Reklama

Odważył się być mądry

Filozof, etyk. Absolwent Akademii Teologii Katolickiej. Studiował także w Paryżu, Genewie i Fryburgu. Wykładowca warszawskich uniwersytetów: Medycznego i Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Prowadził zajęcia z filozofii w kilku seminariach duchownych oraz uczelniach prywatnych. Wygłaszał wykłady w Paryżu, Lourdes, Chartres, w Genewie, Fryburgu i wielu innych miejscach

Niedziela Ogólnopolska 9/2011, str. 22-23

Dominik Różański

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dr Kazimierz Szałata
Autor książek i licznych tekstów naukowych i popularnonaukowych głównie z zakresu filozofii i etyki. Organizator i uczestnik kilkudziesięciu zagranicznych seminariów i sympozjów naukowych, ale także popularnych tekstów, np. w „Niedzieli”. Założyciel Fundacji Polskiej Raoula Follereau, organizator akcji charytatywnych w kraju i za granicą. Za swoją działalność w ubiegłym roku został wyróżniony we Francji Nagrodą Akademii Francuskiej i w Polsce nagrodą „Sapere Aude”.

Miejsce urodzenia Kazimierza Szałaty, rodzina i środowisko wpłynęły na to, że wybrał filozofię, która stała się punktem wyjścia do szerokiej działalności naukowej, dydaktycznej, społecznej i charytatywnej. Choć pozornie oba światy były od siebie bardzo odległe. Urodził się w 1955 r. w Szczebrzeszynie. Najmłodsze lata spędził we wsi Złojec na Zamojszczyźnie. Dom rodziny Szałatów stał co prawda na uboczu, ale w miejscu szczególnym, przy drodze wiodącej do oddalonego o 6 km kościoła parafialnego w Nieliszu. - Dokładnie między wsią a parafią - opowiada Kazimierz Szałata - Wszyscy, którzy w każdą niedzielę szli na Mszę św., przechodzili obok nas. Mieliśmy więc przegląd mody, ale też i wszelkich wiadomości.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Czas autorytetów

Reklama

Największym autorytetem dla małego i dorastającego chłopca byli rozmodleni rodzice. Szczególnie ojciec, który chętnie z mamą i całą rodziną śpiewał Godzinki. A skoro do kościoła było daleko, prowadził we wsi nabożeństwa różańcowe czy majowe. I ciągle powtarzał chłopcu, że najważniejsza w życiu jest uczciwość. Bo w życiu chodzi o to, by być po prostu człowiekiem, niezależnie kim jesteś i jakie masz wykształcenie. Tak też sam postępował. Ale były jeszcze wtedy inne, ważne dla chłopca przyczyny autorytetu ojca: jako jedyny w okolicy potrafił prowadzić samochód. Również pierwszy miał auto. Starego amerykańskiego willysa. Obdarzony zdolnościami technicznymi, skonstruował również jedyną w okolicy elektrownię wiatrową, dzięki której w gospodarstwie oddalonym od wsi był prąd elektryczny, co wprawiało wszystkich w zdumienie, ale też budziło szacunek. A gdy w miejscowej straży pożarnej pojawił się samochód strażacki, pierwszy przejazd przez wieś należał do ojca i dumnego na tę okoliczność chłopca.
Drugi autorytet przyszłego filozofa, który był już ministrantem, to ks. Stefan Orzeł, który mieszka dziś w Anglii. Dzięki ks. Stefanowi chłopiec spostrzegł, że kapłan nie jest człowiekiem zamkniętym na kryjącej głębokie tajemnice plebanii i dostępnym co najwyżej dla dorosłych. Że jeździ na motocyklu, gra w piłkę. Można z nim oglądać mecze piłkarskie w telewizji i rozmawiać o zwykłych problemach. Z wielkim szacunkiem dr Szałata opowiada też o jednym z nauczycieli technikum na warszawskiej Pradze: - Nasza szkoła, podobnie jak inne w tamtych czasach, była mocno nasiąknięta komunizmem, pani dyrektor ze swoistą powagą mawiała: „Ja ci przysięgam na Lenina”, wśród innych obowiązywał tzw. tumiwisizm - wspomina Kazimierz Szałata. - Jedynie pan Wiśniewski miał zdrowy dystans do tamtej rzeczywistości, ale zarazem poczucie odpowiedzialności za młodzież. A przy tym był niezwykle pryncypialny i bezkompromisowy. To dawało wielu z nas ogromną siłę do życia w tej komunistycznej rzeczywistości.

Z ubocza wsi do miasta

Reklama

Dzięki przedsiębiorczości ojca państwo Szałatowie kupili dom w podwarszawskiej Zielonce, gdzie zamieszkała cała rodzina. Trzynastoletni wówczas Kazik pojawił się w nowej szkole podstawowej. Starsza siostra uczyła się już wtedy w szkole średniej w Warszawie. Chętnie odwiedzał mieszkającego już wcześniej na warszawskiej Pradze sąsiada z czasów dzieciństwa, pana Mariana. - Bardzo polubiłem tamtą Warszawę. Uwielbiałem praskie podwórka - opowiada Kazimierz Szałata. - Były z jednej strony niezwykle tajemnicze, a z drugiej nadzwyczaj żywe. Ktoś na piętrze coś wykrzykiwał do tego, co na dole trzepał dywany. Gdzieś grała nostalgiczna muzyka... Były to takie małe enklawy życia. W jednej z nich mieszkał właśnie pan Marian. Człowiek niesłychanie prawy, ok. 30 lat opiekujący się sparaliżowaną żoną. Nigdy nie słyszałem od niego żadnej skargi. Całe swoje życie oddał żonie. Dla mnie postać niezwykła. Często podaję go jako przykład wielkiej miłości i mądrości.
Nauka w warszawskim Technikum Mechaniczno-Elektrycznym to jeden tor, jakim szedł Kazimierz Szałata w swojej życiowej edukacji. Drugi - to jego zainteresowania artystyczne, którym oddawał się w Staromiejskim Domu Kultury na warszawskiej Starówce. Brał udział w wieczorkach autorskich, recytując własne wiersze. - Dojrzewałem do humanistyki - podkreśla Kazimierz Szałata.
Po maturze w 1975 r. zamierzał iść na polonistykę. Ale trafnie rozpoznając zainteresowania maturzysty, ks. Kazimierz Kalinowski z Zielonki zapoznał młodzieńca z wybitnym polskim tomistą, filozofem, prof. Mieczysławem Gogaczem. I tak zamiast na polonistyce Kazimierz Szałata zrobił magisterium u prof. Gogacza. Później - również doktorat.

Praktyczna filozofia

Kazimierz Szałata opowiada, że kiedy skończył studia w początku lat osiemdziesiątych, potrafił odpowiedzieć na każde pytanie o filozofię Arystotelesa, Kanta czy Hegla. Nie miał problemów z egzaminami. Ale kiedy sam zaczął wykłady, uświadomił sobie, że to za mało, studenci bowiem oczekują nie tylko wiedzy wyuczonej, ale chcą wiedzieć, co myśli sam wykładowca, co jest dla niego ważne. To było niezmiernie istotne doświadczenie na drodze Kazimierza Szałaty do filozofii. Wtedy zrozumiał to, czego później dowiedział się w kontaktach z wybitnym filozofem szwajcarskim o. Marie-Dominique Philippe OP, że filozofia nie jest wyuczoną erudycją, ale żywym myśleniem i zarazem postawą wobec rzeczywistości.
W połowie lat osiemdziesiątych Kazimierz Szałata po raz pierwszy podjął zagraniczne studia w Paryżu. Później w Genewie, wykłady w Międzynarodowym Centrum Formacji Chrześcijańskiej i w Międzynarodowym Uniwersytecie Latającym Nauki Kościoła. Tam poznał wybitnych uczonych i myślicieli XX wieku, ludzi zaangażowanych w życie Kościoła i w życie społeczne. Najchętniej wspomina z tamtych czasów swoją bliską przyjaźń z bp. Michelem Dubostem, prof. Madec’iem, prof. Patrickiem de Laubier i prof. André de Muralt. Sporo czasu spędził z o. prof. Józefem Marią Bocheńskim OP i z o. prof. Marie-Dominique Philippem. Słuchał ich wykładów, a później spędzał z nimi długie godziny na dyskusjach. Z czasem z ciekawego świata wybitnego studenta stał się cenionym wykładowcą, znanym zwłaszcza w środowiskach związanych z trudnymi problemami z pogranicza filozofii i współczesnej medycyny. Zarówno w kraju, jak i za granicą.
Kazimierz Szałata jest przede wszystkim człowiekiem żywego słowa. Oprócz wygłaszanych wykładów chętnie mówi w radiu. Od lat też publikuje w polskiej prasie katolickiej na temat filozofii i etyki. Zarówno w czasopismach naukowych, jak i popularnych.
Szczególnie spotkanie z filozofią Marie-Dominique Philippa, bliska przyjaźń z pustelnikiem, założycielem wspólnoty Eucarestain Nicolasem Buttetem kształtowały filozoficzne, chrześcijańskie i ludzkie powołanie Kazimierza Szałaty. Zrozumiał, że sama wiedza nie wystarczy. Zwłaszcza wtedy, gdy nie tylko chce się uczyć filozofii, ale gdy chce się być filozofem. To Marie-Dominique mawiał, że można mieć ogromną erudycję filozoficzną, nie będąc ani trochę filozofem. Dr Szałata szybko zauważył, że wcale nie jest ważne, co myśleli inni, jakie poglądy mieli, ale ważne jest, czy Arystoteles, Boecjusz, czy św. Tomasz z Akwinu potrafią pomóc mu odpowiedzieć na stawiane przez niego pytania. Zrozumiał też, że filozofia, wbrew temu, co się powszechnie sądzi, nie jest nauką czysto teoretyczną, ale bardzo praktyczną. Jeżeli bowiem, jak uczy Arystoteles, filozofia prowadzi nas nie tylko do wiedzy, ale do mądrości, to trudno o coś bardziej praktycznego niż mądrość. Uczył tego dr Szałata na zajęciach w Warszawskiej Akademii Medycznej. To był początek lat dziewięćdziesiątych, czas przekształceń politycznych i światopoglądowych na uczelniach. Prowadzone przez niego wykłady z filozofii chrześcijańskiej i etyki cieszyły się powodzeniem. Przychodzili na nie studenci z ATK, UW, Politechniki, a nawet z SGGW. Wkrótce potem zajęcia przekształciły się w Międzyuczelniane Konwersatorium Etyki „Medycyna na miarę człowieka”, które organizowało debaty, konferencje i całkiem poważne sesje naukowe z udziałem gości z całej Europy.
Ale prawdziwa rewolucja w drodze do filozofii u Kazimierza Szałaty nastąpiła za sprawą przypadkowego spotkania w Genewie. Podczas jednej z kolejnych sesji Centrum Formacji Chrześcijańskiej, na początku lat dziewięćdziesiątych poznał on André Récipon - duchowego syna Raoula Follereau, wielkiego katolika, myśliciela, humanisty i przyjaciela najuboższych mieszkańców ziemi, który jako filozof, dziennikarz z Ewangelią w ręku wyleczył 25 mln trędowatych na świecie. Spotkanie było krótkie. W dwa tygodnie później dr Szałata otrzymał od André Récipon misję stworzenia ruchu Follereau w Europie Centralnej. Stał się też założycielem i prezesem Fundacji Polskiej Raoula Follereau.
- Wydaje się nam, że kiedy wreszcie będziemy mieli leki na raka, AIDS i wszystkie inne choroby, wreszcie będziemy żyli długo i szczęśliwie... A to tylko złudzenie - mówi dr Szałata. - Mamy przecież od lat leki na trąd. Od zawsze mieliśmy skuteczne lekarstwo na chorobę głodową - kawałek chleba, garść ryżu. Ludzie jednak wciąż cierpią i umierają z powodu tych dwóch chorób. Bo tak naprawdę, jak mówił Follereau, nie brakuje nam wiedzy medycznej, również środków, ale ludzie cierpią z powodu braku miłości. Dlatego Follereau, chcąc przyjść z pomocą najbiedniejszym z biednych, wziął do ręki Biblię i 32 razy okrążył kulę ziemską, głosząc proste orędzie miłosierdzia: „Bóg nas kocha, a miłość Boża nas do czegoś zobowiązuje”. - „Naszej cywilizacji łacińskiej, zniszczonej przez nowe barbarzyństwo bezbożności, relatywizmu moralnego, egoizmu i nikczemności, potrzeba mądrości” - powtarza Kazimierz Szałata często w swoich wykładach za Raoulem Follereau. Sama wiedza, choć jest bardzo pożyteczna, nie wystarczy. Potrzebna jest mądrość. Stąd dr Szałata poświęca wiele uwagi pracy formacyjnej wśród studentów. - Ale my tak do końca nie wiemy, co to jest mądrość. Bo mądrość za sprawą oświecenia i pozytywizmu została zamieniona na wiedzę - mówi dr Szałata. - Tak samo jak miłosierdzie na braterstwo.

Dramatyczne wyzwanie

W 1991 r. państwu Szałatom, którzy mają już dwoje dzieci: Michała i Urszulę, rodzi się Ania. Po roku okazuje się, że córeczka jest dotknięta nieuleczalną chorobą mięśni i będzie musiała spędzić życie na wózku inwalidzkim. Mimo oczywistych niedogodności i cierpień z tym związanych Ania rozwija się nadzwyczaj szybko, dorównując, a nawet wyprzedzając swoich rówieśników. Jest dzieckiem głębokiej wiary i zaufania. Kiedy przyszła ciężka choroba, trudna operacja i niemal cudowny powrót do zdrowia, Ania wie, komu to wszystko zawdzięcza. I przez swoją postawę, mimo cierpień, uczy nie tylko swoich rówieśników, jak żyć godnie i jak żyć w zgodzie z wolą Bożą. Z czasem staje się „dzieckiem głębokiej modlitwy”, jak mówili o niej świeccy, księża, zakonnice. Pewnego dnia jedenastoletnia Ania i jej mama zostają na pasach potrącone przez samochód. W dwie godziny po wypadku Ania umiera. Żona Kazimierza Szałaty, Elżbieta, jest ciężko ranna. - Trzeba było przyjąć te nowe wyzwania. Być może wszystko, co działo się wcześniej, było drogą przygotowania do ich przyjęcia - mówi Kazimierz Szałata. - Nie wiem np., jaka byłaby moja reakcja na diagnozę o nieuleczalnej chorobie dziecka, gdyby nie lata pracy w Akademii Medycznej, gdzie miałem czas zastanawiać się nad trudnymi problemami moralnymi, związanymi z kondycją człowieka. Nie wiem też, jaka by była moja reakcja po wypadku, kiedy Ania umierała na moich oczach na Oddziale Intensywnej Opieki Medycznej w Szpitalu Dziecięcym przy ul. Niekłańskiej w Warszawie...
Kilka lat temu prezes tworzącej się Krajowej Izby Diagnostów Laboratoryjnych Henryk Owczarek zwrócił się do znanego z licznych wystąpień w sprawach najpilniejszych problemów medycyny współczesnej Kazimierza Szałaty z propozycją przygotowania pierwszego w Europie Kodeksu Etyki Diagnostów Laboratoryjnych. Praca nad kodeksem stała się ważnym wyzwaniem dla podjęcia problemów moralnych związanych z interdyscyplinarnym charakterem nowoczesnej diagnostyki, która jest niezbędnym elementem medycyny. W dowód uznania za tę pracę podczas III Krajowego Zjazdu Diagnostów Laboratoryjnych dr Szałata otrzymał statuetkę „Sapere Aude” - „za odwagę bycia mądrym”.
- Można być człowiekiem, który ma wiedzę, jest wielkim erudytą, a o którym trudno powiedzieć, że jest mądry. Każdy z nas zna też takich, którzy nie skończyli wielkich uniwersytetów, a zadziwiają nas swoją mądrością - mówi Kazimierz Szałata. - Bo mądrość przejawia się w rozumnym spojrzeniu na świat, z którego wynika rozumne, racjonalne postępowanie. Mądrość bowiem obejmuje zarówno rozum, jak i wolę. Dlaczego my dziś nie rozumiemy prawa naturalnego? Bo nie rozumiemy mądrości. Ludzie mądrzy to wiedzą. Ludzie, którzy mają łaskę wiary, dowiadują się tego z Objawienia. Jest rzeczą ciekawą, że prości ludzie, posługujący się zdrowym rozsądkiem, nie mają tyle problemów z przyjęciem i respektowaniem prawa naturalnego. My tak, bo nauczyliśmy się kombinować poza mądrością.
Wykłady filozoficzne dr. Szałaty są czytelne nie tylko dla wąskiego grona filozofów. Nie ogranicza on swojej aktywności do uniwersyteckich sal wykładowych, angażując się w pracę formacyjną wśród studentów z Polski, Francji, Litwy, Białorusi, Ukrainy. Słysząc głos skargi cierpiących ludzi, dociera z pomocą do najbiedniejszych mieszkańców Afryki czy Indii, ale też, kiedy trzeba, jest ze swoimi studentami wśród powodzian, którzy w ciągu kilku minut stracili dorobek swojego życia, jak ostatnio wśród mieszkańców Wilkowa i okolic, dla których poświęcił całe swoje wakacje. Zainicjował też Misyjne Apostolstwo Niepełnosprawnych Dzieci. Zorganizował wiele festiwali misyjnych i spotkań niepełnosprawnych dzieci, pod hasłem: „Wszystkie Anioły Małej Ani”.
Po otrzymaniu nagrody Akademii Francuskiej Kazimierz Szałata powiedział: „Nie jestem wielkim naukowcem ani koordynatorem dużych programów humanitarnych. Staram się razem z innymi spróbować zrobić coś dobrego. Czasem się to udaje. Więc warto”.

2011-12-31 00:00

Oceń: +2 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Naśladowca Apostoła Narodów

Niedziela Ogólnopolska 27/2022, str. 18

[ TEMATY ]

patron

Wikipedia

Św. Antoni Maria Zaccaria, prezbiter i zakonnik

Św. Antoni Maria Zaccaria, prezbiter i zakonnik

Kierował się Pawłowym „szaleństwem krzyża”. Jego zawołaniem było: „Biegnijmy jak szaleni nie tylko ku Bogu, ale i ku bliźniemu”.

Antoni bardzo wcześnie stracił ojca. W Padwie odbył studia medyczne, które uwieńczył doktoratem. Studiował tam także filozofię. Po powrocie do rodzinnej Cremony zajął się katechizacją ubogiej młodzieży przy kościele św. Witalisa. Podjął też studia teologiczne, interesował się biblistyką, patrologią i zgłębiał pisma doktorów Kościoła, szczególnie św. Tomasza z Akwinu. W 1528 r. (lub w styczniu 1529 r.) przyjął święcenia kapłańskie. W 1531 r. udał się do Mediolanu i dołączył do oratorium „Wiecznej Mądrości”. Pod jego kierunkiem oratorium przerodziło się w trzy rodziny zakonne poświęcone św. Pawłowi Apostołowi. Są to: Synowie św. Pawła, zatwierdzeni przez Rzym pn. Kleryków Regularnych św. Pawła Ściętego, zakon żeński Aniołów św. Pawła Nawróconego i Zakon ludzi świeckich – Mężów Pobożnych św. Pawła. Największą sławą okrył Antoniego zakon męski, który od kościoła św. Barnaby, przy którym się zawiązał, wziął popularną nazwę barnabitów.
CZYTAJ DALEJ

Czy papież przyjedzie do Gietrzwałdu na 150-lecie objawień maryjnych?

2025-07-05 08:04

[ TEMATY ]

Gietrzwałd

objawienia

Papież Leon XIV

150‑lecie

TZ

Matka Boża Gietrzwałdzka

Matka Boża Gietrzwałdzka

Wizyta papieża Leona XIV w Polsce w 150. rocznicę objawień w Gietrzwałdzie byłaby podkreśleniem aktualności przesłania maryjnego - powiedział PAP kustosz sanktuarium w Gietrzwałdzie ks. Przemysław Soboń. Papieża do Polski zaprosił prezydent Andrzej Duda.

Podczas audiencji w Watykanie 25 czerwca kustosz sanktuarium w Gietrzwałdzie wręczył Leonowi XIV figurę Matki Bożej, przybliżając mu treść objawień w Gietrzwałdzie. Miały one miejsce w 1877 r. - w czasach, kiedy Polska była pod zaborami. Zostały oficjalnie uznane przez Watykan w 1977 r. Są jednymi z 12 objawień maryjnych na świecie uznanymi przez Kościół katolicki.
CZYTAJ DALEJ

Białoruś: biskupi zapraszają Leona XIV do swej ojczyzny

2025-07-05 20:50

[ TEMATY ]

Białoruś

zaproszenie

Papież Leon XIV

Vatican Media

Do złożenia wizyty apostolskiej na Białorusi zaprosili Ojca Świętego podczas głównych uroczystości w sanktuarium w Budsławiu katoliccy biskupi tego kraju. 5 lipca w Narodowym Sanktuarium Matki Bożej Budsławskiej odbyły się centralne obchody ku czci patronki Białorusi, poprzedzone poświęceniem Kościoła w tym kraju Niepokalanemu Sercu Maryi, a następnie Miłosierdziu Bożemu.

Mszy Świętej, która była transmitowana na kanale YouTube Narodowego Sanktuarium i na kanale 3 telewizji publicznej przewodniczył przewodniczący episkopatu, arcybiskup Józef Staniewski. W Eucharystii uczestniczyli, nuncjusz apostolski, abp. Ignazio Ceffalia, wszyscy białoruscy biskupi katoliccy, a także licznie zgromadzeni wierni. Przybyla również grupa wiernych z diecezji św. Klemensa w Saratowie (Rosja) wraz ze swoim biskupem Clemensem Pickelem. W uroczystościach wzięli udział przedstawiciele władz państwowych i instytucji państwowych, tradycyjnych religii Białorusi: Kościoła Prawosławnego, Związku Religijnego Judaizmu Postępowego, Muzułmańskiego Związku Religijnego, a także misji dyplomatycznych. Nad porządkiem podczas Mszy św. czuwali białoruscy harcerze.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję