Od momentu oficjalnego uznania prawdziwości objawień w Lourdes przez ordynariusza z Tabes - bp. Laurence’a wszyscy papieże, od Piusa IX do Benedykta XVI, żywili szczególne zaufanie i nabożeństwo do Niepokalanej z Groty Massabielskiej. Widzieli w Niej pośredniczkę wszelkich łask, a zwłaszcza niezawodną wspomożycielkę w sprawach wyjątkowo ważnych i trudnych dla Kościoła. Dlatego Pius XI specjalnie wybrał święto Matki Bożej z Lourdes, 11 lutego 1929 r., na podpisanie konkordatu i traktatów laterańskich z rządem włoskim, na podstawie których powstało w samym centrum Rzymu suwerenne państwo Watykan. Podobnie Jan Paweł II - 11 lutego 2002 r., pragnąc znormalizować i usprawnić pracę duszpasterską, podjął bardzo delikatną decyzję: podniósł cztery administratury apostolskie w Rosji do godności diecezji, z archidiecezją w Moskwie.
Słynące z licznych uzdrowień Lourdes stało się prawdziwym „sanktuarium ludzkiego cierpienia”, dlatego Jan Paweł II 13 maja 1992 r., w 75. rocznicę objawień fatimskich i 11. rocznicę zamachu na jego życie, ustanowił 11 lutego, święto Matki Bożej z Lourdes, Światowym Dniem Chorego.
Benedykt XVI, który urodził się 16 kwietnia 1927 r., w samą rocznicę „narodzin dla nieba” (śmierci) św. Bernadetty, czuje się szczególnie związany z objawieniami w Lourdes. Widzi w tym cudami słynącym miejscu szczególną obecność Matki Bożej. Idąc śladami Jana Pawła II, który jako pierwszy z papieży pielgrzymował do Lourdes, udał się w 2008 r. do tego maryjnego sanktuarium z okazji 150-lecia objawień w Grocie Massabielskiej.
Benedykt XVI, który odznacza się wielką pobożnością maryjną, nieprzypadkowo wybrał ten dzień - 11 lutego, święto Matki Bożej z Lourdes i Światowy Dzień Chorego - na ogłoszenie, w czasie uroczystego konsystorza, swojej abdykacji z urzędu papieża ze względów zdrowotnych. Uczynił to, jak sam wspomniał, po głębokim przemyśleniu i modlitwie, całkowicie świadomie i celowo. Nie zapominajmy, że Benedykt XVI to przede wszystkim człowiek święty i geniusz inteligencji. Przez wybór tego dnia pragnął w ręce Maryi jako Stolicy Mądrości oddać samą bardzo ważną decyzję abdykacji, a jednocześnie Uzdrowicielce chorych polecić swoje nadwątlone przez wiek i choroby zdrowie.
Z cudowną wodą do Papieża
Nic więc dziwnego, że na wiadomość o dymisji Papieża z powodu poważnych problemów zdrowotnych mer Lourdes, jako gospodarz tego słynnego w całym świecie maryjnego miasta, pospieszył do Rzymu z cudowną wodą z Groty Massabielskiej.
13 lutego br. - w środę rano Jean-Pierre Artiganave, mer Lourdes, został przyjęty na audiencji prywatnej w Watykanie przez papieża Benedykta XVI. Zaledwie dwa dni po ogłoszeniu przez Benedykta XVI, że podaje się do dymisji ze względu na poważne i postępujące u niego coraz bardziej niedomagania cielesne, mer z Lourdes zawiózł mu cudowną wodę z Groty Massabielskiej.
Reklama
Ojciec Święty przyjął ten drogocenny podarunek z radością i z wielkim wzruszeniem, jako znak synowskiego przywiązania do Papieża i szczerej troski o jego zdrowie. Papież rozmawiał z nim serdecznie, wyrażając swe myśli jasno i bardzo swobodnie po francusku. - Od czasu pielgrzymki Ojca Świętego do Lourdes w 2008 r. z okazji jubileuszu 150-lecia objawień widać jednak po nim poważne osłabienie - stwierdził Jean-Pierre Artiganave.
Krótka rozmowa z Ojcem Świętym pozostanie na zawsze wielkim i niezapomnianym przeżyciem dla mera Lourdes. W wywiadzie dla prasy wyznał on, że zawsze był pełen podziwu dla nadzwyczajnej inteligencji, kultury, a jednocześnie pokory i dobroci Benedykta XVI: - Jego postawa może i powinna być przykładem zwłaszcza dla wielu ludzi sprawujących władzę - zauważył.
Według niego, Benedykt XVI nie był tylko papieżem przejściowym. Wręcz przeciwnie: on przekazuje Kościołowi i całej ludzkości bardzo poważne dziedzictwo. Dlatego, przywożąc cudowną wodę z Groty Massabielskej, pragnął podziękować mu za wszystko, co uczynił dla Lourdes, dla Francji i świata.
V Archidiecezjalna Pielgrzymka Chorych i Niepełnosprawnych archidiecezji katowickiej odbyła się w dniach 7-12 września. Została nazwana “szpitalem na kółkach”, bo to jedyny tego rodzaju wyjazd z Polski do Lourdes. Uczestniczyło w nim 184 pielgrzymów. Obok chorych i niepełnosprawnych znaleźli się: liderzy, medycy, wolontariusze, wdowy górnicze wraz z dziećmi, księża, a także abp Adrian Galbas i bp Marek Szkudło.
W ciągu pięciu dni pielgrzymi mieli zapewnioną pełną opiekę medyczną. Nad ich zdrowiem czuwał sztab lekarzy, pielęgniarek i wolontariuszy. Przygotowania do pielgrzymki trwały dwa lata. Uczestniczył w nich sztab medyków, wolontariuszy, księża i pracownicy biura turystycznego. Obecni na pielgrzymce lekarze robili to w ramach własnego urlopu. Podobnie wolontariusze, którzy działali z potrzeby serca poświęcając swój czas.
Triduum Paschalne przywołuje na myśl historię naszego zbawienia, a tym samym zmusza do wejścia w istotę chrześcijaństwa. Przeżywanie tych najważniejszych wydarzeń zaczyna się w Wielki Czwartek przywołaniem Ostatniej Wieczerzy, a kończy w Wielkanocny Poranek, kiedy zgłębiamy radosną prawdę o zmartwychwstaniu Chrystusa i umacniamy nadzieję naszego zmartwychwstania. Wszystko osadzone jest w przestrzeni i czasie. A sam moment śmierci Pana Jezusa w Wielki Piątek podany jest z detaliczną dokładnością. Z opisu ewangelicznego wiemy, że śmierć naszego Zbawiciela nastąpiła ok. godz. dziewiątej (Mt 27, 46; Mk 15, 34; Łk 23, 44). Jednak zastanawiający jest fakt, że ten ważny moment w zbawieniu świata identyfikujemy jako godzinę piętnastą. Uważamy, że to jest godzina Miłosierdzia Bożego i w tym czasie odmawiana jest Koronka do Miłosierdzia Bożego.
Dlaczego zatem godzina dziewiąta w Jerozolimie jest godziną piętnastą w Polsce? Podbudowani elementarną wiedzą o czasie i doświadczeniami z podróży wiemy, że czas zmienia się wraz z długością geograficzną. Na świecie są ustalone strefy, trzymające się reguły, że co 15 długości geograficznej czas zmienia się o 1 godzinę. Od tej reguły są odstępstwa, burzące idealny układ strefowy. Niemniej, faktem jest, że Polska i Jerozolima leżą w różnych strefach czasowych. Jednak jest to tylko jedna godzina różnicy. Jeśli np. w Jerozolimie jest godzina dziewiąta, to wtedy w Polsce jest godzina ósma. Zatem różnica czasu wynikająca z położenia w różnych strefach czasowych nie rozwiązuje problemu zawartego w tytułowym pytaniu, a raczej go pogłębia.
Jednak rozwiązanie problemu nie jest trudne. Potrzeba tylko uświadomienia niektórych faktów związanych z pomiarem czasu. Przede wszystkim trzeba mieć na uwadze, że pomiar czasu wiąże się zarówno z ruchem obrotowym, jak i ruchem obiegowym Ziemi. I od tego nie jesteśmy uwolnieni teraz, gdy w nauce i technice funkcjonuje już pojęcie czasu atomowego, co umożliwia jego precyzyjny pomiar. Żadnej precyzji nie mogło być dwa tysiące lat temu. Wtedy nawet nie zdawano sobie sprawy z ruchów Ziemi, bo jak wiadomo heliocentryczny system budowy świata udokumentowany przez Mikołaja Kopernika powstał ok. 1500 lat później. Jednak brak teoretycznego uzasadnienia nie zmniejsza skutków odczuwania tych ruchów przez człowieka.
Nasze życie zawsze było związane ze wschodem i zachodem słońca oraz z porami roku. A to są najbardziej odczuwane skutki ruchów Ziemi, miejsca naszej planety we wszechświecie, kształtu orbity Ziemi w ruchu obiegowym i ustawienia osi ziemskiej do orbity obiegu. To wszystko składa się na prawidłowości, które możemy zaobserwować. Z tych prawidłowości dla naszych wyjaśnień ważne jest to, że czas obrotu Ziemi trwa dobę, która dzieli się na dzień i noc. Ale dzień i noc na ogół nie są sobie równe. Nie wchodząc w astronomiczne zawiłości precyzji pomiaru czasu możemy przyjąć, że jedynie na równiku zawsze dzień równy jest nocy. Im dalej na północ lub południe od równika, dystans między długością dnia a długością nocy się zwiększa - w zimie na korzyść dłuższej nocy, a w lecie dłuższego dnia. W okolicy równika zatem można względnie dokładnie posługiwać się czasem słonecznym, dzieląc czas od wschodu do zachodu słońca na 12 jednostek zwanych godzinami. Wprawdzie okolice Jerozolimy nie leżą w strefie równikowej, ale różnica między długością między dniem a nocą nie jest tak duża jak u nas. W czasach życia Chrystusa liczono dni jako czas od wschodu do zachodu słońca. Część czasu od wschodu do zachodu słońca stanowiła jedną godzinę. Potwierdzenie tego znajdujemy w Ewangelii św. Jana „Czyż dzień nie liczy dwunastu godzin?” (J. 11, 9). I to jest rozwiązaniem tytułowego problemu. Godzina wschodu to była godzina zerowa. Tymczasem teraz godzina zerowa to północ, początek doby. Stąd współcześnie zachodzi potrzeba uwspółcześnienia godziny śmierci Chrystusa o sześć godzin w stosunku do opisu biblijnego. I wszystko się zgadza: godzina dziewiąta według ówczesnego pomiaru czasu w Jerozolimie to godzina piętnasta dziś. Rozważanie o czasie pomoże też w zrozumieniu przypowieści o robotnikach w winnicy (Mt 20, 1-17), a zwłaszcza wyjaśni dlaczego, ci, którzy przyszli o jedenastej, pracowali tylko jedną godzinę. O godzinie dwunastej zachodziło słońce i zapadała noc, a w nocy upływ czasu był inaczej mierzony. Tu wykorzystywano pianie koguta, czego też nie pomija dobrze wszystkim znany biblijny opis.
Franciszek: droga Jezusa nas kosztuje w świecie, który wszystko kalkuluje
2025-04-19 00:12
tom /KAI
PAP
„Droga Krzyżowa jest modlitwą tych, którzy są w drodze. Przecina nasze zwykłe ścieżki, abyśmy przeszli ze znużenia ku radości” - stwierdził papież Franciszek podczas Drogi Krzyżowej w Wielki Piątek w rzymskim Koloseum. Wzięło w niej udział ok. 18 tys. ludzi. Przewodniczył jej, w zastępstwie Ojca Świętego, wikariusz generalny diecezji rzymskiej, kard. Baldo Reina. Papieskie rozważania dotyczyły m.in. wolność, egoizmu, odpowiedzialności, wiary, hipokryzji, upokorzenia.
„Droga oferowana każdemu człowiekowi - podróż do wewnątrz, rachunek sumienia, zatrzymanie się na cierpieniach Chrystusa w drodze na Kalwarię” - podkreślił Franciszek i wskazał, że Droga Krzyżowa jest rzeczywiście zejściem Jezusa „ku temu światu, który Bóg kocha” (Stacja II). Jest także „odpowiedzią, przyjęciem odpowiedzialności” przez Chrystusa. On, „przybity do krzyża”, wstawia się, stawiając się „między skłóconymi stronami” (stacja XI) i prowadzi je do Boga, ponieważ Jego „krzyż burzy mury, anuluje długi, unieważnia wyroki, ustanawia pojednanie”. Jezus, „prawdziwy Jubileusz”, odarty z szat i objawiony nawet „tym, którzy patrzą, jak umiera”, patrzy na nich „jak na umiłowanych powierzonych przez Ojca”, ukazując swoje pragnienie zbawienia „nas wszystkich, każdego z osobna” (Stacja X)
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.