Prezydent Bronisław Komorowski jeździ po Polsce Bronkobusem, przemawia, wysila się, widać, jak się męczy w tej roli. Krzyczy głośno, wszędzie mówi to samo, tym samym tonem, z tym samym uśmiechem i żartem. Młodzi ludzie na tych spotkaniach całkiem dobrze się bawią, pozdrawiają się: „cześć szogun”, przynoszą różne hasła, przedmioty, wołają: „Panie prezydencie, mamy żyrandol w prezencie!”. I byłoby nawet wesoło, do śmiechu, gdyby nie było tak tragicznie. Każdy światły Polak widzi, jakim prezydentem jest Bronisław Komorowski, co zrobił dla Polski przez długich 5 lat. Powinien zadać sobie pytanie, czy ma prawo sięgać po władzę na kolejne lata. Są książki Wojciecha Sumlińskiego: „Z mocy nadziei”, „Z mocy bezprawia”. Autor jest dziennikarzem śledczym, pracował w TVP, w 2006 r. postanowił nagrać rozmowę z byłym ministrem obrony narodowej, późniejszym marszałkiem Sejmu, obecnym prezydentem na temat Wojskowych Służb Informacyjnych, umówił się i udał z kamerą do gabinetu Bronisława Komorowskiego. „Na pytanie o Fundację Pro Civili – relacjonuje autor – Bronisław Komorowski zmienił się w okamgnieniu – przerażenie, złość, nienawiść, bezradność; wyszedł z siebie, zapytał: Czy pan wie, co pan robi? Spojrzał na zegarek i powiedział: – Ma pan minutę na opuszczenie mojego gabinetu! Operator nie wyłączył kamery, wszystko się nagrało”. Wojciech Sumliński mówi dalej o rzeczach wstrząsających: o 17 ofiarach, o „ciężarówce ze żwirem”, o zdefraudowanych miliardach; padają nazwiska, daty, są okoliczności, fakty... Tych relacji dziennikarza śledczego nikt nie powinien zostawić bez odpowiedzi, zlekceważyć – przecież tu chodzi o Polskę, o losy nas wszystkich... Mam zachowaną „Rzeczpospolitą” z maja 2010 r., a w niej obszerny artykuł o Bronisławie Komorowskim. Przemknęło się tam niezauważone zdanie o „polowaniach w latach 90. wspólnie z Palikotem, Putinem, 300 km za Moskwą”... Bliska krewna Bronisława Komorowskiego powiedziała w rozmowie ze mną: „On zacznie mówić, gdy nie zostanie wybrany”. 10 marca br. ukazała się notatka prasowa, świetnie wpisująca się w całość powyższych rozważań: „Podczas wtorkowej uroczystości ambasador RP w Federacji Rosyjskiej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz wręczyła korespondentowi «Gazety Wyborczej» w Moskwie Wacławowi Radziwinowiczowi Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski, nadany mu przez prezydenta Komorowskiego przy okazji obchodzonego w maju 2014 roku 25-lecia «GW», w uznaniu jego wkładu w rozwój wolnych mediów w Polsce” (sic!). Od najmłodszych lat słyszałam maksymę, która dzisiaj jest bardzo aktualna – trzeba mieć solidną wiedzę, by nie dać się ogłupić.
Pomóż w rozwoju naszego portalu