Gęsty dym spowijał, a czerwone płomienie rozświetlały przez wiele godzin nocne niebo nad miastem, podczas gdy mieszkańcy nie tylko najbliższych okolic, ale także dalszych dzielnic uciekali w popłochu z miejsca zdarzenia. Aby ułatwić poruszanie się wozów strazy pożarnej, pogotowia ratunkowego, policji i innych służb, władze stolicy wezwały pracowników publicznych do pozostania w domach, zamknięto też szkoły publiczne i prywatne oraz stacje benzynowe z wyjątkiem tych, które obsługują służby porządkowe i ratunkowe.
Po wielogodzinnej walce z ogniem sytuacja wydaje się już być opanowana, choć nadal nie wiadomo, dlaczego doszło do pożaru. Mieszkańcy okolicznych rejonów twierdzą, że od lat utrzymywało się tam ryzyko wypadku ze względu na umieszczenie zbiorników paliw płynnych w poblizu ich mieszkań.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Z powodu zamknięcia dystrybutorów bardzo zmniejszył się ruch pojazdów w mieście. "Obecnie daje się odczuć coraz większy brak paliwa, i to nie tylko w Konakry, ale w całym kraju, ponieważ ogień pochłonął dużą część paliw, sprowadzanych z zagranicy, które miały być następnie rozprowadzane w całej Gwinei" - twierdzą źródła watykańskiej agencji Fides.
W następstwie tego wszystkiego ceny środków transportu już znacznie wzrosły i daje się zauważyć rozkwit czarnego rynku paliw. Rząd zapowiedział, że będzie sprawdzał i weryfikował wszelkie przerwy w dostawach paliw.