Jan Paweł II uważał świętość za zwyczajną drogę życiową (por. „Christifideles laici”, n. 16). Nauczał, że każdy człowiek – a cóż dopiero kapłan, biskup czy papież – winien dbać o spójność głoszonych przez siebie zasad wiary ze swoim codziennym życiem (por. tamże, n. 17).
Drogi świętości są wielorakie i dostosowane do każdego powołania (por. „Novo millennio ineunte”, n. 31). Na łamach Tygodnika Katolickiego „Niedziela”, w którego logo widnieje wizerunek Jasnogórskiej Pani, będziemy rozważać różne drogi do świętości wielkiego Polaka Jana Pawła II, porównując jego nauczanie z praktyką świętości w życiu. Przyjrzyjmy się zatem drodze do świętości Papieża Polaka, prowadzonego przez Matkę Bożą.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Przez Maryję do Chrystusa
Jan Paweł II nauczał, że macierzyńska rola Maryi nie przyćmiewa i nie umniejsza jedynego pośrednictwa Chrystusowego, lecz ukazuje jego moc, a wydarzenie w Kanie Galilejskiej jest jakby zapowiedzią pośrednictwa Maryi, które skierowane jest do Chrystusa, a zarazem zmierza do objawienia Jego zbawczej mocy (por. „Redemptoris Mater”, n. 22).
Reklama
Tę drogę przez Maryję do Chrystusa Jan Paweł II uznał za jedną z najważniejszych dróg swego uświęcenia. Oto w dzieciństwie po śmierci swej ziemskiej matki, która nastąpiła 13 kwietnia 1929 r., tuż przed I Komunią św. Karola, a więc kiedy miał kilka lat, już został przez ojca pozostającego w żałobie oddany Matce Najświętszej. Następnie, jako młody chłopiec, w klasztorze Karmelitów Bosych w Wadowicach na Górce przyjął szkaplerz, który nosił do końca swego życia. Wiadomo też, że już w 1941 r. należał do koła Żywego Różańca. Jako student, kapłan, biskup krakowski – kształtował swą maryjną pobożność przez medytację dróżek maryjnych w Kalwarii Zebrzydowskiej oraz częste wizyty i pielgrzymki w tym sanktuarium. Wiele razy pielgrzymował także na Jasną Górę i zawierzał się Matce Bożej... Dewizą życiową swego pontyfikatu, zaczerpniętą z „Traktatu o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny” św. Ludwika Marii Grignion de Montfort, uczynił słowa: „Totus Tuus” – Cały Twój. Tę dewizę Jan Paweł II wcielał w swoje życie. W testamencie napisał: „Pragnę raz jeszcze całkowicie zdać się na Wolę Pana. On Sam zdecyduje, kiedy i jak mam zakończyć moje ziemskie życie i pasterzowanie. W życiu i śmierci «Totus Tuus» przez Niepokalaną”.
Jestem! Pamiętam! Czuwam!
Jak bardzo żył nabożeństwem do Matki Bożej prowadzącym go do Chrystusa, świadczą słowa z 14 sierpnia 1991 r., z VI Światowego Dnia Młodzieży na Jasnej Górze, kiedy podczas Apelu Jasnogórskiego analizował trzy słowa, które są naszymi przewodnikami: „Jestem! Pamiętam! Czuwam!”. Oto parafraza jego słów, które, aczkolwiek wypowiedziane do młodzieży, Papież odnosił także do siebie, ukazując swój stan ducha.
Reklama
W ludzkim „jestem” zawiera się cała prawda istnienia i sumienia. „Jestem” wobec Ciebie, który „Jesteś”. Świat, który was otacza, nowożytna cywilizacja w sposób znaczący przyczyniła się do tego, aby odsunąć od świadomości człowieka to Boże „Jestem”. Ta cywilizacja stara się bytować tak, jakby Boga nie było – to jej program. Jeżeli jednak Boga nie ma, to czy ty, człowieku, naprawdę jesteś? „Jestem” znaczy Miłość. „Jestem przy Tobie. Pamiętam”. Przybyliśmy tutaj, drodzy przyjaciele, ażeby uczestniczyć w maryjnej pamięci wielkich spraw Bożych. Ażeby uczestniczyć w pamięci Kościoła, której służą Pisma natchnione. Uczyńmy Pismo Święte źródłem natchnienia dla nas samych. Uczyńmy je źródłem naszego wewnętrznego życia. Odkrywajmy w nim wciąż na nowo i coraz pełniej wspaniałą i niezgłębioną tajemnicę Boskiego „Jestem”. Wreszcie – „czuwam”. Ono znaczy, że staram się być człowiekiem sumienia, nazywam po imieniu dobro i zło, a nie zamazuję ich, wypracowuję w sobie dobro, a ze zła staram się poprawiać, przezwyciężać je w sobie. Ta sprawa jest tym ważniejsza, im więcej okoliczności zdaje się sprzyjać temu, abyśmy tolerowali zło, abyśmy łatwo się z niego rozgrzeszali. Dziś je powtarzam: „Jestem! Pamiętam! Czuwam!”.
Maryja zwycięży
Przejawem pobożności maryjnej papieża Jana Pawła II była jego nieustanna modlitwa różańcowa. W pierwszych dniach pontyfikatu oświadczył to publicznie na jednym z pierwszych spotkań z wiernymi. Powiedział, że Różaniec jest jego najbardziej ulubioną modlitwą. Zawiera w sobie najważniejsze prawdy wiary, łączy w sobie modlitwę ustną, myślną i kontemplację. Znamy wszyscy ten widok: Jan Paweł II z różańcem w ręku. Odmawiał najpierw trzy, a potem, gdy powstały tajemnice światła – cztery jego części.
Wszystkie encykliki, adhortacje, listy apostolskie i wystąpienia kończą się oddaniem Kościoła i siebie Maryi jako Bogurodzicy. A w zakończeniu swej pierwszej encykliki o Jezusie Chrystusie Odkupicielu ludzkości – „Redemptor hominis” z 4 marca 1979 r. napisał m.in.: „... kończąc to rozważanie gorącym i pokornym wezwaniem do modlitwy, pragnę, abyśmy na tej modlitwie trwali złączeni z Maryją, Matką Jezusa (por. Dz 1, 14), tak jak trwali Apostołowie i Uczniowie Pańscy po Wniebowstąpieniu w jerozolimskim Wieczerniku (por. Dz 1, 13). I proszę nade wszystko samą niebiańską Matkę Kościoła, aby raczyła na tej modlitwie nowego Adwentu ludzkości trwać z nami, którzy stanowimy Kościół, czyli Ciało Mistyczne Jej rodzonego Syna”.
I tak na oczach przygotowujących się do kanonizacji wielkiego papieża Jana Pawła II spełniają się słowa wypowiedziane kiedyś przez sługę Bożego kard. Augusta Hlonda: „Jeśli zwycięstwo przyjdzie, to tylko przez Maryję”.