Reklama

Kościół

Oczyszczenie przychodzi przez wstyd, upokorzenie i ból - rozmowa z o. Adamem Żakiem SJ

Kościół stoi przed wyzwaniem, by to, czego się nauczył na własnych błędach, pokornie przekazał społeczeństwu - podkreśla o. Adam Żakiem SJ, koordynator KEP ds. ochrony dzieci i młodzieży. Dodaje, że oczyszczenie przychodzi przez wstyd, upokorzenie i ból. W rozmowie z KAI o. Żak mówi o swoich oczekiwaniach związanych z nadchodząca wizytą w Polsce abp Charlesa Scicluny z Kongregacji Nauki Wiary. Odpowiada też na pytanie, ile czasu może potrwać obecny kryzys Kościoła w Polsce i czy może on wyjść z tej próby silniejszym.

[ TEMATY ]

nadużycia seksualne

Adam Tarnowski

O. Adam Żak

O. Adam Żak

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera


Prawo karne zostało odpowiednio dostosowane, ale też nie we wszystkich elementach. Podniesiono wiek ochrony dla małoletnich tylko do 16. roku życia, a nie do 18., do czego Polska zobowiązała się we wspomnianej konwencji. Odpowiedzmy sobie na pytanie: dlaczego tak się stało; zróbmy rewizję tych decyzji politycznych, które były zaściankowe. Może nie podobała się osoba rzecznika praw dziecka, bo nie był z nadania obecnej władzy? Nie rozumiem, dlaczego dziś milczy obecny rzecznik praw dziecka? Nie słyszałem jego opinii. Nie w obronie Kościoła, tylko w obronie dzieci. Takiej obronie, która by dała instrumenty i podpowiedziała państwu, jak powinno działać, bo są różne możliwości przygotowane przez poprzedników.

– Jakie nadzieje wiąże Ojciec z nadchodzącą wizytą abp. Charlesa Scicluny, głównego watykańskiego „pogromcy” seksualnych przestępstw księży wobec dzieci?

– Jestem bardzo wdzięczny abp. Sciclunie, że zgodził się przyjechać. To bardzo ważne, by biskupi mogli go wysłuchać i przejść coś w rodzaju przeszkolenia. W dodatku dochodzi do jego wizyty w szczególnym momencie, którego oczywiście nikt nie przewidział. Ufam, że z tej łaski pasterze skorzystają.

– A jak będzie to można ocenić? Co musiałoby się stać, żeby Ojciec przyznał: o, pasterze skorzystali?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Zmiany już teraz powoli się objawiają. Weźmy choćby poszukiwania rozwiązań nie doraźnych, płytkich, tylko takich, które by w sposób skuteczny starały się podjąć np. wątki prawne, oczyszczające oraz prewencyjne.
Niewątpliwie abp Scicluna wzmocni w pasterzach przekonanie o konieczności oczyszczania Kościoła. Słuchałem go niejednokrotnie podczas watykańskiego szczytu, czytałem różne jego wystąpienia, znam też relacje z jego wykładów dla przyszłych kanonistów z różnych części świata. Wiem, że to jest człowiek, który ma i wiedzę, i doświadczenie, także w zakresie wielu różnych dochodzeń. Media najczęściej nie pamiętają, że za czasów Jana Pawła II to właśnie abp Scicluna był „dochodzeniowcem” w sprawie ks. Maciela [założyciela Legionistów Chrystusa, który dopuścił się wielu przestępstw seksualnych na nieletnich, zmarł w 2008 r. – przyp. KAI] czy rażących zaniedbań biskupów w Chile.
Ale trzeba zachować zdrowy rozsądek. Papież Franciszek zażartował, że część opinii publicznej byłaby zadowolona, gdyby na placu św. Piotra kazał powiesić kilkudziesięciu biskupów czy przełożonych. Trzeba się strzec wszelkich populistycznych zapędów. Myślę, że inteligentne dziennikarstwo powinno dobrze to rozumieć i pomagać w rozwiązywaniu problemu, m.in. poprzez unikanie jednowymiarowych, „rozliczeniowych” pokus.
Proces oczyszczania będzie długi, bo mamy za mało ludzi, którzy byliby w stanie rozwiązywać te problemy w sposób profesjonalny i zgodny z wiedzą, jaką mamy o wykorzystywaniu seksualnym czy w ogóle o przemocy wobec dzieci. Samo uczenie się pod wpływem wydarzeń nie wystarczy, trzeba wziąć na poważnie całą sferę edukacji, przygotowania fachowców. My to robimy podczas studiów podyplomowych, ale to jest kropla na taki wielki kraj jak Polska. Owszem są i inni, którzy pracują w tym kierunku, np. specjaliści z Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę, ale wciąż sił do ochrony dzieci jest za mało. Ponadto te organizacje pozarządowe są wspierane lub nie – w zależności od tego, jak wieją wiatry...
Trzeba, żeby i społeczeństwo, i politycy uświadomili sobie, że wobec skali zjawiska i ze względu na dobro społeczne niezbędne jest zaangażowanie się państwa w rozwiązywanie tych problemów. Myślę, że w świetle kryzysu, który dotyka Kościół, trzeba spojrzeć prawdzie w oczy również szerzej i wyciągnąć wnioski natury politycznej, w sensie wyznaczenia kierunków działania. Trzeba przyznania ze strony rządzących, że w imię interesów partyjnych poświęcili dobrostan dzieci czy też ich prawa; nie usunęli niektórych progów, które uniemożliwiają ochronę najmłodszych. Takie wyznanie powinno być składane nie tylko w kościołach, bazylikach czy katedrach, ale także na spotkaniach i konwencjach wyborczych czy partyjnych naradach. Dobrze by było, żeby upomnieli się o to dziennikarze i opinia publiczna.

– Po niedawnym spotkaniu Rady Stałej KEP ogłoszono, że powstaje dokument wskazujący drogi wyjścia Kościoła z kryzysu. Podejmuje on kwestie pomocy pokrzywdzonym, prewencji, komunikacji duszpasterzy w sprawach dotyczących problemu pedofilii itd. Jakie owoce ma przynieść ten dokument, na czym polega jego znaczenie?

– Szkic jest gotowy, ale nie jest to „dokument” w klasycznym znaczeniu, tylko raczej plan działania, który będzie uaktualniany w trakcie jego realizacji. Potrzebna jest równowaga, żeby nie rozwiązywać kryzysu tylko na sposób komunikacyjny, lecz realnie, tak, żeby komunikacja miała co zakomunikować. Żeby się nie okazywało po następnych sześciu miesiącach czy po roku, że król nadal jest nagi.
Rozwiązywanie tego kryzysu musi, oczywiście, uwzględnić sprawę komunikacji, bo uważam, że jest to jedna z wielkich bolączek ostatnich lat (myślę i o komunikacji ze społeczeństwem, jak i o tej z wiernymi). Swoją drogą, media katolickie też powinny zrobić sobie rachunek sumienia, bo oportunistycznym sposobem działania przyczyniały się do tego, że dziś wierni stoją pod rynną, już nawet nie pod deszczem. Ale komunikacja nie ma stwarzać faktów, tylko o nich informować.
Ale komunikacja nie ma stwarzać faktów, tylko o nich informować.

Reklama

– Jakie będą skutki kryzysu, który się toczy i nie wiadomo, kiedy skończy? Czy na przykład obawia się Ojciec odchodzenia ludzi od Kościoła w sensie zarzucania praktyk przez coraz większą liczbę Polaków?

– Na proces odchodzenia trzeba popatrzeć także w kontekście niezależnym od problemu wykorzystywania seksualnego małoletnich, dlatego że jest to jednak proces dużo głębszy, związany z negatywnymi skutkami sekularyzacji. To, co obserwujemy w społeczeństwach na Zachodzie, to nie jest odchodzenie z powodu takiego czy innego skandalu. Skandal jest dobrą okazją, żeby się z tego „stowarzyszenia” wypisać, żeby przestać udawać, przestać iść drogą konformizmu. Innymi słowy: zdjąć maskę.
To się dzieje dlatego, że przez długie wieki panował konformizm kulturowo-polityczny. Jan Paweł II miał tę odwagę, by w dokumentach dotyczących wejścia w trzecie tysiąclecie chrześcijaństwa („Tertio millenio adveniente” oraz „Tertio millenio ineunte”) wskazać na to, że wraz z ewangelizacją zostały też posiane ziarna, które z Ewangelią niewiele miały wspólnego. Za wiele grzechów z przeszłości Kościoła Jan Paweł II zresztą publicznie przepraszał, wywołując krytykę części opinii katolickiej. A w tych przeprosinach pojawiało się też wyznanie, że konformizm polityczny był używany jako narzędzie ewangelizacji.
I teraz, kiedy parlament ustanawia dzień wolny z okazji rocznicy chrztu Polski, możemy powiedzieć – nie negując żadnego szczerego nawrócenia – że przyjęcie chrztu oznaczało przyjęcie chrztu przez władcę, za którym idzie dwór. Konformistycznie, bo kto na dworze i poza nim pozwoliłby sobie na to, by sprzeciwić się władcy? Tak więc wraz z ewangelizacją posiane zostało ziarno konformizmu. Dzisiejsza sekularyzacja pokazuje, że ten konformizm nie jest już mechanizmem utrzymującym status quo. I dobrze, że tak jest, bo oznacza to, że można przyjąć wiarę w efekcie procesu nawrócenia.
Pamiętam, jak przed laty na jubileuszu „Znaku” prawosławny historyk i teolog Siergiej Awierincew powiedział, że żyjemy w bardzo dobrych czasach dla chrześcijaństwa, bo można się stać chrześcijaninem. A więc zostać nim z przekonania, a nie z konformizmu. I to jest prawdziwe wyzwanie dla ewangelizacji. Nie szukanie podpórek politycznych, lecz wszelkich dobrych sposobów, żeby ludzi przyciągały piękno Ewangelii i blask jej prawdy.
Jezus sam powiedział, jest to w Ewangelii św. Jana, jaki jest sposób działania Boga wobec ludzi i powoływania do wiary: „A Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie”. Mamy szansę na to, by przyciągać innych miłością. Przypominają się słynne słowa Tertuliana o chrześcijanach, wyrażające specyficzną dla chrześcijan wolność decydującą o ich stylu życia: „Oni stają się, a nie rodzą chrześcijanami”.
Trzeba pokornie wyciągać wnioski i dostrzegać wiele pięknych rzeczy, które się dziś dokonują. Zwróciłbym uwagę na Kościół we Francji, z której wychodzą bardzo żywe i głębokie impulsy duchowe. Spójrzmy, ile jest tam chrztów ludzi dorosłych w okresie Wielkanocy – to jest corocznie ponad tysiąc osób. Nie chodzi jednak o cyfry, ale o to, że to zjawisko dowodzi, że żyjemy w takim momencie historii, w którym na nowo można się stać chrześcijanami i że Ewangelia może być zaczynem zmiany indywidualnej i w całych społeczeństwach.

– Ile czasu obecny kryzys Kościoła w Polsce może potrwać i od czego to zależy?

– Na pewno jest to z jednej strony połączone z przemijaniem pewnej formy świata chrześcijańskiego, opartej na konformizmie politycznym. Ta forma umiera. Ale równocześnie rodzi się dla Kościoła, dla wierzących szansa, że blask Ewangelii będzie widziany o wiele lepiej, o wiele mocniej. Ale musimy się oczyścić. Benedykt XVI posłużył się obrazem wybuchu wulkanu, który powoduje, iż ziemia pokrywa się pyłem i brudem. Otóż musimy pozbyć się tego pyłu przyćmiewającego blask Ewangelii. A ile czasu będzie to trwało? Zostawmy to Panu Bogu, a sami pracujmy w tym kierunku. Jaki świat się z tego wyłoni? Jaka żywotność Kościoła? Myślę, że duża. I nie będziemy mierzyć jej tylko socjologicznie.

– Kościół w Polsce ma szansę wyjść z tego kryzysu silniejszym?

– Bardzo wierzę w moc łaski i w to, że Kościół jest prowadzony przez Boga. To motor, który napędza moje działanie i myślenie, a nie toczenie kolejnej wojny kulturowej. Miłość do Boga, z której się rodzi miłość do ludu Bożego, do tych, których Bóg chce zbawić, którym Bóg chce dać szczęście i sens już tu, na ziemi. I to jest cała mądrość. Wierzę w siłę takiego myślenia i w to, co powiedział Sobór (a przed czym się bronią różni tradycjonaliści), że prawda przyciąga i przekonuje samym swoim pięknem.

2019-06-10 12:37

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Prymas Polski: wszyscy musimy się troszczyć o bezpieczeństwo dzieci i mlodzieży

[ TEMATY ]

prymas Polski

abp Wojciech Polak

młodzież

nadużycia seksualne

Archidiecezja Gnieźnieńska

„Trzeba dalej pracować, nie uciekać, nie wycofywać się (...). Wszyscy musimy się troszczyć o to, aby nasze wspólnoty były nadal miejscami otwartymi, bezpiecznymi i przyjaznymi dla dzieci i młodzieży” – powiedział abp Wojciech Polak w wywiadzie dla mediów archidiecezji gnieźnieńskiej.

Publikujemy treść wywiadu:

CZYTAJ DALEJ

Bratanek Józefa Ulmy o wujku: miał głęboką wiarę, silny moralny kręgosłup i niezależność myśli

2024-03-24 08:43

[ TEMATY ]

Ulmowie

Zbiory krewnych rodziny Ulmów

Wiktoria i Józef Ulmowie

Wiktoria i Józef Ulmowie

Bratanek błogosławionego Józefa Ulmy, Jerzy Ulma, opisał swojego wujka jako mężczyznę głębokiej wiary, którego cechował mocny kręgosłup moralny i niezależność myśli. O ciotce, Wiktorii Ulmie powiedział, że była kobietą niezwykle energiczną i pełną pasji.

W niedzielę przypada 80. rocznica śmierci Józefa i Wiktorii Ulmów oraz ich dzieci. Zostali oni zamordowani przez Niemców 24 marca 1944 r. za ratowanie Żydów, których Niemcy zabili jako pierwszych.

CZYTAJ DALEJ

Abp Jędraszewski: niektórzy rządzący usiłują zafundować narodowi holokaust nienarodzonych

2024-03-29 10:20

[ TEMATY ]

abp Marek Jędraszewski

kalwaria

Kalwaria Zebrzydowska

Archidiecezja Krakowska

Abp Marek Jędraszewski, zwracając się w Wielki Piątek do pielgrzymów w Kalwarii Zebrzydowskiej, apelował o ochronę życia od poczęcia do naturalnej śmierci. Mówił, że niektórzy rządzący w imię wolności kobiet usiłują "zafundować narodowi kolejny holokaust nienarodzonych".

Metropolita krakowski, mówiąc do dziesiątków tysięcy wiernych, wskazywał, że nowożytna Europa nie chce mieć niż wspólnego z Chrystusem i Ewangelią, nie chce słyszeć o Bogu, który przejmuje się losem człowieka. W imię czystego rozumu potępia wiarę, ogłaszając ją jako zabobon.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję