Reklama

„A to… Polska właśnie!”

Niedziela Ogólnopolska 48/2011, str. 14

Bożena Sztajner/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Matka Boska z ciemną twarzą
patrzy na nas zamyślona
coraz cięższe do noszenia
polskie berło i korona
Kazimierz Józef Węgrzyn

Niedawno, po wyborach parlamentarnych, niemal jednym głosem politycy różnych opcji mówili: „Nie możemy obrażać się na społeczeństwo”. To prawda, że obrażanie się na osobę czy społeczeństwo nie pomaga nikomu. Jednak realistyczna analiza rzeczywistości społecznej jest konieczna, aby żyć w świecie realnym, a nie narzuconym, wirtualnym. Wszystkie wybory są jakimś testem, także, a może przede wszystkim, prezydenckie czy parlamentarne. Wybory są testem na świadomość społeczeństwa, na jego kondycję intelektualną i moralną.

Pytanie o fundamenty

Reklama

Wydaje się, że podstawowe pytanie brzmi: „Na ile współcześni Polacy są wierni przesłaniom Ewangelii i nauczaniu Kościoła?”.
Około 90 proc. Polaków deklaruje swój katolicyzm, ok. 30 proc. regularnie uczęszcza na niedzielne Msze św., słucha i podejmuje zobowiązania płynące z nauki Chrystusa i Kościoła. Wielu jest wierzących - „ale”. Wielu wiąże swój kontakt z Kościołem z okazji większych uroczystości: chrztów, Komunii św., ślubów i pogrzebów. Ma to związek z rodzinną tradycją lub ze splendorem uczestnictwa w szczególnych uroczystościach.
W sprawach społeczno-politycznych Kościół, podobnie jak partie polityczne, nie mówi jednym głosem. I nie jest to nowość ani nasza polska specyfika. Już w czasach apostolskich św. Paweł napominał Koryntian: „Skoro jeden mówi: «Ja jestem Pawła», a drugi: «Ja jestem Apollosa», to czyż nie postępujecie tylko po ludzku? Kimże jest Apollos? Albo kim jest Paweł? Sługami, przez których uwierzyliście według tego, co każdemu dał Pan” (1Kor 3, 4-5).
I choć w sprawach fundamentalnych, dotyczących Dekalogu i Ewangelii, Kościół mówi jednym głosem, to nie zawsze głos ten jest dość wyraźnie słyszany i eksponowany. Zapewne dlatego, aby nie stracić ludzi małej wiary, nie urazić szczególnie wrażliwych, nie zniechęcić dość obojętnych.
Ktoś także tłumaczył, że w ten sposób przyjmuje postawę św. Franciszka z Asyżu, który z wilkiem był „za pan brat”. Czy wilka można oswoić bez wielkiej świętości i Franciszkowego radykalizmu?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Potrzebni są przewodnicy

Ludzie w każdym czasie potrzebują przewodników. A w naszych czasach szczególnie różni oszuści zwani ekspertami stają się nauczycielami.
Jezus powiedział do swoich uczniów: „Idźcie! Oto posyłam was jak owce między wilki” (Łk 10, 3). Znaczy, że na drodze będą wilki, bo Zły ma swoich zwolenników. Aby nie ulec wilkom, trzeba wielkiej wiary i mocy modlitwy. Papież Benedykt XVI, rozpoczynając pontyfikat, powiedział: „Módlcie się za mnie, abym nie uciekł ze strachu przed wilkami” (24 kwietnia 2005 r.). Modlimy się za Ojca Świętego. Modli się też wielu z nas za ojczyznę, aby „Polska Polską była” (prymas Stefan Wyszyński). Przed wyborami parlamentarnymi ludzie świeccy zorganizowali Krucjatę Różańcową, podobnie jak obywatele Węgier. W każdym mieście było zapewne więcej niż dziesięciu biblijnych sprawiedliwych, wołających do Pana, ale zabrakło mocnych przewodników. Niewątpliwie patronowali nam bł. Jan Paweł II, bł. ks. Jerzy Popiełuszko, sługa Boży Stefan kard. Wyszyński. Potrzebny jest mocny głos św. Pawła, który by powiedział: „Niech każdy jednak baczy na to, jak buduje” (por. 1 Kor 3,10).

W poszukiwaniu świadomości narodowej

Ludzie się pogubili, bo słyszą w mediach: „Nie ma jednej prawdy. Każdy ma swoją prawdę”. Nie ma prawdy, bo dla wielu Bóg jest daleko, a dla innych Boga nie ma wcale. „Bogiem” stał się dostatek, właściwy status materialny. Tak mówią cynicy, a słabi ludzie słuchają, powtarzają i praktykują. Nie myślą samodzielnie, ulegają dyspozycyjnym - wobec sprawujących władzę - mediom. To łatwiejsze. Dla wielu święty spokój to metoda przetrwania we własnym, podobnym środowisku i świętowanie przy grillowaniu.
Wielkie rocznice obchodzą niewielu. Na szczęście są ludzie, także młodzi, także studenci, dla których wielkie rocznice to bycie sobą, to świadectwo pamięci i wiary. Wydawało się, że dramat katastrofy smoleńskiej obudzi świadomość narodową. Dziś już wiemy, że nie jest to wielkie przebudzenie. W modlitwie, bólu i szukaniu prawdy pozostali najbardziej wrażliwi i ofiarni.
Syberia, Katyń, Smoleńsk uwierają sumienia, burzą dostatni święty spokój. Splątane medialnym kłamstwem polskie sumienia są chore, często nawet schizofreniczne. Mówią Bogu „tak” i po wyjściu z kościoła głosują na wrogów Boga. Chodzą na koncerty tych, dla których Biblia jest śmieciem. Wydawało się, że w Polsce niewielu jest tych, którzy ubliżają Bogu, krzyżowi i Ewangelii. Wydawało się, że nie mają oni prawa głosu. A wybrano ich, aby stanowili prawo w Parlamencie RP. Czujemy piekący ból, myśląc o tym.

Wspólne dobro najważniejsze

I żal, że są politycy, do których mamy sympatię, a nawet podziw za odwagę i pracowitość i nagle - ambicją przeważają wspólne dobro. Dobro wspólne jest większe od dóbr indywidualnych i partykularnych. A przeciwnicy zacierają ręce, że dzieli się prawica. Dziennikarze cieszą się, bo mają sensacyjny news. Oczywiście, wynik wyborów parlamentarnych jest porażką, ale nie tyle Jarosława Kaczyńskiego i PiS-u, co porażką Polski.
Cyprian Kamil Norwid pisał: „Znicestwić żadnego narodu nikt nie podoła bez współdziałania obywateli tegoż narodu, i to nie bez współdziałania przypadkowego, częściowego, nominalnego, ale bez współdziałania starannego” („Pisma wybrane”, t. IV).
W jaką grupę wpisują się niektórzy znani profesorowie, aktorzy i reżyserzy wyspecjalizowani w eleganckim ujmowaniu półprawd, pisarze umocnieni w wizji dobrze opracowanej, bo fałszywej historii? A co zrobili z własnymi fotografiami z Janem Pawłem II ci, którzy głosują przeciw życiu, przeciw rodzinie, przeciw zdrowemu rozumowi?
Wybory parlamentarne pokazały także, że w Polsce jest 30 proc. tych, którzy z pełną świadomością i determinacją stawiają na Polskę chrześcijańską, na Polskę naszych tradycji. I jest to radość i zwycięstwo pośród współczesnych przeciwności.
A to… Polska właśnie! - możemy powiedzieć za Stanisławem Wyspiańskim.
„Panie! Jeżeli zamkniesz słuch narodu,
Na próżno człowiek swe głosy natęża:
Choćby miał siłę i odwagę męża,
Z niemiłowania umrze tak jak z głodu”.
Co możemy? Głęboki i pokorny rachunek sumienia. A w tym rachunku niech będzie także „Polska naszych marzeń”.

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Modlitwa św. Jana Pawła II o pokój

Boże ojców naszych, wielki i miłosierny! Panie życia i pokoju, Ojcze wszystkich ludzi. Twoją wolą jest pokój, a nie udręczenie. Potęp wojny i obal pychę gwałtowników. Wysłałeś Syna swego Jezusa Chrystusa, aby głosił pokój bliskim i dalekim i zjednoczył w jedną rodzinę ludzi wszystkich ras i pokoleń.
CZYTAJ DALEJ

Rozpoczęła się peregrynacja relikwii świętego Carlo Acutisa

2025-10-01 11:41

[ TEMATY ]

diecezja świdnicka

peregrynacja relikwii

ks. Emil Dudek

św. Carlo Acutis

ks. Aksel Mizera

ks. Mirosław Benedyk/Niedziela

Relikwie świętego Carlo Acutisa podczas spotkania młodych Lite for Life w Wambierzycach

Relikwie świętego Carlo Acutisa podczas spotkania młodych Lite for Life w Wambierzycach

Święty Carlo Acutis to młody człowiek, który swoim krótkim życiem pokazał, że świętość jest możliwa także w XXI wieku. Wyróżniała go niezwykła dojrzałość wiary i konsekwencja w codziennych wyborach. Nie uciekał od świata młodych, ale potrafił odnaleźć w nim głębię – grał w gry komputerowe, korzystał z internetu, miał przyjaciół. A jednocześnie żył tak, jakby codziennie chciał zostawić po sobie ślad miłości Boga. To właśnie jego świadectwo stało się punktem odniesienia dla rozpoczętej w diecezji świdnickiej peregrynacji relikwii.

28 września w kolegiacie Matki Bożej Bolesnej i Świętych Aniołów Stróżów w Wałbrzychu zainaugurowano czas nawiedzenia relikwii świętego nastolatka. W związku z tym wydarzeniem przez całą niedzielę kazania głosił ks. Aksel Mizera, wikariusz parafialny. Jego słowa, pełne odniesień do życia Carlo, wybrzmiały szczególnie mocno.
CZYTAJ DALEJ

Polacy zapłacą podatek od wiary? W Senacie trwa dyskusja nad petycją dot. wprowadzenia nowego podatku kościelnego

2025-10-02 12:12

[ TEMATY ]

podatek

podatek kościelny

Karol Porwich/Niedziela

W polskim Senacie trwa dyskusja nad obywatelską petycją dotyczącą wprowadzenia nowego podatku kościelnego. Zgodnie z propozycją, osoby deklarujące przynależność do związku wyznaniowego miałyby przekazywać 8 proc. podatku dochodowego na rzecz swojego Kościoła. Pomysł nawiązuje do rozwiązań funkcjonujących od lat w Niemczech - informuje portal RMF24.pl.

Do Senatu trafiła petycja obywatelska postulująca wprowadzenie w Polsce podatku kościelnego. Zgodnie z propozycją, osoby zatrudnione na umowę o pracę, zlecenie lub dzieło, które zadeklarują przynależność do Kościoła lub związku wyznaniowego, miałyby przekazywać 8 proc. podatku dochodowego na rzecz swojej wspólnoty religijnej. Podatek byłby pobierany przez pracodawcę lub zleceniodawcę i przekazywany do urzędu skarbowego, a następnie na konto zadeklarowanego Kościoła - czytamy dalej.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję