Pan Jezus nie ogłosił konkursu na apostołów. Wybierał ich, idąc drogą. Najpierw wpadli Mu w oko jedni bracia i zawołał do nich: PÓJDŹCIE ZA MNĄ (Mt 4, 19), potem wypatrzył drugich braci, kolejnych uczniów też dobierał bez konkretnych kryteriów. Nie odbyła się żadna rozmowa kwalifikacyjna. Nikt nie miał szansy zacząć udawać świętego i idealnego na to stanowisko. Jezus wybrał Dwunastu, i niektórzy twierdzą, że wybrał nie najlepiej: Piotr się Go wyparł, Judasz Go sprzedał, a pozostałych dziesięciu z pewnością też miało różne wpadki i słabsze chwile. Dlaczego więc, skoro był Bogiem, nie wybrał takich, na których mógł zawsze polegać, bohaterów moralnych, którzy nigdy by Go nie rozczarowali? Znał serca, znał życie każdego, mógł dokonać selekcji doskonałej i miałby wokół siebie takich, którzy nie zadawaliby głupich pytań, rozumieliby Go bez słów, z namaszczeniem i adoracją naśladowaliby wszystko, co mówił i robił. Dlaczego nie skorzystał z tego, że był Bogiem i wybierał w ciemno, po ludzku? Przywoływany w ostatnich tekstach ks. Józef Tischner mówił, że „Oprócz bohatera moralnego jest jeszcze święty. I jakbyś mu powiedział, że jest święty, toby cię wyśmiał! I tu jest cała tajemnica: święty, który nie boi się przyznać do grzechu, jest święty przez to, że niesie winy swoje, świata i czeka, by Pan Bóg go obmył”.
Słabość i nieudolność Apostołów była ich największym atutem potrzebowali Kogoś, kto w nich uwierzy i całkowicie odmieni ich życie. Nie byli najznamienitsi z rodów, najmożniejsi z miast, najsławniejsi z ludzi. Nie czuli się wyjątkowi, dlatego na co dzień mogli być blisko Boga, a On czuł się w ich towarzystwie naprawdę dobrze.
Wśród naszych sportów narodowych można wymienić różne dyscypliny. Mamy w historii “trochę” sukcesów. Gdyby jednak była taka dyscyplina jak “narzekanie”, Polacy byliby w niej bezkonkurencyjni. Pomijam już codzienne rozmowy, ale zwracam uwagę na to, co dzieje się, gdy reprezentanci Polski biorą udział w różnych imprezach sportowych. Granica między chwałą, a hejtem jest bardzo cienka.
Na ostatnich mistrzostwach świata Polscy siatkarze zdobyli brązowe medale. Wielu internautów, podających się za kibiców [tu zaznaczę, że w moim pojęciu prawdziwy kibic to ten, kto jest z drużyną na dobre i na złe] zaczęło w niewybredny sposób atakować wręcz polskich zawodników za porażkę w Włochami. Dla mnie trzecie miejsce polskich siatkarzy to powód do dumy. Wiem, że to na tej imprezie najgorszy wynik od 2014 roku, ale przecież wcześniej tak pięknie nie było - mistrzostwo świata w 1974 roku i srebro w 2006 roku. A ponieważ z lat mej młodości pamiętam te “suche” lata, cieszę się, że reprezentacja Polski nie schodzi z wysokiego poziomu. W rzeczywistości 3 miejsce w mistrzostwach świata to dowód ogromnej pracy, wytrwałości i charakteru. W przypadku siatkówki, na sukces nakłada się wiele czynników, a wysiłek, który wkłada każdy z zawodników, aby wejść na poziom reprezentacyjny jest ogromny. Naprzeciw siebie stają zawodnicy, którzy poświęcają wiele, aby sukces sportowy odnieść. Obecnie nie ma miejsca na “taryfę ulgową”. Sport ma to do siebie, że bywa nieprzewidywalny. I co jest też ważne, sport, podobnie jak życie, to nie tylko zwycięstwa, lecz także potknięcia, z których trzeba wstać. I właśnie w tym tkwi prawdziwa wartość tego sukcesu.
Co najmniej cztery osoby zginęły, a osiem innych doznało obrażeń w wyniku niedzielnego ataku na świątynię Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich w miejscowości Grand Blanc w stanie Michigan. Zginął również sprawca zastrzelony przez policję.
Powołując się na źródła policyjne, telewizja CNN poinformowała, że w niedzielę rano uzbrojony napastnik staranował autem wejście do kościoła mormonów podczas nabożeństwa, otworzył ogień z broni palnej, a następnie podpalił budynek. W zniszczonej świątyni mogą nadal znajdować się kolejne ofiary.
Do ustalenia jednej daty Wielkanocy dla wszystkich wyznawców Chrystusa wezwał chaldejski patriarcha Bagdadu kard. Louis Raphaël Sako. Różne daty uroczystości Zmartwychwstania Pańskiego są wynikiem korzystania z różnych kalendarzy przez chrześcijan Wschodu i Zachodu.
„Obchody 1700. rocznicy Soboru Nicejskiego nie powinny być jedynie spotkaniem formalnym, uwydatniającym historyczny dokument. Powinny oznaczać powrót do nicejskiego Credo jako wspólnego obszaru dialogu ekumenicznego, mającego na celu ustalenie stałej daty Wielkanocy jako chrześcijańskiego świadectwa i zobowiązania do wspólnego podążania ku jedności i pełnej komunii” - powiedział 77-letni hierarcha podczas konferencji upamiętniającej rocznicę Soboru Nicejskiego, zorganizowanej przez Asyryjski Kościół Wschodu. Odbywała się ona w dniach 27-29 września w Irbilu.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.