Reklama

Na wiosnę

Z wędką w garści

Niedziela Ogólnopolska 17/2003

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Mamy wiosnę. Wielotysięczna rzesza wędkarzy już od dawna szykuje sprzęt, układając marszruty wyjazdów nad wodę. Znów ożyły opowiadania o "taaaakiej rybie" i spekulacje, gdzie, kiedy i na co najlepiej biorą. Miłośnicy walki z rybą drapieżną polerują "blachy", a tradycjonaliści znowu oficjalnie uzbrajają żywcówki. Od 1 maja rozpoczyna się sezon polowań na szczupaka, tym razem z możliwością stosowania tak kiedyś popularnego żywca. Od 19 lutego br. Ministerstwo Rolnictwa wobec licznych apeli wędkarzy i na wniosek PZW cofnęło wprowadzony kilka lat temu zakaz łowienia ryb metodą "na żywca". Chociaż zakaz wprowadzono, motywując go troską o małe rybki czujące ból, większość wędkarzy uznała to za presję lobby wytwórców sztucznych przynęt. Nadrzeczne wróble ćwierkały nawet, że stały za tym duże pieniądze. Znajomi sprzedawcy wędkarskich przynęt twierdzili, że rybacka brać, znając doskonale fizjologię ryb i ich zwyczaje, zupełnie zbojkotowała tę ustawę, a sprzedaż sztucznych przynęt wcale nie wzrosła.
Przed tegorocznym sezonem szczupakowym część ludzi uważających się za ekologów znowu podsyca emocje. Osoby, które prawdopodobnie nigdy wędki w garści nie trzymały, a rybę znają tylko z wigilijnego stołu (jak ona cierpiała, gdy ją zabijano), przytaczają ustawę o ochronie zwierząt, cytując paragrafy o znęcaniu się przez zadawanie rybie bólu lub cierpienia. Idąc tym tokiem myślenia, należałoby, oprócz zakazu stosowania żywca, zabronić także łowienia na mięsne robaczki, dżdżownice i wiele innych żywych przynęt. Oczywiście, ryba na haczyku odczuwa ból, ale takie samo odczucie ma ryba holowana na żyłce, złowiona na sztuczną przynętę, a nawet kwiat zerwany w ogrodzie. Te organizmy posiadające nerwy bezsprzecznie odczuwają ból, ale z powodu braku odczuć psychicznych nie można tego nazwać cierpieniem. Znamienne jest, że ci sami ludzie, którzy rozpaczają nad zastrzelonym podczas polowania zającem czy zaczepioną na haczyku rybą, często przechodzą obojętnie obok maltretowanego dziecka i nie obchodzi ich umierający na ulicy człowiek. Stosujmy więc dalej różnorakie przynęty, kochajmy i szanujmy przyrodę, a cierpień oszczędzajmy sobie w stosunkach międzyludzkich.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Aktywista okupuje pomnik katastrofy smoleńskiej. Oblał postument farbą

2025-04-09 11:21

[ TEMATY ]

aktywista

pomnik katastrofy smoleńskiej

Telewizja Republika

Aktywista na pomniku smoleńskim

Aktywista na pomniku smoleńskim

W przeddzień 15. rocznicy katastrofy smoleńskiej aktywista klimatyczny wszedł na pomnik jej ofiar na placu Piłsudskiego. Wcześniej oblał monument farbą.

Rzecznik śródmiejskiej policji mł. asp. Jakub Pacyniak powiedział PAP, że około godz. 10.30 mężczyzna wszedł na pomnik ofiar katastrofy smoleński na placu Piłsudskiego. "Oblał go nieznana substancją" - dodał.
CZYTAJ DALEJ

W drodze do Smoleńska

Biskupi, kapelani, rektor katolickiej uczelni, ludzie cenieni, znani i lubiani. Na uroczystości na polskim cmentarzu wojskowym w 70. rocznicę zbrodni katyńskiej rządowym samolotem leciało dziesięciu duchownych trzech wyznań. Nie dolecieli...

O poranku 10 kwietnia kilku przyjaciół otrzymało SMS od ks. Romana Indrzejczyka: "Pozdrawiam z Katynia". Potem, gdy dowiedzieli się o katastrofie, mogli mieć nadzieję, że może poleciał innym samolotem. Bo skoro SMS dostali przed tą straszną wiadomością?... Niestety, ks. Indrzejczyk, kapelan prezydenta Lecha Kaczyńskiego, był w tamtym samolocie. A wiadomość - z wyprzedzeniem, jak czasem mu się to zdarzało - wysłał tuż przed startem z Warszawy. Mszy św. w Katyniu przewodniczyć miał biskup polowy WP Tadeusz Płoski. Chciał przypomnieć, że to Bóg, a nie człowiek ma być naszym autorytetem w rozmaitych sprawach. W życiu codziennym, rodzinnym, ale i społecznym, w polityce, kulturze, sprawach medycyny i opieki społecznej, nawet w przedsiębiorczości i sferze sukcesu. I, oczywiście, w kwestiach wiary, Kościoła, religii.
CZYTAJ DALEJ

Mazowieckie: Policja ustala okoliczności wypadku, w którym uczestniczył prof. Jerzy Bralczyk

2025-04-10 10:43

[ TEMATY ]

Prof. Jerzy Bralczyk

Wiktoria Jarymowicz/mat.prasowy/UJD

Prof. Jerzy Bralczyk

Prof. Jerzy Bralczyk

Policja ustala okoliczności środowego wypadku drogowego w pow. przysuskim (Mazowieckie), w którym uczestniczył znany językoznawca prof. Jerzy Bralczyk. Profesor jechał na spotkanie z czytelnikami w Gminnym Ośrodku Kultury w Nowinach (Świętokrzyskie). Z ogólnymi obrażeniami ciała trafił do szpitala.

Do wypadku doszło w środę około godz. 16.15 na drodze wojewódzkiej w Kotfinie w gm. Gielniów w pow. przysuskim. Jak poinformowała PAP w czwartek rzeczniczka Komendy Powiatowej Policji w Przysusze sierż. Aleksandra Bałtowska, ze wstępnych ustaleń wynika, że kierujący oplem 66-letni mieszkaniec województwa śląskiego najprawdopodobniej podczas manewru zawracania doprowadził do zdarzenia z bmw.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję