Przyszedł czas, aby zdecydowanie przeciwstawić się bezbożnictwu, narzucanemu nam w imię tzw. nowoczesności. A do czego to prowadzi – zobaczyliśmy ostatnio w Irlandii, gdzie 62 proc. osób uczestniczących w referendum opowiedziało się za legalizacją związków gejów i lesbijek. Wynik referendum wywołał prawdziwy szok, teraz analizuje się przyczyny. Do niedawna przecież Zielona Wyspa była uważana za bastion katolicyzmu. – Prawne uznanie związków partnerskich między osobami tej samej płci w Irlandii oznacza przegraną nie tylko zasad chrześcijańskich, ale także ludzkości – powiedział kard. Pietro Parolin, najbliższy współpracownik papieża Franciszka. To, co stało się w Irlandii, stanowi poważne ostrzeżenie dla całej Europy, również dla katolickiej Polski. Na naszych oczach chwieje się świat wartości. Najwyższy czas bić na trwogę. Dalsze losy ludzkości trzeba z pewnością widzieć w kategoriach ratowania normalnej rodziny i zatrzymania rozwiązłości płciowej – grzechu sodomii.
Wyzwanie zagubionego świata podejmuje papież Franciszek, który swoje środowe katechezy poświęca teraz rodzinie. Ostatnio, przejęty wdzieraniem się ideologii gender do placówek edukacyjnych, głośno wołał do ojców i matek, aby wracali do dzieci ze swego „wygnania” i w pełni podjęli rodzicielskie zadania, stwarzając dzieciom w ramach bezpiecznej edukacji domowej najlepsze warunki do rozwoju. Ojciec Święty zauważył, że rodzicom „wygnanym” z domów z powodu konieczności podejmowania często całodziennej pracy, a tym bardziej rodzicom żyjącym w separacji trudno dziś wychowywać dzieci. Wykorzystując tę lukę, w proces wychowawczy brutalnie wkraczają instytucje oraz tzw. eksperci i chcą zastąpić rodziców, a nawet próbują „uwolnić” dzieci od własnych rodziców, wskazując rzekome szkody rodzinnego wychowania. A konsekwencje takiego nowoczesnego prania mózgów to próby robienia z chłopców dziewczynek i odwrotnie oraz nazywanie ojca czy matki rodzicem, aby w społecznej mentalności w odniesieniu do konkretnego dziecka dopuścić dwie matki czy dwóch ojców jako opiekunów. Dlatego papież Franciszek musi teraz ze Stolicy Piotrowej głośno mówić do zabłąkanych „nowoczesnych” ludzi to, co przecież oczywiste, że prawdziwa rodzina to ojciec, matka, dzieci i dziadkowie.
Jakby odpowiedzią na irlandzki skandal były polskie majowe marsze dla życia i rodziny, w których uczestniczyły głównie młode, zdrowe moralnie, radosne rodziny, pokazujące szczęście w normalności swojego codziennego życia. Świadectwo wobec świata coraz bardziej skażonego bezbożnictwem dali też Polacy, którzy jak co roku, w uroczystość Bożego Ciała licznie podążali w procesjach ulicami miast i wiejskimi drogami za Jezusem obecnym w Najświętszym Sakramencie, pokazując żywy Kościół. Polska musi wykrzyczeć na cały głos w stronę osób pędzących na zatracenie, że „bez Boga ani do proga”. A może trzeba podpatrywać ludzi nieskażonych naszą cywilizacją i sięgnąć do ich mądrości? Znany podróżnik Wojciech Cejrowski, który przez świat „jedzie na Różańcu”, mówi na łamach „Niedzieli” o kowbojach z Arizony, że modlą się przed każdym posiłkiem, wstają, kiedy wchodzi kobieta, bronią rodziny ze strzelbą w ręku i za cenę własnego życia, a do tego są radośni. Może w tej naturalnej normalności jest klucz do szczęśliwej przyszłości, a nawet do jej ocalenia...
Pomóż w rozwoju naszego portalu