Reklama

„Sierpniowe niebo”

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Gdyby nie entourage współczesnej stolicy, wtorek 10 września 2013 r. w okolicach Teatru Narodowego wyglądałby jak dzień przed wybuchem Powstania Warszawskiego. Wzniesiona barykada, sanitariuszki z opaskami i uzbrojeni powstańcy, punkt poczty powstańczej, pojazd pancerny „Kubuś” wypożyczony z Muzeum Wojska Polskiego, jeszcze ze śladami po kulach. Taka scenografia towarzyszyła premierze filmu Ireneusza Dobrowolskiego pt. „Sierpniowe niebo. 63 dni chwały”.

- To, że spotkaliśmy się tutaj, jest dowodem na to, że wiara góry przenosi. Film powstał dzięki wielkiej grupie ludzi dobrej woli, nie instytucjom, które nas nie wsparły - mówił reżyser, syn powstańca, Leszka Dobrowolskiego pseudonim Wrzos, twórca głośnego „Portrecisty”. Dobrowolski chwalił ekipę, która za bardzo małe stawki robiła więcej, niż do niej należało. Te słowa tłumaczą, dlaczego na premierę filmu trzeba było czekać aż pięć lat. Wycofywali się sponsorzy, na szczęście po raz kolejny nie zawiodły SKOK-i.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Akcja filmu rozgrywa się w dwóch planach czasowych: 5 sierpnia 1944 r., podczas rzezi warszawskiej Woli, i 5 sierpnia współcześnie. Punktem wyjścia jest scena, kiedy pracownicy budowy w ruinach przedwojennej kamienicy znajdują ludzkie szczątki i pamiętnik z czasów Powstania Warszawskiego, napisany przez ukrywającego się w piwnicy profesora (ostatnia rola śp. Krzysztofa Kolbergera).

W filmie prezentowane są różne postawy wobec powstania. Klasycznym przykładem jest szef budowy nowoczesnego apartamentowca, który próbuje usunąć znalezione w ruinach zburzonej kamienicy kości powstańca, aby nie było problemu. Kiedy zaś chce kupić prezent na urodziny dla 7-letniego wnuka, sprzedawczynię proponującą grę powstańczą, która uczy dziecko orientacji i zaradności, prosi, aby poszukała czegoś o kosmitach.

Przed rozpoczęciem zdjęć reżyser mówił dla TVP: - Film jest spojrzeniem na wartości i ideały młodych warszawiaków z roku 1944 z dzisiejszego punktu widzenia. Co po nich pozostało? Czy tylko wyszydzany patos, patriotyzm traktowany jako niepoprawność polityczna, relatywizm moralny wobec narodowego dziedzictwa? Kto dziś jest nosicielem tamtych, wzniosłych ideałów? Nowe elity, warszawska inteligencja czy może dzieci ulicy słuchające hip-hopu, składające wieńce w miejscach pamięci, malujące na ścianach graffiti z symbolem Polski Walczącej?

Reklama

Na to pytanie daje w jakiś sposób odpowiedź ostatnia scena filmu. Młodzi, prowadzeni przez hiphopowców, otaczają plac budowy i - jak można się domyślać - nie pozwalają na usunięcie szczątków powstańca. W głowie niejednego widza może pojawić się pytanie: Czy ci młodzi, gdyby trzeba było, gotowi byliby oddać życie za ojczyznę, tak jak ich rówieśnicy, którzy w okresie II Rzeczypospolitej odebrali jednak staranniejsze wychowanie patriotyzmu niż obecnie?

Film Dobrowolskiego to dzieło propolskie, mówiące o znaczeniu polskiej pamięci i polskiego etosu, tak obśmiewanego przez tzw. media mainstreamowe, których przedstawiciele nie pokazali się na premierze. Bardzo wymowna jest scena, kiedy młody powstaniec Staszek chce dokonać samosądu na ukrywającym się z ludnością cywilną volksdeutschu, który odmawia udzielenia pomocy jego umierającej dziewczynie Basi, a wcześniej wydawał gestapo Polaków, w tym matkę dziewczyny. Obecni w zagruzowanej piwnicy mężczyźni, mieszkańcy kamienicy, uniemożliwiają samosąd, argumentując: jakże to tak, bez sądu, to przecież cywil! Scena, jakiej nie pokazują realizatorzy filmów w rodzaju „Nasze matki, nasi ojcowie”, bo przecież unaoczniałoby to, jaka przepaść pod względem moralnym dzieliła wówczas Polaków i Niemców.

Jest to też dzieło niezwykłe pod względem artystycznym, harmonijnie łączące zdjęcia archiwalne i współczesne oraz rekonstrukcję wydarzeń sprzed prawie 70 lat. Twórcy „Sierpniowego nieba” wykorzystali nieznane do tej pory materiały filmowe nakręcone w trakcie Powstania Warszawskiego. W pamięci widzów zapadną nie tylko dramatyczne, straszne sceny z walk powstańczych i okrucieństwo Niemców, ale także gra aktorów, przede wszystkim Krzysztofa Kolbergera, Jerzego Nowaka, Stanisława Brejdyganta, Anny Nehrebeckiej, Anny Romantowskiej i Justyny Sieńczyłło. Dobrze też wypadli debiutanci.

Reklama

Atutem filmu, niezwykle ważnym z punktu widzenia młodego widza, jest muzyka hiphopowa popularnej grupy „Hemp Gru”. Raperzy „Wilku” (Robert Darkowski) i „Bilon” (Maciej Bilka) są twórcami dwóch promujących film piosenek, do których nagrano teledyski cieszące się niezwykłą popularnością w internecie.

Proste słowa piosenek świadczą, że młodzi artyści lepiej rozumieją, czym było powstanie, niż tzw. autorytety, które co roku w rocznicę jego wybuchu do znudzenia próbują wmawiać Polakom, że mają sadomasochistyczne zamiłowanie do czczenia klęsk.

Film trafił do kin 13 września br.

2013-09-16 13:45

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ghana: nie ma kościoła, w którym nie byłoby obrazu Bożego Miłosierdzia

2024-04-24 13:21

[ TEMATY ]

Ghana

Boże Miłosierdzie

Karol Porwich/Niedziela

Jan Paweł II odbył pielgrzymkę do Ghany, jako pierwszą na Czarny Ląd, do tej pory ludzie wspominają tę wizytę - mówi w rozmowie z Radiem Watykańskim - Vatican News abp Henryk Jagodziński. Hierarcha został 16 kwietnia mianowany przez Papieża Franciszka nuncjuszem apostolskim w Republice Południowej Afryki i Lesotho. Dotychczas był papieskim przedstawicielem w Ghanie.

Arcybiskup Jagodziński opowiedział Radiu Watykańskiemu - Vatican News o niezwykłej wierze Ghańczyków. „Sesja parlamentu zaczyna się modlitwą, w parlamencie organizowany jest też wieczór kolęd, na który przychodzą też muzułmanie. Tutaj to się nazywa wieczorem siedmiu czytań i siedmiu pieśni bożonarodzeniowych" - relacjonuje. Hierarcha zaznacza, że mieszkańców tego kraju cechuje wielka radość wiary. „Ghańczycy we wszystkim, co robią, są religijni, to jest coś naturalnego, Bóg jest obecny w ich życiu we wszystkich jego aspektach. Ghana jest oczywiście państwem świeckim, ale to jest coś naturalnego i myślę, że moglibyśmy się od nich uczyć takiego entuzjazmu w przyjęciu Ewangelii, ale także tolerancji, ponieważ obecność Boga jest dopuszczalna i pożądana przez wszystkich" - wskazał.

CZYTAJ DALEJ

Maryjo ratuj! Ogólnopolskie spotkanie Wojowników Maryi w Rzeszowie

2024-04-21 20:23

[ TEMATY ]

Wojownicy Maryi

Ks. Jakub Nagi/. J. Oczkowicz

W sobotę, 20 kwietnia 2024 r. do Rzeszowa przyjechali członkowie męskiej wspólnoty Wojowników Maryi z Polski oraz z innych krajów Europy, by razem dawać świadectwo swojej wiary. Łącznie w spotkaniu zatytułowanym „Ojciec i syn” wzięło udział ponad 8 tysięcy mężczyzn. Modlitwie przewodniczył bp Jan Wątroba i ks. Dominik Chmielewski, założyciel Wojowników Maryi.

Spotkanie formacyjne mężczyzn, tworzących wspólnotę Wojowników Maryi, rozpoczęło się na płycie rzeszowskiego rynku, gdzie ks. Dominik Chmielewski, salezjanin, założyciel wspólnoty mówił o licznych intencjach jakie towarzyszą dzisiejszemu spotkaniu. Wśród nich wymienił m.in. intencję za Rzeszów i świeckie władze miasta i regionu, za diecezję rzeszowską i jej duchowieństwo, za rodziny, szczególnie za małżeństwa w kryzysie, za dzieci i młode pokolenie. W ten sposób zachęcił do modlitwy różańcowej, by wzywając wstawiennictwa Maryi, prosić Boga o potrzebne łaski.

CZYTAJ DALEJ

Świętość w codzienności

2024-04-25 11:28

Ks. Wojciech Kania/Niedziela

Przy relikwiach Męczenników z Markowej modlili się wierni z dekanatów: staszowskiego, świętokrzyskiego i połanieckiego.

– Witamy Józefa, Wiktorię i ich dzieci: Stasia, Basię, Władzia, Franciszka, Antosia, Marysię i dzieciątko, które w chwili egzekucji przyszło na świat. Jako rodzice daliście życie siedmiorga dzieciom i jednocześnie chroniliście życie innych ludzi. Nikt nie musiał was przekonywać, że życie każdego człowieka jest wartościowe i zasługuje na szacunek bez względu na pochodzenie czy wyznanie. My małżeństwa chcemy się od was uczyć i stawać w obronie tego, co słuszne nawet za cenę życia i pamiętać, że miłość jest silniejsza od nienawiści – mówili małżonkowie, witając relikwie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję