Reklama

Wiara

Po co idziesz? - Pielgrzymki 2023

W sierpniu ze wszystkich zakątków kraju ruszą na Jasną Górę pątnicy. Najstarsza piesza pielgrzymka warszawska, zwana „paulińską”, zorganizowana została po raz pierwszy w roku 1711 jako wotum wdzięczności mieszkańców stolicy za ocalenie od zarazy. Od tamtego czasu wychodzi rok rocznie. Nieprzerwanie – mimo burzliwych polskich dziejów.

[ TEMATY ]

pielgrzymki

Karol Porwich/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ale jakie jest źródło tego pragnienia? Co mną powoduje? Odpowiedź wcale nie jest prosta i jednowymiarowa. Być może ziarno mego mocnego postanowienia zakiełkowało w momencie, kiedy na szlaku zobaczyłam zalaną łzami starszą panią, która witała nas na jednym z rozstajów wiejskich dróg. Widać było, jak tej kobiecie ze wzruszenia słowa ugrzęzły, tak że nie była w stanie nawet wymówić pozdrowienia: „Szczęść Boże!”. Ale z jej oczu wyczytać można było niewypowiedziane szczęście i wdzięczność za ten widok rozśpiewanych radośnie chrześcijan, idących pieszo na Jasną Górę. Może właśnie wtedy powzięłam myśl, że chcę być takim świadkiem, który daje innym nadzieję, że Kościół Chrystusowy trwa i nie zginie.

A może podczas pielgrzymki pociąga mnie przede wszystkim słodycz Eucharystii przyjmowanej codziennie pod gołym niebem lub pod dachem kościołów nawiedzanych na pątniczym szlaku. A może złakniona jestem mądrości i światła płynących ze Słowa usłyszanego podczas liturgii, homilii, rekolekcji w drodze. A może kieruje mną tęsknota za pięknem mijanych krajobrazów: pól, łąk i lasów, które podczas pielgrzymki można kontemplować, bo podziwia się je z wolna, krok za krokiem, a nie zza szyby mknącego pojazdu. A może to potrzeba spotkań z ludźmi, od których tak wiele się można nauczyć. Bo nie tylko rozmowy z nimi bywają ciekawe i budujące, ale samo patrzenie na nich: jak są heroiczni, łagodni, troskliwi… A może motywuje mnie satysfakcja płynąca z przezwyciężenia trudu i zmęczenia, które nierzadko dają się we znaki, ale też potrafią zniknąć momentalnie, w iście cudowny sposób pod wpływem radosnej pieśni na cześć Pana lub kiedy ktoś obok poda rękę, pokrzepi, pocieszy, uśmiechnie się, czy podsunie przysłowiowy kubek wody.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Ciekawa byłam, jak patrzą na to inni. Po ubiegłorocznej pielgrzymce zwróciłam się do Grupy Srebrnej z prośbą o podzielenie się swymi refleksjami. Justyna powiedziała mi, że na pytanie, dlaczego warto pielgrzymować „chyba każdy powinien sam odpowiedzieć, bo każdy ma różne powody”. Ona chodzi „pokutnie i proszalnie”. Obiecała sobie, że będzie chodzić, póki jej starczy sił. Za każdym kolejnym razem jest jej łatwiej. Przed wyruszeniem w drogę stawia sobie za cel wypędzenie jednego ze swych „diabłów”, bo każda pielgrzymka służy uświadomieniu sobie istnienia takich „diabłów”. Walka z nimi bywa uporczywa, nie zawsze udaje się pokonać słabość za pierwszym razem.

Podziel się cytatem

Reklama

Wielu pątników, wiedzionych przykładem bliskich, zaczęło pielgrzymować jeszcze w dzieciństwie, w młodości. „Jak sięgam pamięcią, zawsze na Jasną Górę chodziła moja babcia Eugenia Wiśniewska. To ona zaszczepiła w naszej rodzinie ducha pielgrzymowania do Maryi”, wspomina Magda. Z kolei dla Agnieszki wzorem i autorytetem pozostaje mama, która mimo ciężkiej pracy przez cały rok nie chciała odpoczywać nad morzem czy w górach i zawsze urlop poświęcała na pielgrzymkę. Są osoby, które wracają na pątniczy szlak po wielu latach. To zresztą przypadek Magdy. W 2010 r. poszła z mężem i synami. Rok później urodziła Zosię, której życie zaraz po porodzie znalazło się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Magda obiecała wtedy Matce Bożej, że jeśli córka ocaleje, to po jej pierwszej Komunii Św. pójdzie z nią na Jasną Górę. I tak się stało. W 2022 r. dla jedenastoletniej Zosi była to więc już druga pielgrzymka.

Reklama

Ewa o wyruszeniu na pielgrzymi szlak myślała od kilku lat. Zdecydowała się w zeszłym roku, ponieważ na początku sierpnia kończyła 50 lat, jej córka z kolei również w sierpniu miała 18. urodziny, a rok wcześniej Ewa z mężem obchodzili srebrne gody. Poszła więc do Matki Bożej, by za to wszystko podziękować. Dla Moniki – podobnie – pielgrzymka była od dawna „ogromnym pragnieniem serca i duszy.” I w 2022 r. nadszedł czas, kiedy usłyszała głośne zaproszenie. Pojawiły się przy tym stosowne okoliczności i osoby, które sprawiły, że odważyła się to zaproszenie przyjąć. Kasię zaś od jakiegoś czasu zachęcał ks. Darek i koleżanka, ale to, że chce pójść, poczuła w pandemii, kiedy zaczęła z dziećmi regularnie odmawiać Apel Jasnogórski.

Reklama

„Po co idziecie?”, pytam. „By zwolnić, przewartościować, zmienić perspektywę, spotkać siebie i innych, spotkać Boga”, wyznaje Ewa. „Początkowo, przed wieloma laty to był interes”, wspomina Agnieszka. „Pójdę do Pani Jasnogórskiej i wyproszę!” Ale w następnych latach szła, by dziękować za łaski, które otrzymuje. Ale także „aby naładować baterię wiarą, miłością, spokojem, ufnością; aby pamiętać o pokorze, bo pielgrzymka mocno tego uczy; aby się spotkać z osobami, porozmawiać, pośpiewać, potańczyć – przecież to w drugim człowieku przychodzi do Ciebie Jezus. Będąc w tak cudownym środowisku, które tworzą pielgrzymi, czasami trudno później powrócić, na nowo odnaleźć się w niełatwym świecie”, przyznaje. Ania zaś dostrzega w pielgrzymce metaforę życia, które przecież jest wędrówką do Pana, do Domu Ojca. Pielgrzymka jest też dla niej „manifestacją wiary”. Służy również „zaspokajaniu potrzeby budowania i pogłębiania relacji z Bogiem i Maryją, w nadziei na wzrost duchowy i owoce tego wzrostu, takie jak pokój serca, radość, miłość bliźniego”. A poza tym, dodaje, „każdy z nas może ofiarować Bogu swoje trudy, cierpienia i wraz z męką Jezusa kłaść je na ołtarzu Zbawienia”. Kasia podsumowuje zwięźle: „bo na pielgrzymce człowiek doświadcza cząsteczki Nieba”...

Reklama

Dla Iwony ubiegłoroczna pielgrzymka była drugą w życiu. Kiedy w 2021 r. po raz pierwszy postanowiła pójść z dwuletnią Marysią, była pewna, że nie dotrwa do końca, że po paru dniach mąż będzie musiał przyjechać po nią i córeczkę. A jednak dotarły obie do celu. Iwona uważa, że pielgrzymka na Jasną Górę ją zmieniła i zmienia. Wierzy, że „to dopiero początek dobrej drogi”. Opowiedziała mi o dwóch pięknych i głębokich momentach, które przeżyła w zeszłym roku. „Pierwszy, kiedy po zmówieniu dziesiątki różańca, kroczyłam sama wśród pól, z przodu szła nasza grupa, za mną ojciec Ashenafi (Etiopczyk – przyp. mój) pchający wózek z Marysią. Zaczęłam przypominać sobie, jak dużo miłości w życiu dostałam, zrobiło mi się tak ciepło, zupełnie było to niewytłumaczalne. Ni stąd, ni zowąd pomyślałam o moich dziadkach, rodzicach. Poczułam taką wdzięczność za moje życie, za moją przeszłość, choć była trudna. Ale wiem, że Bóg nade mną czuwał i się mną opiekował. A drugi moment to msza, podczas której można było podjąć duchową adopcję dziecka nienarodzonego. Najpierw pomyślałam, że to nie dla mnie, że mam swoich troje dzieci i nie mam czasu. Rozumowo odrzuciłam więc ten pomysł. Podczas mszy byłyśmy z Marysią na zewnątrz. Jak zwykle biegałam za nią i pilnowałam, żeby nie zrobiła sobie krzywdy. Jednocześnie słuchałam i starałam się uczestniczyć we mszy św. Kiedy kapłan zaczął mówić o duchowej adopcji dziecka nienarodzonego, poczułam nagle, że łzy napływają mi do oczu. Zaczęłam płakać, patrząc na Marysię i myśląc o takich dzieciach, jak ona, o dzieciach z zespołem Downa. Czułam, że muszę wejść do kościoła i przyjąć to zobowiązanie. Tak się stało. Myślę, że jestem na pielgrzymce, aby dać świadectwo, że dzieci z zespołem Downa są cudowne i nie wolno ich zabijać!”.

Reklama

W drodze na Jasną Górę pielgrzymi doświadczają różnych chwil, czasem bardzo trudnych. Towarzyszy im lęk, czy dojdą, czy podołają. Przychodzą kryzysy, wyczerpanie. Magda opisuje „niewytłumaczalny, okropny ból stóp i wewnętrzny głos: Wróć do domu! Po co ci to? Przez cały dzień walka z tym głosem. Musiałam nawet odpowiadać: Precz szatanie! Daj mi spokój! I udało się, pomimo bólu i przygnębienia, w inny sposób dojść na Jasną Górę i podziękować za wszelkie łaski!”. „Tego nie da się po ludzku wytłumaczyć”, dodaje. „Bo z jednej strony wszystko wygląda beznadziejnie: zrywanie się o świcie, zwijanie obozu w godzinę, w drodze – krótkie odpoczynki”. A jednak „pielgrzymka to dar od Boga, spotkanie z prawdziwą bezinteresownością, z chęcią niesienia pomocy, z szacunkiem dla drugiego człowieka, brakiem oceniania i bycia ocenianym”. „Niesamowicie wzruszają mnie mieszkańcy miasteczek, wiosek. Sami, żyjąc ubogo, dzielą się tym, co mają. Otwierają domy”, dopowiada Agnieszka. Tym mocniej wybrzmiewają w tym kontekście słowa Pana: „Kto poda kubek świeżej wody do picia jednemu z tych najmniejszych, dlatego, że jest uczniem, zaprawdę powiadam wam, nie utraci swej nagrody.” (Mt. 10, 42).

Reklama

„Każdego dnia są piękne momenty”, podsumowuje Agnieszka. „Na wieczornych apelach ojciec Juan Carlos często prosił nas, abyśmy powrócili myślami do minionych chwil, do tego, co nas w tym dniu spotkało”, wspomina Ania. Dla Kasi cudem był każdy wschód i zachód słońca. Dla Ewy – możliwość pobycia w ciszy w kościołach odwiedzanych na trasie pielgrzymki. Dlatego warto wziąć sobie do serca cenną radę Moniki, „aby nie przegadać tego czasu, aby się skupić!”. „Jednakże największe wzruszenie to dotarcie do Częstochowy…” – mówi Agnieszka. „Idziesz główną aleją i łzy same spływają po policzkach. Patrzysz w smutne oczy Czarnej Madonny – Jej cięte blizny na twarzy – i czujesz, jak Cię napełnia łaskami, jak wypełnia Twe serce… Wiarą, Nadzieją i Miłością.”

Reklama

Powodów pielgrzymowania, które ludzkim umysłem można ogarnąć, jest bez liku. Ale jest też sfera Tajemnicy, którą trzeba nieustannie zgłębiać. Myślę, że jej zgłębianie pozwoli lepiej zrozumieć sens całej danej nam drogi, jaką jest nasze życie na ziemi…

W naszej grupie „sreberkowej” odliczamy już dni. Brat Sebastian, nasz główny porządkowy przypomina regularnie, ile zostało jeszcze czasu, o czym trzeba pamiętać, co jeszcze zrobić, zanim wyruszymy na Jasną Górę.

Może i Ty pójdziesz z nami? Może pielgrzymka będzie dla Ciebie początkiem dobrej drogi. Darem od Boga. Spotkaniem ze Słowem. Oczyszczeniem. Wzmocnieniem. Doświadczeniem cząstki Nieba. Daj się poprowadzić Maryi! Zaufaj Jezusowi! Zawierz!

Podziel się cytatem

Reklama

Zapisy na pielgrzymkę już trwają. WAPM wyjdzie wczesnym rankiem w sobotę, 5 sierpnia, spod kościoła św. Anny w Warszawie i powędruje pod hasłem „Pan mój i Bóg mój”. Na Jasną Górę dotrze 14 sierpnia około południa.

Reklama

Agata Kłopotowska

Dziękuję serdecznie Agnieszce, Ani, Ewie, Iwonie, Justynie, Kasi, Magdzie i Monice za podzielenie się swymi przemyśleniami i przeżyciami.

2023-07-19 12:09

Ocena: +7 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jasna Góra: dotarło ponad 5 tys. pątników

[ TEMATY ]

Jasna Góra

pielgrzymki

BPJG

Aż z Helu, Gdańska, Białegostoku a także z Sandomierza, Gorzowa, Zielonej Góry i Olsztyna na Jasną Górę przyszły dziś piesze pielgrzymki. Już ponad 5 tys. pątników a to jeszcze nie wszyscy.

Nasza diecezja ma już 200 lat. Musimy wiedzieć skąd pochodzimy i kim jesteśmy! - wołali pielgrzymi sandomierscy. Bp Krzysztof Nitkiewicz przypomniał, że diecezja powstała po decyzjach Kongresu Wiedeńskiego i wojnach napoleońskich i była odpowiedzią na potrzeby Kościoła w Polsce.

CZYTAJ DALEJ

Bp Ważny do księży: ojciec nie dominuje, ale wydobywa potencjał

2024-05-09 20:39

[ TEMATY ]

księża

bp Artur Ważny

Ks. Przemysław Lech/diecezja.sosnowiec.pl

O ojcostwie, które nie chce dominować, ale wydobywać potencjał z ludzi świeckich, m.in. mówił bp Artur Ważny podczas spotkania z księżmi dziekanami 23 dekanatów, na które podzielona jest diecezja sosnowiecka. Konferencja odbyła się 9 maja w budynku Kurii Diecezjalnej w Sosnowcu.

W spotkaniu z biskupem sosnowieckim udział wzięli również pracownicy wydziałów kurialnych, na czele z kanclerzem - ks. Mariuszem Karasiem.

CZYTAJ DALEJ

Lublin: Uchodźcy ukraińscy świętowali Dzień Europy

2024-05-10 19:16

[ TEMATY ]

Lublin

Europa

Ukraińcy

wikipedia/Krzysztof Kokowicz na licencji Creative Commons

Zamek królewski w Lublinie

Zamek królewski w Lublinie

Grupa mieszkających w Lublinie uchodźców wojennych z Ukrainy poznawała w czwartek zabytki kultury europejskiej zgromadzone w Muzeum Narodowym na Zamku Lubelskim. Przewodnikiem był ks. Grzegorz Draus - duszpasterz Ukraińców w tym mieście. Zwiedzanie było możliwe dzięki życzliwości Barbary Opatowskiej, zastępcy dyrektora tej placówki i wpisywało się w obchodzony na Ukrainie właśnie 9 maja Dzień Europy, wskazujący na kierunek rozwoju tego kraju.

Kaplica Świętej Trójcy, łaciński kościół z freskami bizantyjskimi wyrażały dobrze rolę Lublina jako miejsca spotkanie kultur Wschodu z Zachodu. "Od Unii Lubelskiej do Unii Europejskiej" - te słowa św. Jana Pawła II przypomniano przy obrazie Jana Matejki, przedstawiającego podpisanie Unii Lubelskiej, która była prekursorem dzisiejszej jedności naszego kontynentu.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję