Elżbieta Łozińska Doradca pedagogiczno-psychologiczny, terapeuta NEST (to program terapeutyczny dla osób dorosłych, które doświadczyły traumatycznych przeżyć), żona, mama Mateusza (10 lat), Marty (6 lat) i Tomka (4 lata); wykłada i prowadzi warsztaty w
Portret kobiety seksownej, twórczej i walczącej mógłby budzić w nas niepokojące skojarzenia, prawdziwe wartości wpisane w skromność, troskliwość i wierność nadają tym przymiotom zupełnie inny wymiar.
Kobieta skromna i seksowna
Reklama
Bez względu na stan swojego powołania kobieta powinna mieć poczucie swojej seksowności. „Seksowny” to potoczne określenie. Według „Słownika języka polskiego” - to „działający pociągająco na osobę płci przeciwnej, atrakcyjny fizycznie”.
Świadomość bycia kobietą, która może się podobać mężczyznom, umiejętność zobaczenia w sobie atrakcyjnej kobiety - pozwala nam w większej wolności i rozsądniej dokonywać wyborów życiowych. Rozterki: „Ja to się już nikomu nie spodobam”; „Boję się mężczyzn”; „Pewnie już nikt inny mnie nie zechce” - świadczą o naszych zranieniach, niskim poczuciu własnej wartości, które mogą nam utrudniać zobaczenie, do czego naprawdę jesteśmy przeznaczone.
„Piękna jesteś, przyjaciółko moja (...), Twe oczy (…), Twe włosy (…), Twoje wargi (…), Twe piersi (…). Cała jesteś piękna (…)” (por. „Pieśń nad Pieśniami”).
Czy doceniamy Boży dar naszej płci? Sama skromność bez poczucia tego daru może nas skazywać na zgorzknienie, oziębłość.
„Jestem seksowna, czyli wiem, że mogę podobać się mężczyznom, skromna, bo nie potrzebuję udowadniać sobie i innym, że tak jest, podkreślać tego wyzywającym strojem, zachowaniem czy liczbą flirtów, romansów czy związków”. Seksowna - tak, ale dla tego jednego, jedynego mężczyzny, którego Bóg postawił na mojej drodze. Żony powinny dbać o swoją seksowność wobec swoich mężów (jak również mężczyźni o atrakcyjność dla swoich żon). Skromność to sposób bycia w środowisku, w pracy. Świat pożąda seksownych kobiet, mniej popularna jest skromność, ale w życiu równowaga między skromnością a seksownością przynosi więcej trwałego szczęścia.
Pisałam o kobiecie płodnej, przy której rodzi się dobro. Kobieta twórcza to również taka, która ma dar kreacji. Praktycznie każda z nas ma dar tworzenia czegoś, czasami tylko nikt nie pozwolił lub nie pomógł nam tego odkryć. Warto szukać swoich talentów i pasji. Kiedy odkryjemy nasze, łatwiej nam będzie znaleźć je u innych. Jako matki, z pasją zarażamy tym nasze dzieci. W naszej trosce o nie musimy być twórcze, czyli nienadopiekuńcze, niewyręczające we wszystkim. W trosce o innych musimy stwarzać przestrzeń na samodzielność, na autokreację.
Jeśli jestem kobietą artystką, kobietą, która tworzy, troszczę się o to, co czyni moja twórczość innym, nie jest mi obojętne, w jakim celu wykorzystywane są mój wizerunek, talent, moje dzieła.
Kobieta walcząca i wierna
Kobiety wciąż mają o co walczyć. Kobiety wciąż walczą, czasem jednak zatracając się w tej walce, zamykając w swoim egoizmie, idąc za tłumem, nie słyszą głosu własnego serca. Walcząc więc, musimy wiedzieć, o co walczymy. Wierność wartościom, takim jak miłość, prawda i życie, pozwoli wyznaczyć kierunek walki. Walki, która jest niezgodą na zło i niesprawiedliwość. Niesprawiedliwe jest np. życzenie komuś czegoś, czego sami nie chcemy dla siebie. Nie możemy np. ocalać swojego życia, świadomie skazując innych na śmierć.
Kobieta też nie może zasłaniać się fałszywą wiernością trwania w złej relacji i brakiem odwagi do zawalczenia o dobro swoje i swojej rodziny. Wierność w powołaniu często oznacza też gotowość do zawalczenia o siebie, stoczenie walki ze sobą lub też z innymi o swoją wartość i realizację świętych celów wybranej drogi.
Za dwa tygodnie zakończę temat kobiecości i rozpocznę rozważania na temat męskości.
Szósta niedziela Wielkiego Postu nazywana jest Niedzielą Palmową,
czyli Męki Pańskiej, i rozpoczyna obchody Wielkiego Tygodnia.
W ciągu
wieków otrzymywała różne określenia: Dominica in palmis, Hebdomada
VI die Dominica, Dominica indulgentiae, Dominica Hosanna, Mała Pascha,
Dominica in autentica. Niemniej, była zawsze niedzielą przygotowującą
do Paschy Pana. Liturgia Kościoła wspomina tego dnia uroczysty wjazd
Pana Jezusa do Jerozolimy, o którym mówią wszyscy czterej Ewangeliści (
por. Mt 21, 1-10; Mk 11, 1-11; Łk 19, 29-40; J 12, 12-19), a także
rozważa Jego Mękę.
To właśnie w Niedzielę Palmową ma miejsce obrzęd poświęcenia
palm i uroczysta procesja do kościoła. Zwyczaj święcenia palm pojawił
się ok. VII w. na terenach dzisiejszej Francji. Z kolei procesja
wzięła swój początek z Ziemi Świętej. To właśnie Kościół w Jerozolimie
starał się jak najdokładniej "powtarzać" wydarzenia z życia Pana
Jezusa. W IV w. istniała już procesja z Betanii do Jerozolimy, co
poświadcza Egeria. Według jej wspomnień patriarcha wsiadał na oślicę
i wjeżdżał do Świętego Miasta, zaś zgromadzeni wierni, witając go
w radości i w uniesieniu, ścielili przed nim swoje płaszcze i palmy.
Następnie wszyscy udawali się do bazyliki Anastasis (Zmartwychwstania),
gdzie sprawowano uroczystą liturgię. Owa procesja rozpowszechniła
się w całym Kościele mniej więcej do XI w. W Rzymie szósta niedziela
Przygotowania Paschalnego była początkowo wyłącznie Niedzielą Męki
Pańskiej, kiedy to uroczyście śpiewano Pasję. Dopiero w IX w. do
liturgii rzymskiej wszedł jerozolimski zwyczaj procesji upamiętniającej
wjazd Pana Jezusa do Jerusalem. Obie tradycje szybko się połączyły,
dając liturgii Niedzieli Palmowej podwójny charakter (wjazd i Męka)
. Przy czym, w różnych Kościołach lokalnych owe procesje przyjmowały
rozmaite formy: biskup szedł piechotą lub jechał na osiołku, niesiono
ozdobiony palmami krzyż, księgę Ewangelii, a nawet i Najświętszy
Sakrament. Pierwszą udokumentowaną wzmiankę o procesji w Niedzielę
Palmową przekazuje nam Teodulf z Orleanu (+ 821). Niektóre też przekazy
zaświadczają, że tego dnia biskupom przysługiwało prawo uwalniania
więźniów (czyżby nawiązanie do gestu Piłata?).
Dzisiaj odnowiona liturgia zaleca, aby wierni w Niedzielę
Męki Pańskiej zgromadzili się przed kościołem (zaleca, nie nakazuje),
gdzie powinno odbyć się poświęcenie palm, odczytanie perykopy ewangelicznej
o wjeździe Pana Jezusa do Jerozolimy i uroczysta procesja do kościoła.
Podczas każdej Mszy św., zgodnie z wielowiekową tradycją czyta się
opis Męki Pańskiej (według relacji Mateusza, Marka lub Łukasza -
Ewangelię św. Jana odczytuje się w Wielki Piątek). W Polsce istniał
kiedyś zwyczaj, że kapłan idący na czele procesji trzykrotnie pukał
do zamkniętych drzwi kościoła, aż mu otworzono. Miało to symbolizować,
iż Męka Zbawiciela na krzyżu otwarła nam bramy nieba. Inne źródła
przekazują, że celebrans uderzał poświęconą palmą leżący na ziemi
w kościele krzyż, po czym unosił go do góry i śpiewał: "Witaj krzyżu,
nadziejo nasza!".
Niegdyś Niedzielę Palmową na naszych ziemiach nazywano
Kwietnią. W Krakowie (od XVI w.) urządzano uroczystą centralną procesję
do kościoła Mariackiego z figurką Pana Jezusa przymocowaną do osiołka.
Oto jak wspomina to Mikołaj Rey: "W Kwietnią kto bagniątka (bazi)
nie połknął, a będowego (dębowego) Chrystusa do miasta nie doprowadził,
to już dusznego zbawienia nie otrzymał (...). Uderzano się także
gałązkami palmowymi (wierzbowymi), by rozkwitająca, pulsująca życiem
wiosny witka udzieliła mocy, siły i nowej młodości". Zresztą do dnia
dzisiejszego najlepszym lekarstwem na wszelkie choroby gardła według
naszych dziadków jest właśnie bazia z poświęconej palmy, którą należy
połknąć. Owe poświęcone palmy zanoszą dziś wierni do domów i zawieszają
najczęściej pod krzyżem. Ma to z jednej strony przypominać zwycięstwo
Chrystusa, a z drugiej wypraszać Boże błogosławieństwo dla domowników.
Popiół zaś z tych palm w następnym roku zostanie poświęcony i użyty
w obrzędzie Środy Popielcowej.
Niedziela Palmowa, czyli Męki Pańskiej, wprowadza nas
coraz bardziej w nastrój Świąt Paschalnych. Kościół zachęca, aby
nie ograniczać się tylko do radosnego wymachiwania palmami i krzyku: "
Hosanna Synowi Dawidowemu!", ale wskazuje drogę jeszcze dalszą -
ku Wieczernikowi, gdzie "chleb z nieba zstąpił". Potem wprowadza
w ciemny ogród Getsemani, pozwala odczuć dramat Jezusa uwięzionego
i opuszczonego, daje zasmakować Jego cierpienie w pretorium Piłata
i odrzucenie przez człowieka. Wreszcie zachęca, aby pójść dalej,
aż na sam szczyt Golgoty i wytrwać do końca. Chrześcijanin nie może
obojętnie przejść wobec wiszącego na krzyżu Chrystusa, musi zostać
do końca, aż się wszystko wypełni... Musi potem pomóc zdjąć Go z
krzyża i mieć odwagę spojrzeć w oczy Matce trzymającej na rękach
ciało Syna, by na końcu wreszcie zatoczyć ciężki kamień na Grób.
A potem już tylko pozostaje mu czekać na tę Wielką Noc... To właśnie
daje nam Wielki Tydzień, rozpoczynający się Niedzielą Palmową. Wejdźmy
zatem uczciwie w Misterium naszego Pana Jezusa Chrystusa...
Sanktuarium w Lourdes okazało się za małe, by pomieścić wszystkich licealistów z regionu paryskiego, którzy chcieli wziąć udział w rozpoczętej wczoraj pielgrzymce Frat 2025. Gdyby bazylika św. Piusa X była większa, gdyby w Lourdes było więcej miejsc noclegowych, mogłoby przyjechać co najmniej 15 tys. samej młodzieży, a tak jest nas 13,5 tys., młodzieży i ich opiekunów – mówi ks. Gaultier de Chaillé organizator pielgrzymki. Dla porównania podaje, że w poprzednich edycjach Frat brało udział ok. 10 tys.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.