Reklama

Z tą lalką w dłoniach zaczęłam płakać

Walczyli z siłą nie mniejszą niż żołnierze. Jednak ich bronią nie były granaty i kule, ale satyra: piosenki, kuplety, skecze. Jedne do śmiechu. Inne niezwykle patriotyczne

Niedziela Ogólnopolska 31/2010, str. 30-31

Mateusz Wyrwich

Krystyna Berwińska

Krystyna Berwińska

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Reklama

Warszawskie śródmiejskie osiedle Powiśle czasu wojny. Kilkadziesiąt ulic obrośniętych zielenią. Piękno zamożnych kamienic i willi, przemieszane z domkami rzemieślników, dorożkarzy, gdzieniegdzie slumsów bezrobotnych. Powiślańskie ulice to m.in. Tamka, Dobra, Solec, Radna, Gęsia, Wiślana, Zajęcza. Na niemal wszystkich domach powywieszane państwowe flagi. Naprędce zamazane oznaki okupacji: niemieckie napisy i orły, zwane gapami, swastyki. Wszystko w czarno-białej fotografii z pierwszego dnia Powstania Warszawskiego. Dumnie kroczące wojsko poubierane w rozmaite stroje. Bryczesy, wysokie buty. Niektórzy w krótkich spodenkach, trampkach, charakterystycznych dla wieku - niosą część uzbrojenia starszych kolegów. Biegnący gazeciarz z podziemnym „Biuletynem Informacyjnym”.
W czarno-bieli zakurzona ulica. Może Browarna? Może Oboźna? Może Konopczyńskiego? Bohaterka tego wydarzenia, ponaddziewięćdziesięcioletnia dziś pisarka Krystyna Berwińska, nie może już sobie przypomnieć, jaką ulicą idzie gromada dzieci niosąca ramę i szary wojskowy koc, czyli ich teatrzykową scenę. Piegowaty niesie dumnie dwie lalki. Blondynka z warkoczykami - wysoką przekupkę. Dorastający młodzieniec - tygrysa ze swastyką. Grali czasem kilka spektakli w ciągu dnia. Wszystkie w emocjach. Czasem pod ostrzałem. W piwnicach, na podwórkach, w półzburzonych kamienicach. Dla dzieci i dla dorosłych. Jednych i drugich pobudzając do śmiechu i do łez.
Kilka zdjęć - rozproszonych po warszawskich rodzinach, albumach i muzeach - przypomina scenerię tamtego czasu. I wydarzenia, które dawały nadzieję dramatycznym tygodniom. Mówiono o nich w całej Warszawie, choć występowali tylko na Powiślu. Pisała o nich największa gazeta podziemna: „Biuletyn Informacyjny” i gazeta powstańcza „Barykada Powiśla”. Zaś porucznik Cyprian Odorkierwicz, dowódca zgrupowania „Krybar” na Powiślu, uważał aktorów „Teatrzyku pod Barykadą” za swoich żołnierzy. Od jego oficerów dostawali „rozpiskę” występów. Plany podziemnych piwnicznych przejść między kamienicami a ulicami. Ich walka trwała niewiele ponad trzy tygodnie. Rozpoczęli tuż po 10 sierpnia. Zakończyli z początkiem września, kiedy na Powiślu dogorywało Powstanie.

Rozwijaliśmy flagę biało-czerwoną

Żołnierz Armii Krajowej, plastyczka Zofia Rendzner, dziś Czerwosz, 1 sierpnia miała iść jeszcze do domu na Saskiej Kępie. Pracowała w Śródmieściu i czekała na sygnał do walki. Kiedy wybuchło Powstanie, nie zdążyła dołączyć do swojego zgrupowania. Została na Szczyglej. Tam spotkała Krystynę Berwińską. Wówczas 25-letnią studentkę podziemnego Państwowego Instytutu Sztuki Teatralnej (PIST), a zarazem aktorkę konspiracyjnej sceny. „Razem z Krystyną Berwińską-Gogolewską i Michałem Dadlezem postanowiliśmy przygotować teatrzyk kukiełkowy. Władze wojskowe przyjęły ten projekt z zadowoleniem, ofiarowując pomoc, (…) wręczono nam legitymacje współpracowników i przepustki swobodnego poruszania się po całej Warszawie, z wydrukiem: w godzinach, w których obowiązuje hasło, okaziciel winien je znać. To nam, cywilom, wtedy trochę imponowało”.*
- Zdaje się to był pierwszy dzień Powstania albo jeden z pierwszych, kiedy Zosia od razu zaproponowała mi napisanie tekstu. Nie wiem, czy w jedną noc, czy w dwa dni napisałam skecze. Pisałam na ulicy, w domu. Jedne były do śpiewania. Inne były dialogami - wspomina dziś Krystyna Berwińska. - Obie już miałyśmy „kukiełkową praktykę”, bo Zosia wcześniej wystawiała „Szopkę konspiracyjną”, ja zaś grałam w „Królewnie Śnieżce”. Oprócz pisania tekstów również grałam. Był z nami bardzo popularny przed wojną spiker radiowy Józef Małgorzewski i jego żona śpiewaczka. Akordeonista (Roman) Jaglarz. Jola Jeleniewska, Włodek Kaniewski. Również polonista pan Jan Dadlez. On troszkę redagował moje teksty, podobnie jak poeta Janek Brzechwa.
Lalki bez trudu zrobiła Zofia Czerwosz. Jednak tylko na dwie starczyło ubranek. W chwilę po ogłoszeniu w kamienicy, że lalek jest więcej, ale nie ma ich w co ubrać, ludzie znieśli kolejne szmatki. I tak powstali bohaterowie teatrzyku: m.in. porucznik AK, Antoś - harcerz, plotkarka, panikarz i optymista. Furorę robił fantastycznie wykonany tygrys, który był symbolem groźnego niemieckiego czołgu. Dziś wierne kopie lalek znajdują się w Muzeum Powstania Warszawskiego.
„Scena była niezmiernie prosta - długa deska z przybitym kocem, za którym siedział cały nasz zespół aktorski. Nie zawsze było o co oprzeć boki deski, ale zawsze znajdowały się życzliwe ręce, które ją trzymały w czasie przedstawienia. Scenariusz musiał mieć treści patriotyczno-uczuciowe, ale najwięcej było w nim satyry. Nie poruszaliśmy wielkiej polityki, jako zbyt poważnej i przygnębiającej. (…) Chcieliśmy dać ludziom nieco zabawy, oderwania od tragicznych wydarzeń, a może trochę małych wskazówek, jak żyć zwyczajnie, na co dzień, w tych przerażających sytuacjach. Było kilka patriotycznych piosenek, które trafiały do serc, tym bardziej że jak zwykle bywa w tak pospiesznej twórczości - śpiewano je na znane melodie: Pali się powstanie, róg złoty gra,/ Pali się powstanie, walczy AK./ Dość już było męki, niedoli, łez./ Każdy dzisiaj przejdzie bojowy chrzest./ Wola to powstanie, krzyczy to powstanie,/ Że Polska jest!/ Warszawo w bój, bije twe serce siłą olbrzymią./ O Boże mój! Barykady się iskrzą i dymią./ Z krwi, ognia, łez, znak zwycięstwa i wolność człowieka,/Śmierć, wrogom kres, lecą nasi na pomoc z daleka.
- Napisałam też wiele tekstów wyśmiewających Sowietów, którzy stali za Wisłą i nie chcieli pomóc Powstaniu. Po wojnie jednak bardzo się bałam, że zostanę zdekonspirowana i mogę trafić do więzienia - opowiada Krystyna Berwińska. - Teksty, które miałam zapisane, zniszczyłam więc i starałam się nie mówić nikomu o swoim udziale w teatrzyku. Inne już wcześniej spaliły się, gdyż mój dom całkowicie przestał istnieć. Natomiast dom Zosi na Saskiej Kępie ostał się. Więc jakoś przechowała te teksty. Do dziś jestem jednak najbardziej przywiązana do kwestii tygrysa. Może dlatego, że widzowie bez względu na wiek właśnie na ten tekst reagowali najbardziej. Gdzieś mam go zanotowanego..., a brzmiał on mniej więcej tak: Deutschland, Deutschland über alles/Über alles in der Welt./Oni się nie boją wcale/I wciąż biorą mnie na cel./ Nasz dzielny porucznik z AK odpowiadał mu: Kryj pazury, ja pogłaszczę,/ Popamiętasz, że to front./ A masz, a masz w samą paszczę.
W tym momencie nasza kukiełka małego powstańca, harcerza Antosia rzucała butelką z benzyną w tygrysa, po czym ten krzyczał, że się pali i prosił, by go dobić i dalej śpiewał coś takiego: W serce strzel/ Deutschland, Deutschland unter allem/Unter allem in der Welt!. Po czym porucznik zabijał bestię, a ta w ostatnim tchnieniu śpiewała: Unter allem… unter allem. A zdaje się Antek, zrywał z niego swastykę, my zaś nad sceną rozwijaliśmy flagę biało-czerwoną.

Długo wierzyłam w zwycięstwo

Krystyna Berwińska nie jest dziś w stanie podać dokładnej daty zakończenia działalności teatrzyku. Przypuszcza, że mogło to być równie dobrze na samym początku września, jak i około dziesiątego. Bardzo dobrze natomiast pamięta moment, w którym to się stało. - Wiele było wzruszeń i z naszej strony, i widzów. Nie zapomnę spektaklu dla żołnierzy w kantynie na Wareckiej - wspomina Krystyna Berwińska. - Po spektaklu coś podjadaliśmy i długo śpiewaliśmy powstańcze piosenki. Aż właściwie zapomniałam, gdzie jesteśmy. Było to bardzo wzruszające. Nie mogliśmy się rozstać. Nagle ta nasza znakomita komitywa została przerwana, bo przyszedł rozkaz wymarszu... Tę naszą przygodę z kukiełkami zakończyliśmy w bardzo trudnym momencie. Właśnie wtedy, gdy Niemcy bezwzględnie niszczyli Stare Miasto. Stamtąd przybywało mnóstwo rannych ludzi. Żołnierze byli poharatani. Ledwie szli. Wędrowaliśmy przez podwórka, piwnice. Była potworna strzelania. Bombardowanie przez „krowy”. Ogromne pociski, które leciały z przerażającym świstem. W pewnym momencie znaleźliśmy się w klasztorze, chyba szarytek. Rozstawiliśmy scenę i kukiełki. I czekamy. Naraz zaczęli wchodzić cywile, mieszkańcy Starego Miasta. Wyglądali jak martwi, mieli na twarzach szaro-czarny pył, jak jakieś maski. Popatrzyliśmy po sobie i zaczęliśmy zwijać ten nasz kram. Uznaliśmy, że już nie można się bawić lalkami. Że już nie było sensu grać, bo w końcu lalka jest elementem zbyt śmiesznym, aby granie w takiej sytuacji miało sens... To jest nie do zapomnienia. Bo ja z tą głupią lalką z dłoniach zaczęłam płakać. Miałam wtedy już 25 lat i długo wierzyłam w zwycięstwo Powstania. Niestety, Niemcy szli zdobytymi ulicami i palili dom po domu.
„(…) Być może działalibyśmy dalej, bo nasz zespół przywykł już do przemierzania ulic mimo niebezpieczeństw, ale sądziliśmy, że gdy walą się domy, to lepiej nie gromadzić wielu ludzi razem. Raczej niech każdy zostanie z najbliższymi, a matki obejmują swoje dzieci, bo dla niektórych mogą to być ostatnie godziny życia. Wydawało się niewłaściwe, by ludziom proponować w takich godzinach zabawę. Praca w wędrownym teatrzyku «Kukiełki pod Barykadą» w czasie walk o Powiśle nie oszczędzała wykonawcom zmęczenia i strachu, ale wydawała się ważna. Mówiono, że gdy przyjdzie stanąć przed najwyższym Sędzią... spraw ludzkich, a mogło się to wtedy zdarzyć dość prędko, to Sędzia będzie być może pamiętał, że ten maleńki, biedny teatrzyk sprawiał, że udręczeni nad siły ludzie mogli choć na krótko zapomnieć o złym losie i śmiać się głośno”.

* Cytowane wypowiedzi Zofii Czerwosz pochodzą z Archiwum Muzeum Powstania Warszawskiego.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ojciec Święty przyjął rezygnację abp. Gądeckiego z posługi metropolity poznańskiego

2025-03-19 12:02

[ TEMATY ]

abp Stanisław Gądecki

Karol Porwich / Niedziela

Ojciec Święty Franciszek:
CZYTAJ DALEJ

Święty Józef - oblubieniec Maryi

Niedziela podlaska 11/2002

[ TEMATY ]

św. Józef

Karol Porwich/Niedziela

Św. Józef, oblubieniec Najświętszej Maryi Panny, w kalendarzu liturgicznym Kościoła zajmuje miejsce specjalne, skoro jego wspomnienie Kościół obchodzi w sposób uroczysty. Miesiąc marzec jest w sposób szczególny poświęcony św. Józefowi. Jego święto obchodzimy 19 marca jako uroczystość. Bardzo pięknie wyrażają prawdę o św. Józefie niektóre pieśni: "Szczęśliwy, kto sobie patrona Józefa ma za Opiekuna. Niechaj się niczego nie boi, gdy św. Józef przy nim stoi Patronem...". Hebrajskie imię Józef oznacza tyle, co "Bóg przydał". Św. Józef pochodził z królewskiego rodu Dawida. Pomimo tego, że pochodził z takiego rodu, zarabiał na życie trudniąc się obróbką drewna. Mieszkał zapewne w Nazarecie. Nie był on według ciała ojcem Jezusa Chrystusa. Był nim jednak według żydowskiego prawa jako małżonek Maryi. Zaręczony z Maryją stanął przed tajemnicą cudownego poczęcia. Postanowił wówczas dyskretnie się usunąć, ale po nadprzyrodzonej interwencji wziął do siebie Maryję, a potem jako prawdziwy Cień Najwyższego pokornie asystował w wielkich tajemnicach. Chociaż Maryja porodziła Pana Jezusa dziewiczo, to jednak według otoczenia św. Józef był uważany za Jego ojca. On to kierował w drodze do Betlejem, nadawał Dzieciątku imię, przedstawiał Je w świątyni jerozolimskiej i uciekając do Egiptu ocalił przed prześladowaniem króla Heroda. Widzimy jeszcze św. Józefa w czasie pielgrzymki z dwunastoletnim Jezusem do Jerozolimy na święto Paschy. Potem już się w Ewangelii nie pojawia. Niektórzy sądzą, że wkrótce potem zakończył życie w obecności Pana Jezusa i Najświętszej Maryi, na Ich rękach i miał uroczysty pogrzeb, bo w ich obecności. Może dlatego św. Józef jest uważany za szczególnego patrona dobrej śmierci. Św. Józef był rzemieślnikiem, być może cieślą, co oznacza hebrajski wyraz charasz. Zajmował się pracą w drewnie, w metalu, w kamieniu. Wykonywał zatem narzędzie codziennego użytku, konieczne również w gospodarce rolnej. Jest rzeczą uderzającą, że w wydarzeniach z dziecięcych lat Pana Jezusa, św. Józef odgrywa znaczącą rolę. Jemu anioł wyjaśnia tajemnice wcielenia Syna Bożego, jemu poleca ucieczkę i powrót do Nazaretu po śmierci Heroda. Na obrazach widzimy zwykle św. Józefa jako starca, by w ten sposób podkreślić prawdę o dziewiczym poczęciu Pana Jezusa. W rzeczywistości jednak św. Józef był młodzieńcem w pełni urody i sił. Pisarze podkreślają, że do tak wielkiej godności, opiekuna Pana Jezusa, oblubieńca Najświętszej Maryi Panny i żywiciela - głowy Najświętszej Rodziny, powołał Pan Bóg męża o niezwykłej cnocie. Dlatego słusznie stawiają oni św. Józefa na czele wszystkich świętych Pańskich, a Kościół obchodzi jego doroczną pamiątkę, pomimo Wielkiego Postu, jako uroczystość. Szczególnym nabożeństwem do św. Józefa wyróżniała się św. Teresa z Avila. Z wielkim zaangażowaniem szerzyła ona kult św. Józefa słowem i pismem. Twierdziła, że o cokolwiek prosiła Pana Boga za przyczyną św. Józefa, zawsze to otrzymała. Jego też obrała za głównego patrona zreformowanego przez siebie zakonu karmelitańskiego. Za swojego patrona św. Józefa obrały sobie również Siostry Wizytki. Św. Jan Bosko, założył stowarzyszenie św. Józefa dla młodzieży rzemieślniczej. Papież bł. Jan XXIII, który na chrzcie św. otrzymał imię Józef, do kanonu Mszy św. (pierwsza modlitwa eucharystyczna) dołączył imię św. Józefa. W 1961 r. tenże Papież wydał list zalecający szczególne nabożeństwo do tegoż Orędownika. Liturgiczne święto św. Józefa po raz pierwszy spotykamy w IV w. w pobliżu Jerozolimy w klasztorze św. Saby. Papież Sykstus IV w 1479 r. wprowadził to święto do mszału rzymskiego i brewiarza, a papież Grzegorz XV rozszerzył je na cały Kościół. W pierwszej połowie XIX w. przełożeni generalni 43 zakonów wystąpili do Stolicy Apostolskiej z prośbą o ustanowienie osobnego święta Opieki Świętego Józefa nad Kościołem Chrystusa. Papież bł. Pius IX przyczynił się do ich prośby i w 1847 r. ustanowił to święto. Natomiast papież św. Pius X podniósł je do rangi uroczystości. Papież Pius XII wprowadził na dzień 1 maja wspomnienie św. Józefa Robotnika. Papież Benedykt XV w 1919 r. do Mszy św., w której wspomina św. Józefa dołączył osobną o nim prefację. Pierwszą w dziejach Kościoła encyklikę o św. Józefie wydał papież Leon XIII. Wreszcie papież św. Pius X zatwierdził litanię do św. Józefa, do odmawiania publicznego. Są sanktuaria św. Józefa. Największe i najbardziej znane jest w Kanadzie, w Montrealu. Powstało ono w 1904 r. i posiada 61 dzwonów. Cudowna figura św. Józefa została ukoronowana koronami papieskimi w 1955 r. Kanada, Czechy, Austria, Portugalia, Hiszpania obrały sobie św. Józefa za patrona. W Polsce kult św. Józefa jest bardzo żywy. Już na przełomie XI i XII w. w Krakowie obchodzono 19 marca jego święto. W XVII i XVIII w. nastąpił największy rozwój nabożeństwa do św. Józefa. W 1645 r. ukazały się godzinki ku czci św. Józefa. W XVII w. wybudowano największe sanktuarium św. Józefa w Polsce, w Kaliszu. Znajduje się tam obraz pochodzący z tegoż wieku, który w 1786 r. Prymas Polski Władysław Aleksander Łubieński, ogłosił urzędowo za cudowny. Papież Pius VI w 1783 r. wydał dekret zezwalający na koronacje obrazu, ale dokonała się ona dopiero w 1796 r. W Polsce jest około 270 kościołów ku czci św. Józefa. W 1818 r. diecezja kujawsko-kaliska obrała go sobie za patrona, a później diecezja wrocławska i diecezja łódzka. Powstały 4 rodziny zakonne pod wezwaniem św. Józefa. W Polsce swego czasu imię Józef było bardzo popularne. Ojciec Święty w adhortacji apostolskiej Redemptoris Custos z 15 sierpnia 1989 r. ukazuje św. Józefa i jego posłannictwo w życiu Chrystusa i Kościoła. Pisze o nim, że był powołany na opiekuna Zbawiciela, był powiernikiem tajemnicy samego Boga, mężem sprawiedliwym i oblubieńcem Dziewicy Maryi, był pracowity, a jego praca była wyrazem miłości. Ojciec Święty kończy adhortację słowami: "Mąż sprawiedliwy, który nosił w sobie całe dziedzictwo Starego Przymierza, równocześnie został wprowadzony przez Boga w początki Przymierza Nowego i Wiecznego w Jezusie Chrystusie. Niech nam ukazuje drogi tego zbawczego Przymierza na progu Tysiąclecia, w którym ma trwać i dalej się rozwijać ´pełnia czasu´ związana z niewysłowioną tajemnicą Wcielenia Słowa. Niech św. Józef wyprasza Kościołowi i światu, każdemu z nas, błogosławieństwo Ojca i Syna i Ducha Świętego".
CZYTAJ DALEJ

Paulini i jasnogórscy pielgrzymi wzorem św. Józefa – w służbie życiu

2025-03-19 11:43

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Paulini

duchowa adopcja dziecka poczętego

w służbie życiu

Magdalena Kamińska

Przyrzeczenia Duchowej Adopcji można składać w święta maryjne, a także indywidualnie przed krzyżem, będąc w stanie łaski uświęcającej

Przyrzeczenia Duchowej Adopcji można składać w święta maryjne, a także indywidualnie przed krzyżem, będąc w stanie łaski uświęcającej

- Św. Józef jest dla nas bardzo odważnym świadkiem troski o życie - podkreślają paulini i zachęcają też do podjęcia różnorakich starań, w tym modlitwy Duchowej Adopcji Dziecka Poczętego, aby dawać świadectwo, że każda osoba, niezależnie od etapu życia, jest cenna w oczach Boga. Dziś Uroczystość św. Józefa Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny. W Polsce rozpoczyna się V Tydzień Modlitw o Ochronę Życia.

Przełożony generalny Zakonu o. Arnold Chrapkowski zwraca uwagę na ważny element współczesnej misji paulinów w świecie, którym jest zaangażowanie w obronę życia od poczęcia i promowanie idei duchowej adopcji dziecka poczętego. - Warto podkreślić zaangażowanie naszych ojców i braci w ruch obrony życia nie tylko tutaj w Europie, ale także bardzo mocno w Stanach Zjednoczonych - podkreśla o. Chrapkowski.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję