Reklama

Historia

Czas wypędzeń

Niedziela Ogólnopolska 36/2012, str. 16-17

[ TEMATY ]

historia

NARODOWE ARCHIWUM CYFROWE

Dzieci Zamojszczyzny oddzielone od rodziców

Dzieci Zamojszczyzny oddzielone od rodziców

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Reklama

Przejmująca historia Mazurki z filmu Wojciecha Smarzowskiego „Róża” na nowo podejmuje zepchnięty w podświadomość temat tragicznych losów narodów wprzęgniętych w machinę okrutnego czasu wojny. Z rodzinnymi traumami żyją kolejne pokolenia ludzi wypędzonych z ojcowizn, gdzie zostawili wszystko, co najdroższe - domy, groby, wspomnienia. Eufemistyczne słowa „wysiedlenia” czy „przesiedlenia” w istocie oznaczały wypędzenie z rodzinnego domu całych rodzin z tobołkami w rękach... Na spakowanie mieli niewiele czasu, ok. pół godziny, na osobę przypadało 12 kg bagażu ręcznego. Cały majątek, gromadzony przez pokolenia, musieli zostawić niemieckim kolonistom. W bydlęcych wagonach przemieszczali się tysiące kilometrów, by osiąść w obcym sobie miejscu i na nowo tworzyć rodzinne dzieje, obarczone wspomnieniami okrutnych czasów.
Doświadczenia Róży z filmu są doświadczeniem wielu bliskich nam osób. Mordy, gwałty, grabieże dotknęły setek, a nawet milionów polskich rodzin, zmuszonych do opuszczenia rodzinnych domów, tułających się po bezkresach Europy. Gwałty nie ominęły nawet powracających z obozów koncentracyjnych więźniarek czy kobiet wywiezionych do Rzeszy na przymusowe roboty. Do traumy przeżytych obozów śmierci, przeprowadzanych na ich ciałach eksperymentów pseudomedycznych, które uczyniły z nich kaleki, dochodziły jeszcze zbiorowe gwałty dokonywane przez sowieckie hordy przetaczające się przez nasz kraj. Trudno policzyć dzieci urodzone z tych gwałtów. Jak wyglądało powojenne życie tych dzieci i ich matek, często zepchniętych przez społeczność na margines, wyśmiewanych i wyszydzanych - możemy się tylko domyślać.

Zatrzymane na fotografii, w zapiskach i ludzkich sercach

Na zdjęciach zachowanych w niemieckich archiwach oglądamy niekończące się sznury wypędzonych z Kraju Warty (Reichsgau Wartheland - zachodnie tereny Polski wcielone do Rzeszy Niemieckiej w październiku 1939 r.) ludzi, konwojowanych przez uzbrojonych Niemców, domki z uroczymi altankami opuszczone przez wyrzuconych z nich Polaków, zajmowane przez elegancko ubranych Niemców bałtyckich, którym je przydzielano. Do domów wypędzonych Polaków wprowadzani byli Niemcy nie tylko z krajów bałtyckich, ale też z Wołynia, Galicji, Podlasia, na mocy umów zawartych przez sowieckich i niemieckich agresorów Polski w pakcie Ribbentrop-Mołotow. Z samego Poznania przesiedlono do Generalnej Guberni ok. 70 tys. osób. Z Kraju Warty wypędzenia dotknęły ponad 600 tys. osób. Wypędzenia zaczęły się już w grudniu 1939 r., urzeczywistniając obłędną politykę, związaną z niemiecką doktryną polityczną poszerzania przestrzeni życiowej. Plan ten przewidywał czystki etniczne, które objęłyby 80-85 proc. Polaków wysiedlonych za Ural. Tereny te miały się stać domem dla niemieckich osadników.
Tematyka wypędzeń zapisuje kolejne białe karty naszej historii. Autorzy docierają do świadków tamtych wydarzeń. Historia opowiedziana przez pryzmat własnych doświadczeń jest prawdziwa do bólu. Kto dziś pamięta, że z samej Łodzi i okolic wcielonych do Rzeszy Niemieckiej wysiedlono przeszło 440 tys. Polaków? Trzymano ich w nieludzkich warunkach w obozach przesiedleńczych, młodszych i silnych wysyłano do pracy w głąb Rzeszy, pozostałych: dzieci, starców i kobiety wywożono do Generalnej Guberni. Części udało się uciec z transportów. Później błąkali się po lasach, głodni i obszarpani, wielu zmarło z wycieńczenia, wielu tułało się po wsiach, żebrząc o chleb. Historie opowiedziane przez rodziny Gocków, Szubertów, Trzewikowskich czy Kosmów zapisała Krystyna Ciesielska-Tarkowska i wydała w książce „Z dziejów wysiedleń 1939-1945”.
Któż z nas nie zna historii dzieci Zamojszczyzny, skierowanych do germanizacji po dokładnych badaniach „czystości rasowej”. Dzieci Zamojszczyzny to też ofiary obłędnej niemieckiej wschodniej polityki osadniczej. Mieszkańców Zamojszczyzny postanowiono wypędzić, by na ich miejsce sprowadzić niemieckich osadników z Besarabii i Ukraińców, wcześniej teren „oczyściwszy” z polskiej inteligencji i Żydów, których wymordowano lub wywieziono do obozów koncentracyjnych. Tragedia 100 tys. ludności Zamojszczyzny, wywożonej na przymusowe roboty do Reichu, mordowanej, przygotowywanej do germanizacji, czeka na swoje utrwalenie w kadrach filmu, bo obraz w sposób prawdziwy może opisać ten okrutny czas, o czym przekonaliśmy się, oglądając „Różę”. Na oddanie hołdu czekają też polskie rodziny ratujące uciekinierów z akcji wypędzeniowych, zabierające wypędzonych do swoich skromnych wojennych domów, gdzie często dla swoich nie wystarczało na chleb, wykupujące dzieci Zamojszczyzny, które zamierzano wywieźć w głąb Rzeszy. Wielu poznaniaków (a później warszawiaków) znalazło schronienie w rodzinach częstochowian, których biskup częstochowski Teodor Kubina nawoływał do otworzenia serc i domów.

Film - szansa dla historycznego przekazu

Wciąż na fabularyzowaną opowieść czekają losy wypędzonych po agresji sowieckiej na Polskę w 1939 r. polskich rodzin zamieszkujących tereny wschodniej Rzeczypospolitej. W ciągu 15 miesięcy okupacji sowieckiej z terenów Grodzieńszczyzny, Wileńszczyzny, Białostocczyzny, Lwowszczyzny i pozostałych terenów II Rzeczypospolitej zajętych przez Sowietów deportowano na Wschód, wywieziono do łagrów lub wcielono do Armii Czerwonej 700 tys. Polaków. W bydlęcych wagonach tygodniami wiezieni byli do obwodów archangielskiego, jakuckiego, ałtańskiego czy do Kazachstanu, by tam w nieludzkich warunkach pracować przy wyrębie lasu czy w kopalniach. Niewielu z nich powróciło do domów. Fotografie z tamtych lat dokumentują przeraźliwie wychudzone polskie dzieci, których rodzice zmarli od katorżniczej pracy. Ich dzieje także czekają na filmową opowieść.
Mimo wielu filmów opowiadających o losach powstańczej Warszawy wciąż pomijana jest historia wypędzeń warszawiaków po powstaniu. Ich los początkowo miał być podobny do rzezi na warszawskiej Woli, gdzie Niemcy wymordowali 45 tys. matek, dzieci i starców. Później okupanci, w dużej mierze z przyczyn ekonomicznych, zadecydowali o wypędzeniach. W samym obozie przejściowym w Pruszkowie przetrzymywano 400 tys. warszawiaków, którzy następnie wywożeni byli na roboty przymusowe do Rzeszy, do obozów koncentracyjnych czy w głąb Generalnej Guberni, gdzie starców, kobiety i dzieci pozostawiano bez środków do życia.
W tym czasie panoszącego się zła szczególne miejsce zajmują Polacy wypędzeni z Kresów na Ziemie Odzyskane. Jak wytłumaczyć młodym ludziom fakt opuszczenia przez Polaków z tobołkami w dłoniach jednej trzeciej terenów przedwojennej Polski? Tą lekcją nie może być przecież obraz kłócących się o miedzę rodzin Pawlaków i Kargulów z filmu „Sami swoi”. Czas nazwać to, co się działo, właściwym słowem. Repatriacja, wysiedlenie, przesiedlenie - to w rzeczywistości wypędzenie, czystka etniczna, która na terenie obecnej zachodniej Ukrainy rozpoczęła się zresztą znacznie wcześniej rzeziami dokonanymi przez Ukraińców na Polakach na Wołyniu i w Galicji Wschodniej. Do upamiętnienia w obrazie filmowym ludobójstwa Polaków na Ukrainie przygotowuje się młody reżyser z Krakowa, który zbiera dokumentację obrony wsi Przebraż przed Ukraińską Armią Powstańczą. Nazwania właściwym słowem „ludobójstwo” bały się kolejne rządy RP. Za cenę dobrych stosunków sąsiedzkich właściwego uhonorowania nie doczekało się ponad 100 tys. zamordowanych polskich rodzin nawet 60 lat po rzeziach wołyńskich. Może powstające filmy przywrócą młodemu pokoleniu historyczną pamięć wołyńskiego ludobójstwa?
Na mocy traktatu jałtańskiego, sprzedającego Kresy Stalinowi, ze wschodnich terenów II Rzeczypospolitej po II wojnie światowej wypędzono blisko 2 mln Polaków. Zajęli oni tereny Ziem Odzyskanych: Prusy Wschodnie, Pomorze, Śląsk, ziemię lubuską, Wrocław, Szczecin, Olsztyn, Opole. Z samego Lwowa wypędzono 150 tys. Polaków. Aby więzi lwowian w nowym miejscu nigdy się nie odtworzyły, kolejne transporty lwowiaków nowi, czerwoni rządcy Polski rozsyłali po całym kraju.
Jaki los ich czekał? W jakiejś mierze opowiada o tym film „Róża”. Dużo nieznanych faktów tkwi w nieopowiedzianych historiach rodzinnych. Wiele jest jeszcze do powiedzenia, póki żyją świadkowie tych strasznych czasów. Nie mówią wiele. Przez dziesięciolecia ukrywali prawdę. Tak trudno jest rozliczyć ten czas. Bo obok czasu honoru był też czas hańby. Przecież oprawcami byli nie tylko Niemcy, Ukraińcy czy tyłowe oddziały sowieckiej armii, ale też Polacy, którzy przyjęli rolę katów swoich rodaków. Wielu z nich budowało „ludową ojczyznę”, służąc w aparacie bezpieczeństwa, uczestnicząc w przesłuchaniach i skazując na wieloletnie więzienia, zsyłki do sowieckich łagrów i kary śmierci tysiące żołnierzy podziemia niepodległościowego. Wielu oprawców było naszymi sąsiadami. I z tą trudną historią musimy się zmierzyć.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Amerykańska dyplomacja wraca na Kubę

Historia dzieje się na naszych oczach. Po ponad półwieczu Stany Zjednoczone wznowiły relacje dyplomatyczne z reżimem Castro na Kubie.
Ten dziejowy przełom nie wszystkim jednak wydaje się krokiem w dobrą stronę

Jest grudzień 2014 r. Amerykański prezydent Barack Obama ogłasza zmianę dotychczasowej doktryny, polegającej na polityce izolacji Kuby. Ta rewolucyjna wiadomość szybko trafia na pierwsze strony najważniejszych gazet na świecie. Amerykański „New York Times” pisze, że Obama „wymazuje ostatni ślad zimnowojennej wrogości” pomiędzy Waszyngtonem a Hawaną. Dwa kraje odizolowane od siebie przez dziesięciolecia mają przywrócić pełne stosunki dyplomatyczne. Prezydent USA w specjalnym wystąpieniu z Białego Domu ogłasza: „Skończymy z przestarzałym podejściem, które przez dekady nie przyniosło pozytywnych efektów, zamiast tego unormujemy relacje pomiędzy naszymi krajami”. Wznowienie dyplomatycznych kontaktów z Kubą entuzjastycznie przyjmuje sekretarz generalny ONZ – Ban Ki-moon, który stwierdza, że ocieplenie na linii Waszyngton – Hawana to „bardzo pozytywna wiadomość”. Podobnego zdania jest zarówno Zbigniew Brzeziński, jak i Peter Schechter – dyrektor centrum ds. Ameryki Łacińskiej w Radzie Atlantyckiej. Twierdzi, że dotychczasowa polityka USA względem Kuby nie przyniosła żadnych korzyści. Schechter zwraca uwagę, że na wyspie nadal panuje komunistyczny reżim braci Castro, a przez ponad 50 lat sankcji Hawana nie zrobiła kroku w kierunku demokracji. Tak wyglądało to w grudniu zeszłego roku. Co się stało od tamtego czasu? Oba kraje rozpoczęły rozmowy w sprawie działań, które należało podjąć, aby ponownie uruchomiona została Ambasada USA w Hawanie oraz Ambasada Kubańska w Waszyngtonie. Największym problemem w osiągnięciu tego celu był fakt, że rządzona przez komunistyczny reżim braci Castro Kuba znajdowała się na amerykańskiej liście państw sponsorujących terroryzm. Prezydent Barack Obama ogłosił w kwietniu br., że usunie Kubę z tej listy i obietnicy dotrzymał. Rząd kubański mógł zatem otworzyć rachunek bankowy w Stanach Zjednoczonych, niezbędny do funkcjonowania placówki dyplomatycznej.
CZYTAJ DALEJ

Kard. Parolin: przedstawiamy papieżowi tylko sprawy najważniejsze

2025-03-25 10:11

[ TEMATY ]

kard. Parolin

kard. Pietro Parolin

Vatican News

„Na razie przedstawimy Ojcu Świętemu tylko najważniejsze kwestie, które wymagają jego decyzji, również po to, aby go zbytnio nie męczyć” powiedział wczoraj dziennikarzom sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej, kard. Pietro Parolin, odnosząc się do obecnego okresu, gdy lekarze narzucili papieżowi dwa miesiące rekonwalescencji z odpoczynkiem, fizjoterapią i terapią medyczną.

Kard. Parolin odpowiedział na pytania dziennikarzy uczestnicząc w konferencji zatytułowanej „Watykański Szczyt Długowieczności: przeciwstawianie się zegarowi czasu” w Augustinianum. Zaznaczył, iż Ojciec Swięty musi mieć obecnie zapewniony spokój. „Myślę, że na razie przedstawimy mu tylko najważniejsze kwestie, które wymagają jego decyzji, również po to, aby go zbytnio nie męczyć”. Wyjaśnił, że praca biurowa będzie kontynuowana, a „kiedy zajdzie potrzeba spotkania się z nim, spotkamy się z nim lub prześlemy mu dokumenty, na podstawie których będzie mógł podjąć decyzję. Co do audiencji i uroczystości publicznych, nie wiem. Uważam, że w tej chwili nie można sobie wyobrazić natychmiastowego powrotu do aktywności. Będzie to zależało od jego powrotu do zdrowia i na tej podstawie lekarze ocenią, czy będzie to możliwe, czy nie” - wyjaśnił.
CZYTAJ DALEJ

Wyjątkowy Koncert JP2 w Kaufman Music Center w Nowym Jorku

2025-03-25 13:11

[ TEMATY ]

koncert

Materiał prasowy

Już 3 kwietnia 2025 o 7pm w Kaufman Music Center w Nowym Jorku odbędzie się „Concert Gala in Memory of John Paul II”, upamiętniająca jednego z największych autorytetów naszych czasów Jana Pawła II – papieża pokoju, dialogu i jedności. Będzie to wieczór pełen wzruszeń, refleksji i pięknej muzyki.

Wieczór rozpocznie premiera krótkiego filmu dokumentalnego ”Remembering John Paul II” przypominającego najważniejsze wydarzenia pontyfikatu w tym pielgrzymki apostolskie do Polski i Stanów Zjednoczonych. W części artystycznej usłyszymy "Maurice Ravel "Miroirs III Une Barque sur L'Océan", Jules Massenet 'Meditation" z Opery Thais, "Legenda" Henryka Wieniawskiego, "Contemplation," Johannesa Brahmsa, Giacomo Puccini ''O Mio Babbino Caro" z Opery "Gianni Schicchi", Kamil Saint-Saens ''Le Cygne' (Łabędź), Giulio Caccini 'Ave Maria'', "Pie Jesu" z Requiem A. L.Webber i wiele innych utworów, które poruszą serca słuchaczy. Wystąpią znakomici artyści, soliści Metropolitan Opera Brittany Renee (sopran), Paul Appleby (tenor), skrzypek Richard Lin, Kamil Pacholec, Laura Poe, Kyoung Im Kim, Nicholas Kaponyas, Halina Kalitka, Andrew Michon oraz Copernicus Children's Choir pod batutą Bożeny Konkiel. Soliści baletu wystąpią w specjalnie na ten wieczór przygotowanej choreografii. Projekt odwołuje się do nieprzemijających wartości Pontyfikatu JP2, przesłania pokoju, miłości i godności człowieka.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję