwa tysiące lat temu, czynił dzisiaj w nas. My też nosimy Jego umieranie, biczowanie, śmierć i zmartwychwstanie. Skoro jesteśmy jednym ludem Bożym, możemy też za innych oddawać swoje życie.

- Czy perspektywa zmartwychwstania daje Ojcu nadzieję?

- I to jaką! Skoro człowiek Jezus zmartwychwstał, to człowiek Stanisław Jarosz też zmartwychwstanie. W ciele przemienionym: takim, które pokazał Jezus na górze Tabor. Nie cały umieram. Mam nieśmiertelną duszę, i to jest dla mnie radosna wiadomość.
Do tego codziennie mogę z martwych powstawać w codzienności. Z tych śmierci, które niekoniecznie muszą być śmierciami cmentarnymi: z grzechów i konsekwencji grzechów.
Dla mnie perspektywa zmartwychwstania objawia się także w tym, że jestem spokojniejszy i pokorniejszy w znoszeniu cierpienia. Bo zmartwychwstanie nierozerwalnie związane jest przecież z krzyżem. Nie ma drogi do zmartwychwstania bez krzyża. Ten krzyż mogę przeklinać, ale nie ucieknę od niego. Nie da rady go ominąć.
Ale krzyż może być obłaskawiony.

- Co to znaczy?

- To znaczy, że mogę chcieć brać krzyż każdego dnia, bo wiem, że Chrystus da mi siłę do jego dźwigania. I że będę mógł, jak Maryja, powiedzieć: „niech mi się stanie według Twojej woli”.

- Ile razy w życiu można zmartwychwstawać?

- Myślę, że w życiu wciąż trzeba zmartwychwstawać. Tu i teraz, na ziemi, musimy wciąż się podnosić i zaczynać od nowa. Co to znaczy konkretnie? Na przykład: przyjmować poglądy Jezusa na życie społeczne, na małżeństwo, rodzinę, prawo, ekonomię. Przemieniać życie wokół nas.
Cząstkę zmartwychwstania stanowi wreszcie każda Msza św. Skoro w moim ciele pojawia się ciało Jezusa, a w mojej krwi - Jego krew, to jest to skrawek wieczności.

- Czy lubi Ojciec Wielkanoc?

- Taaak, nawet bardzo!

- Dlaczego?

- Bo kiedyś, jak byłem mały i głodny, to na stole pojawiły się jajka i kiełbasa na śniadanie.

- A teraz?

- Dla mnie Wielkanoc stanowi początek wszystkich świąt. Czuję się tak, jakby cząstka mnie w jakiś sposób powstała z martwych. I cieszę się, że śmierci nie ma, że została zwyciężona. Zmartwychwstanie daje mi zupełnie inną perspektywę. I niesie dużo nadziei.
Ale, kochana, musimy kończyć...

- Cieszę się, że Ojciec znalazł dla mnie czas.

- A czy to mój czas? To czas Pana Boga!

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wakacyjny savoir vivre w Kościele

Niedziela łódzka 27/2022, str. IV

[ TEMATY ]

Kościół

wakacje

savoir vivre

Karol Porwich/Niedziela

Szlachetność i elegancja to punkt wyjścia dobrego wychowania. O ładnym stroju, który nie zawsze jest elegancki, o tym jak ubrać się w upalny dzień na Mszę św. i jak reagować na płacz dziecka podczas liturgii, z ks. dr. Jackiem Kacprzakiem rozmawia Julia Saganiak.

Julia Saganiak: Dlaczego savoir vivre jest obowiązkiem każdego katolika?

Ks. dr Jacek Kacprzak: Uczeń Jezusa Chrystusa przede wszystkim pragnie żyć z Nim w przyjaźni, dlatego słucha Jego słowa, czyni z niego praktykę swojego życia, chce naśladować swojego Mistrza. Drugim najważniejszym przykazaniem w nauczaniu Jezusa jest – zaraz po miłości Boga – miłość bliźniego. To właśnie z miłości bliźniego wypływa pragnienie, a zarazem obowiązek okazywania mu szacunku. Każda społeczność wypracowuje formy, poprzez które człowiek okazuje cześć. W różnych obszarach kulturowych mogą się one między sobą różnić, lecz ich istota pozostaje niezmienna. Stąd trudno uznać za słuszne stanowisko, że formy kulturalnego współżycia międzyludzkiego są strukturą ograniczającą indywidualność i wolność. Najczęściej też z biegiem czasu same formy ulegają modyfikacjom, np. to, co było uznawane jeszcze kilkanaście lat temu za nietaktowne, dzisiaj nikogo nie bulwersuje. Byłoby jednak wielką stratą dla życia społecznego, gdyby porzucić wszelkie formy w imię spontanicznego wyrażania siebie. Ustalone formy służą przede wszystkim temu człowiekowi, któremu chcę okazać szacunek.

CZYTAJ DALEJ

Zmarł scenarzysta Andrzej Mularczyk - twórca postaci Kargula i Pawlaka

2024-06-22 12:26

[ TEMATY ]

śmierć

Wikipedia

Nie żyje Andrzej Mularczyk, wybitny scenarzysta pamiętnych polskich filmów i seriali, pisarz, reportażysta, autor słuchowisk radiowych - poinformowało Stowarzyszenie Filmowców Polskich, którego Mularczyk był członkiem od 1964 roku.

Mularczyk zmarł 21 czerwca 2024 roku. Miał 94 lata.

CZYTAJ DALEJ

Ks. Nykiel przyjął święcenia biskupie w Watykanie

Powołanie jest wezwaniem, aby mieć zawsze to samo spojrzenie Pana – spojrzenie uważne na każdego brata i siostrę. „To spojrzenie, którego mogłeś się dobrze nauczyć podczas lat posługi w Penitencjarni Apostolskiej i które teraz będziesz mógł wesprzeć łaską stanu właściwą dla sakramentu święceń udzielonego ci w pełni dzisiaj” - powiedział kard. Mauro Piacenza, w homilii, zwracając się do ks. Krzysztofa Nykla, Regensa Penitencjarii Apostolskiej, który przyjął święcenia biskupie w Watykanie.

„Dla was jestem biskupem, a z wami chrześcijaninem”

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję