Najpierw zagadka: Kto proponował „zadzwonić do Murzyna”, którego telefon miał działać w „buszmeńskiej sieci dla czarnych”? Kto powoływał się na jakiś „krajowy rejestr Murzynów” oraz informował, że „audycję dzisiejszą sponsoruje warszawski oddział Ku-Klux-Klanu”? Może prezes wrażej partii, którego w tych dniach sąd w Warszawie pytał, czy aby nie jest wariatem (dla niepoznaki pytając o zażywane leki)? Może Ojciec Dyrektor wiadomego Radia, który już kiedyś wywołał „gorszące” zamieszanie z „Murzynem”, który „nie mył się wcale”? A może redakcja pewnego czasopisma dla dzieci, która swego czasu rozdawała obrazki z rozżalonym „Murzynkiem”, który skarżył się: „Szkoda, że modlitwa nie rozjaśnia także skóry”?
Nie! „Dzwonić do Murzyna” - konkretnej osoby, obywatela naszego kraju i urzędnika państwowego - chcieli dwaj „najwięksi trefnisie III RP”. I co? Media i autorytety nie zagrzmiały jak we wcześniej opisywanych przypadkach. O ksenofobii i rasizmie napomknęła jedynie Rada Etyki Mediów, ale jak wiadomo - etykę „trefnisie” już dawno mają w „głębokim poważaniu”.
Kuriozalne było tłumaczenie dyrektora programowego radia, z którego fal popłynęły rasistowskie treści: „(…) Oni w przewrotny sposób pokazują pewne stereotypy, parodiując je i przerysowując”. Tylko inni się nie poznali na ich humorze.
Pomóż w rozwoju naszego portalu