część Mszy św. to Modlitwa Eucharystyczna. Kapłan szeroko rozkłada ręce, jakby chciał objąć nimi wszystkie troski zgromadzonego ludu i razem z chlebem oraz winem złożyć je Bogu Ojcu w ofierze dziękczynienia. „Dzięki składajmy Panu Bogu naszemu - śpiewa celebrans. - Godne to i sprawiedliwe” - odpowiada lud. Te słowa wyrażają istotę tej części Mszy św. Trzeba dziękować Bogu nie tylko dlatego, że tak wypada, czy trzeba, ale dlatego, że to po sprawiedliwości. Za co dziękować? Litania mogłaby być długa. To prawda, że przyzwyczailiśmy się do narzekania. Prawdą jest także, że dokucza nam i duchowe, i materialne cierpienie, ale prawdą jest także, że jesteśmy, a zupełnie dobrze mogłoby nas nie być. Prawdą jest także, że zamiast tętniącej życiem ziemi mógłby na tej planecie być skuty lodem krajobraz Tytana, który niedawno poznaliśmy. A czyż nie warto dziękować za bliskich, którzy są całym naszym życiem, za otaczających nas ludzi?
Co by się stało, gdyby z naszego słownika i życia wyeliminować słowo „dziękuję”? Odpowiadając obrazowo można powiedzieć, że zapanowałaby pustynia, na której nie ma życia. Dziękczynienie to życie. Eucharystia to życie.
W dziękczynieniu eucharystycznym dziękujemy za dar i tajemnicę. Za chleb, który staje się Ciałem i wino, które staje się Krwią. Za pokarm na drogę do wieczności, za napój, dzięki któremu, nawet jeśli umrzemy, to żyć będziemy.
Tuż przed „szczytem” cudu, razem z całym stworzeniem, śpiewamy hymn - Święty, zaczerpnięty ze wspaniałej wizji Izajasza, i padamy na kolana przed Świętym świętych, aby zatopić się w zdumieniu, rozpłynąć w modlitwie, dążąc do tej rzeczywistości, która jest naszym przeznaczeniem.
Pomóż w rozwoju naszego portalu