Opowiadając współczesną historię Afryki, Paul Johnson napisał, że „na dekolonizacji skorzystali przede wszystkim ci, którzy manipulowali głosami wyborców. (…) Zawodowi politycy widzą bowiem res publica w kategoriach głosowania - zwykli ludzie - w kategoriach sprawiedliwości. (…) Gdy ludność byłych kolonii otrzymała niepodległość, sądziła, że otrzymała sprawiedliwość, a dostała zaledwie prawo wybierania polityków. (…) w procesie przemian miarą postępu stało się głosowanie, zaś prawo zostało na łasce losu, tak że w końcu ogromna większość ludności afrykańskiej nie otrzymała nic”. Po krótkim dekolonizacyjnym karnawale lat 60. dla Afryki przyszły dekady przemocy, militarnych i monopartyjnych tyranii, wojen między państwami, plemionami i partiami, głodu i AIDS. Wieki ciemne, podobne do tych, które nastąpiły w Europie po upadku Imperium Rzymskiego, które jednak poprzedzały narodziny narodów Zachodu.
Benedykt XVI podczas swej podróży apostolskiej mówił otwarcie, że „chmury zła zaciemniły tragicznie również Afrykę”, przypominając w Luandzie „o pladze wojny, o strasznych owocach trybalizmu i sporów etnicznych, o chciwości, która niszczy serce człowieka, sprowadza do niewolnictwa ubogich i pozbawia przyszłe pokolenia zasobów, których tak bardzo potrzebują, aby tworzyć społeczeństwo bardziej solidarne i sprawiedliwe”.
Pielgrzymka Papieża była jednak pielgrzymką nadziei i miała charakter najzupełniej benedyktyński. Św. Benedykt bowiem przez swą Regułę uczył rodzące się narody Europy o prymacie Boga, władze - o odpowiedzialności za powierzone im ludy, narody - o szacunku dla prawa i prawowitej władzy, wszystkich - o miłości i solidarności społecznej. Podobnie Benedykt XVI - gdy mówił do Kameruńczyków i Angolańczyków przede wszystkim o miłości Boga i bliźniego, o sprawiedliwości, która ją wyraża i poświadcza, o rodzinie, na której opiera się społeczeństwo. Papież wzywał więc do przemiany duchowej, bez której nie ma trwałych zmian społecznych.
W przemówieniu do duchowieństwa w Jaunde Ojciec Święty przypomniał naukę Orygenesa: „Józef rozumiał, iż Jezus go przewyższał, nawet wówczas, gdy był mu we wszystkim posłuszny (…). Kiedy ten, kto otrzymał jakąś godność, to zrozumie, niech się nie pyszni swą wyższą rangą; lecz niech wie, że osoba mu podległa może być od niego lepsza, tak jak Jezus był posłuszny Józefowi”. Nie zapobiegnie się bowiem nadużyciom władzy, jeśli wszyscy aspirujący do władzy (nie tylko ją sprawujący) nie wyrzekną się ducha przemocy i roszczeń do absolutnego posłuszeństwa.
Jednak światowe media liberalne w istocie zignorowały to wielkie orędzie o przyszłości Afryki i jej narodów. Ze centralny temat pielgrzymki papieskiej - zanim się jeszcze zaczęła - uznały krótką odpowiedź Papieża podczas rozmowy z dziennikarzami w samolocie na prowokacyjne pytanie o ocenę wykorzystywania prezerwatyw w walce z AIDS. Prowokacyjne - bo przecież stanowisko Kościoła w tej sprawie jest znane i nie może być inne; w pytaniach takich nie chodzi o zrozumienie, ale o sugerowanie, że moralność katolicka nie jest dziełem rozumu podtrzymywanym przez tradycję, ale inwencją Benedykta XVI.
Prowokacja jednak po części dotknęła tego, co istotne. Pielgrzymka bowiem - co wynikało też z jej czasu - upłynęła pod patronatem św. Józefa i Papież mówił wielokrotnie o wartości rodziny dla społeczeństwa i życia ludzkiego. Ojciec Święty przedstawiał rodzinę nie tylko jako oparcie dla fizycznego bezpieczeństwa wobec plagi AIDS (bo ta jest raczej fizycznym obrazem zniszczeń moralnych), ale jako prawdziwą ostoję humanizmu, broniącą wartości ludzkich przeciw „podstępnemu duchowi egoizmu”, który „depcze wielkie ideały wspaniałomyślności i samozaparcia”, jak mówił Ojciec Święty w stolicy Angoli - Luandzie.
Papież mocno (szczególnie w Jaunde) podjął orędzie Jana Pawła II o cywilizacji życia: „Najważniejszym priorytetem jest przywrócenie sensu przyjęcia życia jako Bożego daru. Zgodnie zarówno z Pismem Świętym, jak i najmądrzejszymi tradycjami waszego kontynentu, narodziny dziecka zawsze są darem, Bożym błogosławieństwem. Nadeszła dziś najwyższa pora, by położyć większy nacisk na to, że każde ludzkie istnienie, każda malutka osoba ludzka jest stworzona na «obraz i podobieństwo Boga» (Rdz 1, 27). Każda osoba musi żyć!”.
Nadzieją dla Afryki, tak jak dla całego świata, jest Ewangelia i otwartość ludzkich sumień.
Pomóż w rozwoju naszego portalu