Reklama

Franciszek

Błysk entuzjazmu i nadziei

Papież Franciszek w drodze do Stanów Zjednoczonych odwiedzi Kubę. Pielgrzymka papieska do tego kraju odbędzie się w dniach 19-22 września 2015 r. Rozpocznie się w Hawanie Mszą św. na Placu Rewolucji. Ojciec Święty odwiedzi też Holguín i Santiago de Cuba, w tym znajdujące się na jego przedmieściach sanktuarium Matki Bożej Miłosierdzia – Patronki Kuby z El Cobre

Niedziela Ogólnopolska 37/2015, str. 10-11

[ TEMATY ]

papież

USA

Franciszek

Franciszek na Kubie i w USA

Archiwum: ks. Witold Lesner

Bayamo. – Na Kubie młodzi naprawdę są nadzieją i ratunkiem dla Kościoła, dlatego bardzo się cieszę, że chcą się angażować w życie parafii – mówi ks. Witold Lesner. – Znajdujemy też czas na wspólne wyjście na kokosa

Bayamo. – Na Kubie młodzi naprawdę są
nadzieją i ratunkiem dla Kościoła, dlatego
bardzo się cieszę, że chcą się angażować
w życie parafii – mówi ks. Witold Lesner.
– Znajdujemy też czas na wspólne wyjście
na kokosa

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

KATARZYNA JASKÓLSKA: – Jak jest na Kubie? Czy zderzenie z tamtejszą rzeczywistością było szokujące?

KS. WITOLD LESNER: – Na Kubie jest super! Jest bardzo biednie i codzienne życie jest bardzo trudne, ale rekompensują to wspaniali ludzie. Co mnie dziwi? Jeszcze się nie przyzwyczaiłem do pytań w stylu: Co to znaczy, że pan jest księdzem? Dlaczego nie ma pan żony, rodziny? Dlaczego na tym białym stole (ołtarzu) palą się świeczki? Tak, to mnie za każdym razem zaskakuje. Dla odmiany nauczyłem się już w każdej rozmowie w biurze parafialnym zadawać następujące pytania: A jest pani ochrzczona? Ochrzczona w Kościele katolickim? Czy praktykuje spirytyzm lub santerię (miejscowy zlepek różnych religii, w tym pogańskich, z chrześcijaństwem)? Wielu nieochrzczonych rodziców przychodzi prosić o chrzest dla swoich dzieci. Sami nie chcą się ochrzcić, ale dla dzieci chcą chrztu. Te rozmowy zawsze są trudne, bo praktyka pokazuje, że chrzest dziecka jest dla nich jedyną wizytą w kościele. Niektórych rodziców, szczególnie matki – bo mężczyźni „tradycyjnie” nie praktykują – udaje się jednak skutecznie zaprosić, by rozpoczęli katechumenat.

– Czy katolicki ksiądz jest mile widziany na Kubie? Czy np. grozi Księdzu jakieś niebezpieczeństwo ze strony władz?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

– Jak dotąd nie miałem żadnego nieprzyjemnego spotkania z władzą. Wręcz przeciwnie. „Władzę” rozumiem tu jako urzędników państwowych, policję, dyrekcję różnych instytucji czy przedstawicieli partii komunistycznej.
Spotkania z policją są przezabawne. Raz tylko sprawdzali mi dokumenty samochodu, jednak bardzo często można spotkać policjantów stojących na poboczu drogi i... łapiących „okazję”. Stoi ich czasami dwóch lub trzech w pełnym umundurowaniu, z bronią, i machają rękami, by się zatrzymać. Zawsze mam problem, czy zatrzymują mnie do kontroli drogowej, czy po to, by się ze mną zabrać do domu.
A poważniej: na Kubie nie ma prześladowania Kościoła, które znamy chociażby z krajów muzułmańskich. Nie zginął tu żaden kapłan czy siostra zakonna. Była to świadoma decyzja Fidela Castro, który nie chciał na Kubie męczenników. Władze komunistyczne zamknęły parafie i instytucje kościelne oraz wydaliły wszystkich zagranicznych duchownych, ale żadnego bezpośredniego ataku na księży po „zwycięstwie rewolucji” – jak to określają – nie było. Mam jednak świadomość ciągłej inwigilacji. Wiem, że pewne osoby (niektóre znam osobiście) już uzupełniają moją teczkę personalną, którą założyły mi w momencie złożenia wniosku o wizę duszpasterską jeszcze przed moim przyjazdem. Jednak póki moje działanie sprowadza się do duszpasterstwa, wszystko jest OK. W ostateczności nie przedłużą mi wizy pobytowej i wcześniej wrócę do Polski.

– Jaka jest wiara Kubańczyków? Czy trzeba ich ewangelizować od zera, a może chętnie się angażują i są pobożni, a tylko brakuje im kapłanów?

Reklama

– W diecezji, w której posługuję, zaledwie 18 proc. osób jest ochrzczonych, a spośród nich regularnie praktykuje tylko ok. 3-4 proc. To najniższy odsetek w skali kraju, gdzie średnia wynosi odpowiednio 64 i 28 proc. Tak więc pierwotna ewangelizacja jest tutaj konieczna! I podejmujemy ją przez tzw. misje. Odwiedzamy wszystkie domy w jakiejś miejscowości, mówimy mieszkańcom o Panu Bogu i zapraszamy ich na Mszę św. i katechizację.
Jednak wobec tych, którzy są aktywnymi członkami wspólnoty katolickiej, potrzeba regularnej, konkretnej i przede wszystkim właściwej formacji. Ponieważ przez lata brakowało tu katechizacji, wiara zachowała się niekiedy w bardzo specyficznej, „ludowej” formie. Kościół katolicki na Kubie przez większość jest postrzegany jako ten „od Dziewicy Maryi”, bo to Ona dla większości jest najważniejsza. Wielokrotnie w kościele spotkałem osoby, które nawet podczas trwającej właśnie adoracji Najświętszego Sakramentu ani na chwilę nie spojrzą na Jezusa Eucharystycznego, ale za to potrafią złożyć jakąś ofiarę (świecę, kwiaty czy... kamień) i klęczeć dłuższą chwilę przed figurą Matki Bożej Miłosierdzia – Patronki Kuby z El Cobre. Najważniejszym świętem na Kubie jest dzień 8 września! Wyprzedza, i to zdecydowanie, Boże Narodzenie czy Wielkanoc.

– A jak przebiegają na Kubie przygotowania do wizyty Papieża?

Reklama

– Fajnie było zobaczyć ten pierwszy błysk entuzjazmu i nadziei, gdy dowiedzieliśmy się o planowanym przyjeździe Ojca Świętego. Często można też było zauważyć dumę, że Kuba będzie drugim krajem na świecie, który odwiedzi trzeci z rzędu papież. Tak, była radość, nadzieja i duma. I już krótko po decyzji o przyjeździe Papieża rozpoczęły się remonty dróg i budynków wzdłuż trasy przejazdu papamobile, a w sanktuarium w El Cobre odnawiano kaplicę i budynki seminarium, w którym Papież będzie nocował z 21 na 22 września. Rozmawiałem z tamtejszym kustoszem, który śmiał się, że to, na co nie było czasu ani pieniędzy przez lata, teraz zrobią w ciągu trzech miesięcy. W połowie sierpnia widziałem też wznoszące się już konstrukcje ołtarzy w miejscach, gdzie Franciszek będzie spotykał się z wiernymi. To strona technicznych przygotowań, które posuwają się do przodu. Najwięcej zamieszania jest z transportem. Jest on całkowicie w gestii władz cywilnych na poziomie województwa, które dostarczą autobusy, a przez to pośrednio zdecydują, ile osób weźmie udział w spotkaniach. Kościół musi przygotować tylko listy. To wydaje się dobrym rozwiązaniem, bo nie trzeba się martwić o wynajem autobusów, co jest na Kubie sporym problemem, jednak przez to władze będą miały dokładny spis wszystkich wiernych (nazwiska, adresy, numery dowodów osobistych). Sprytne.

– Czy Kubańczycy czegoś się po tej wizycie spodziewają?

Reklama

– Dla Kubańczyków cały czas punktem odniesienia jest wizyta Jana Pawła II z 1995 r. Wciąż wracają do tamtych dni. Zmieniły one dużo w patrzeniu na Kościół i na osobistą identyfikację poszczególnych osób jako członków Kościoła katolickiego. Pielgrzymka Franciszka nie wzbudza już takich emocji, niemniej jednak osoby, z którymi rozmawiam o ich nadziejach, często powtarzają, że chciałyby ożywienia duchowego Kościoła, większej jego obecności w przestrzeni publicznej, a także większego szacunku ze strony władz lokalnych, respektowania praw. Jest również grupa osób, które oczekują wsparcia politycznego opozycjonistów. Przeważają jednak głosy osób pragnących inspiracji duchowej, iskry ożywiającej tutejszych katolików.
Wydaje się, że w dużej mierze ludzie nawet nie wiedzą, kto tak naprawdę do nich przyjeżdża, kim jest Papież. Nie znają jego nauczania, jego wizji Kościoła. Blokada informacji oraz świecki charakter mediów w tym nie pomagają. Ludzie generalnie wiedzą tylko, że Franciszek jest głową Kościoła katolickiego i że jest Argentyńczykiem. Oczywiście, są również osoby, które przeczytały wszystkie encykliki i adhortacje oraz interesują się życiem Kościoła na bieżąco. Dla nich m.in. zainicjowałem w parafii cotygodniowe spotkania, podczas których czytamy wiadomości z życia Kościoła i działalności Watykanu, które otrzymuję za pośrednictwem poczty elektronicznej. Bardzo sobie to cenią.

– A parafianie Księdza?

– Większość moich parafian pojedzie na Mszę św. do miejscowości Holguín, sprawowaną 21 września. 3 rodziny będą brały udział w spotkaniu w Santiago de Cuba następnego dnia, gdzie Ojciec Święty będzie sprawował Liturgię oraz wygłosi katechezę dla rodzin i małżeństw. Kilku kolejnych parafian pojedzie do sanktuarium Matki Bożej Miłosierdzia w El Cobre na spotkanie animatorów małych wspólnot kościelnych, czyli osób, które organizują życie przy poszczególnych kaplicach i domach misyjnych. To dla nich bardzo ważne wsparcie, bo wiele od nich zależy. Dobrze, że ci ludzie zostali zauważeni.

2015-09-08 12:06

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

USA: nie dla gejów w katolickich szkołach

[ TEMATY ]

USA

Guillaume Paumier / Foter.com / CC BY

Kościelnym instytucjom w Stanach Zjednoczonych coraz trudniej jest zachować swoją katolicką tożsamość. Niedawna decyzji Sądu Najwyższego nakazująca legalizację związków homoseksualnych sprowokowała wielu pracowników katolickich szkół do ujawnienia swoich preferencji seksualnych.

Zrobiła tak między innymi Margie Winters ze szkoły w Waldron w Filadelfii, prowadzonej przez Siostry Miłosierdzia. Wobec takiej deklaracji zaprotestowali rodzice uczniów i poparł ich miejscowy ordynariusz. Margie Winters została zwolniona z pracy w szkole.
CZYTAJ DALEJ

Św. Teresa od Dzieciątka Jezus - "Moim powołaniem jest miłość"

Niedziela łódzka 22/2003

[ TEMATY ]

św. Teresa z Lisieux

Adobe Stock

Św. Teresa z Lisieux

Św. Teresa z Lisieux

O św. Teresie od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza, karmelitance z Lisieux we Francji, powstały już opasłe tomy rozpraw teologicznych. W tym skromnym artykule pragnę zachęcić czytelników do przyjaźni z tą wielką świętą końca XIX w., która także dziś może stać się dla wielu ludzi przewodniczką na krętych drogach życia. Może także pomóc w zweryfikowaniu własnego stosunku do Pana Boga, relacji z Nim, Jego obrazu, który nosimy w sobie.

Życie św. Teresy daje się streścić w jednym słowie: miłość. Miłość była jej głównym posłannictwem, treścią i celem jej życia. Według św. Teresy, najważniejsze to wiedzieć, że jest się kochanym, i kochać. Prawda to, jak może się wydawać, banalna, ale aby dojść do takiego wniosku, trzeba w pełni zaakceptować siebie. Św. Teresie wcale nie było łatwo tego dokonać. Miała niesforny charakter. Była bardzo uparta, przewrażliwiona na swoim punkcie i spragniona uznania, łatwo ulegała emocjom. Wiedziała jednak, że tylko Bóg może dokonać w niej uzdrowienia, bo tylko On kocha miłością bez warunków. Dlatego zaufała Mu i pozwoliła się prowadzić, a to zaowocowało wyzwoleniem się od wszelkich trosk o samą siebie i uwierzeniem, że jest kochana taką, jaka jest. Miłość to dla św. Teresy "mała droga", jak zwykło się nazywać jej duchowy system przekonań, "droga zaufania małego dziecka, które bez obawy zasypia w ramionach Ojca". Św. Teresa ufała bowiem w miłość Boga i zdała się całkowicie na Niego. Chciała się stawać "mała" i wiedziała, że Bogu to się podoba, że On kocha jej słabości. Ona wskazała, na przekór panującemu długo i obecnemu często i dziś przekonaniu, że świętość nie jest dostępna jedynie dla wybranych, dla tych, którzy dokonują heroicznych czynów, ale jest w zasięgu wszystkich, nawet najmniejszych dusz kochających Boga i pragnących spełniać Jego wolę. Św. Teresa była przekonana, że to miłosierdzie Boga, a nie religijne zasługi, zaprowadzi ją do nieba. Św. Teresa chciała być aktywna nie w ćwiczeniu się w doskonałości, ale w sprawianiu Bogu przyjemności. Pragnęła robić wszystko nie dla zasług, ale po to, by Jemu było miło i dlatego mówiła: "Dzieci nie pracują, by zdobyć stanowisko, a jeżeli są grzeczne, to dla rozradowania rodziców; również nie trzeba pracować po to, by zostać świętym, ale aby sprawiać radość Panu Bogu". Św. Teresa przekonuje w ten sposób, że najważniejsze to wykonywać wszystko z miłości do Pana Boga. Taki stosunek trzeba mieć przede wszystkim do swoich codziennych obowiązków, które często są trudne, niepozorne i przesiąknięte rutyną. Nie jest jednak ważne, co robimy, ale czy wykonujemy to z miłością. Teresa mówiła, że "Jezus nie interesuje się wielkością naszych czynów ani nawet stopniem ich trudności, co miłością, która nas do nich przynagla". Przykład św. Teresy wskazuje na to, że usilne dążenie do doskonałości i przekonywanie innych, a zwłaszcza samego siebie, o swoich zasługach jest bezcelowe. Nigdy bowiem nie uda się nam dokonać takich czynów, które sprawią, że będziemy w pełni z siebie zadowoleni, jeśli nie przekonamy się, że Bóg nas kocha i akceptuje nasze słabości. Trzeba zgodzić się na swoją małość, bo to pozwoli Bogu działać w nas i przemieniać nasze życie. Św. Teresa chciała być słaba, bo wiedziała, że "moc w słabości się doskonali". Ta wielka święta, Doktor Kościoła, udowodniła, że można patrzeć na Boga jak na czułego, kochającego Ojca. Jednak trwanie w takim przekonaniu nie przyszło jej łatwo. Przeżywała wiele trudności w wierze, nieobce były jej niepokoje i wątpliwości, znała poczucie oddalenia od Boga. Dzięki temu może być nam, ludziom słabym, bardzo bliska. Jest także dowodem na to, że niepowodzenia i trudności są wpisane w życie każdego człowieka, nikt bowiem nie rodzi się święty, ale świętość wypracowuje się przez walkę z samym sobą, współpracę z łaską Bożą, wypełnianie woli Stwórcy. Teresa zrozumiała najgłębszą prawdę o Bogu zawartą w Biblii - że jest On miłością - i dlatego spośród licznych powołań, które odczuwała, wybrała jedno, mówiąc: "Moim powołaniem jest miłość", a w innym miejscu: "W sercu Kościoła, mojej Matki, będę miłością".
CZYTAJ DALEJ

Oświęcim: zakonnicy spotkali się z biskupem bielsko-żywieckim

2025-10-02 17:46

[ TEMATY ]

Oświęcim

zakonnicy

biskup Roman Pindel

wikipedia.org

Spotkanie przełożonych męskich wspólnot zakonnych z terenu diecezji bielsko-żywieckiej z bp. Romanem Pindlem odbyło się 2 października br. w sanktuarium salezjańskim Matki Bożej Wspomożenia Wiernych w Oświęcimiu. Spotkania zakonników z pasterzem diecezji to wieloletnia tradycja, którą przerwała kilka lat temu pandemia koronawirusa. W sanktuarium salezjańskim zgromadziło się 14 przełożonych spośród ponad dwudziestu istniejących w diecezji wspólnot.

Wszystko rozpoczęło się nabożeństwem ku czci Matki Bożej Wspomożenia Wiernych. Salezjanie przybliżyli historię sanktuarium i związany z nim szczególny kult maryjny. Następnie uczestnicy mieli okazję do wymiany doświadczeń duszpasterskich oraz przedstawienia charyzmatów poszczególnych zgromadzeń. Przełożeni dzielili się swoimi troskami, omawiali najbliższe plany oraz kwestie związane z życiem wspólnot i parafii.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję